czwartek, 9 stycznia 2014

Archetyp Zbawcy

Archetyp Zbawcy

Archetyp Zbawcy ma prawo się pojawić, jako szczególna idea w każdym czasie. W mitach, baśniach, wierzeniach archetyp Zbawcy jest obecny i jest fenomenem, który zmusza nas do zastanawia się nad tą ideą. Mamy ideę wyższej rzeczywistości Boskiej i posłańca, który zanosi posłanie do ludzi. Pomoc Boska może być bohaterowi okazywana na wiele różnych sposobów – Bóg może wszak wiele. Może ukryć bohatera, obdarzyć go szczególnymi walorami, dać mu specjalny dar – świadomość. Świadomość umożliwia mu ucieczkę przed upodobaniem się do tłumu, doznania własnej odrębności w stosunku do otoczenia, swojej jaźni, bo tak łatwo stać się przedmiotem. Gdyby archetyp nie był wdrukowany w jego psychikę, mędrzec nie byłby tak łatwo rozpoznawalny w kulturze przemysłowej, gdzie takie wartości nie są szczególnie cenione. Iluminacja jest mu potrzebna, by realizować swoje zamiary i wejść na drogę konfrontacji z nieświadomością. Grupowa świadomość jest wtórna do nieświadomości, czyli mówiąc krótko nieświadomość jest pierwotna. Archetyp jest możliwością naszej psychiki, możliwością naszego istnienia, możliwością naszego umysłu, matrycą indywidualizacji. Czynniki nieświadome mają przewagę nad świadomością herosa, bo są produktem cywilizacji, to jest nierówna walka. Głównym działaniem jego staje się pokonanie ciemności i triumf świadomości nad nieświadomością. Grupowa świadomość to jest zaledwie odbicie prawdziwej rzeczywistości, świata i idei istnienia człowieka. Istotą tej idei staje się myśl, że formy życia podlegają zmianom i doskonalą się z upływem czasu. Ostateczne przeznaczenie człowieka wymaga pewnych doskonałości: doskonałości ciała, doskonałości moralnej i doskonałości ludzkiego intelektu, który jest kluczem do przyszłości. Seks dla człowieka stał się przejściem od jednego stanu rozwoju, do następnego, któremu towarzyszą znaczne zmiany budowy ciała, mózgu, a szczególnie jego prawa moralnego. Archetyp jest kodem, który dziedziczymy wraz ze strukturą mózgu. Archetyp jest związany z naturą ludzką, budową mózgu, to jest coś, co jest wbudowane w ludzki mózg w związku z tym pojawia się nawet przed rozwinięciem się normalnej świadomości dojrzałego człowieka. Nawet u dziecka uruchamia przeżycia i dostarcza pewnych obrazów, które zapisane są w ludzkiej psyche, od początków dziejów. Archetyp zostaje uruchomiony we właściwym momencie rozwoju a efekty dla człowieka mogą mieć znaczenie dramatyczne przez niechęć do religii, obcej naszej osobistej kultury, której symbole mają zupełnie inne znaczenie, co powoduje zamęt w psychice człowieka. Archetypy są wrodzonymi wzorcami zachowania i mają bardzo wiele wspólnego z instynktem. Liczba archetypów jest ograniczona i zawiera w sobie instynkty i całą gamę doświadczeń wspólnych nam i naszym zwierzęcym i praludzkim krewnym, co łączy nas z naszymi przodkami. Człowiek, w czasach przedhistorycznych miał tendencję do rzutowania swoich archetypów na świat zewnętrzny tworząc bóstwa. Studiując mitologię różnych kultur, w których bóstwa te występują, możemy dotrzeć do odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób nieświadomość działała, jak je zaprogramowała. Pamięć zbiorowa w kontekście indywidualnym zostaje wypełniona naszymi własnymi przeżyciami. Uznanie związków pojedynczego człowieka z Bogiem za osobowe powoduje, że nasz wybór jest wolny i strzeże nas od błędów. Bóg jest wpisany w naszą jaźń (konstrukcję rozumu), która jest wcześniejsza niż psyche świadoma, dlatego nijak nie może uchodzić za wymysł świadomości. Bóg zostaje umieszczony w bezpośredniej bliskości dziedziny dostępnej doświadczeniu. Pamięć kolektywna jest odziedziczona po swoich przedludzkich przodkach, przez określoną grupę ludzi, która posiada wspólny rodowód i zmierza ku podobnym celom. Idea przymierza mówi o relacji między osobami, w której obie strony pomagają sobie nawzajem ustanowić swoją jaźń. Wspólnota nie obejmuje wszystkich ludzi, bo człowiek zawdzięcza swe zbawienia wyłącznie łasce Boga, Jego dobroci i miłosierdziu, i każdy człowiek powinien znać miejsce w Bożym zrzeszeniu, co jest zarezerwowane dla niewielu predestynowanych przez Boga. Archetyp jest wrodzony, dziedziczny i stanowi możliwość tworzenia idei i ideowych działań. Te idee i ideowe działania będą się pojawiać w życiu i oddziaływać na człowieka. Archetyp z jednej strony jest archaicznym, czyli sięga w przeszłość, ale z drugiej strony jest pewnego rodzaju projekcją, czymś, co sięga w przyszłość. Racjonalność działania Boga - Stworzyciela pozwala jednocześnie na połączenie kosmologii i antropologii, rozumienia świata i moralności, ponieważ Mądrość, która buduje materię i świat jest jednocześnie mądrością moralną, zapewniającą istotne kierunki egzystencji. Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Wydaje się, że eksperyment z ewolucją człowieka na ziemi nie wyrwał się z pod kontroli Boga. Bóg stworzył wszystkich, w tym także głupców, w specjalnym celu. Wszystko celowo uczynił Pan, także grzesznika na dzień nieszczęścia. Obrzydłe Panu serce wyniosłe, z pewnością karania nie ujdzie (Prz 16,4-5). Bóg jest tym, który wskrzesza predestynowanych jak garncarz z odwiecznym planem kosmicznym tak, że naprzeciwko sobie stają pobożni (błogosławieni) i grzesznicy (przeklęci). Człowieka musimy widzieć w tym rozwoju jako całość doświadczenia. Zmiany postaci człowieka dotyczą wyglądu zewnętrznego, sposobu życia i dostrzegania rzeczywistości. Seks dzięki swej specyficzności jest prawdziwą przyczyną i celem całej obecnej rzeczywistości i dalszej przyszłości. Ewolucja to ciągły proces, polegający na stopniowych zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń wskutek eliminacji przez dobór naturalny części osobników z populacji. Jednostką procesu doboru naturalnego na ziemi jest „gen”, który kopiuje informację zmieniającą się i dobierającą w naturze. Dobór naturalny należy spłycić do przekazywania pojedynczego „samolubnego genu”, który zadecyduje o przetrwaniu wybranego gatunku. Jesteś tym, czym stworzyły cię poprzednie pokolenia, przekazując niepowtarzalny materiał genetyczny. To efekt ewolucji człowieka. Seks stał się dysponentem i zaczął rozporządzać, kim albo, czym masz się stać przez swoje pochodzenie. Ostateczne zbawienie człowieka pochodzi tylko z wiary i statusu po przodkach. Jest celem i źródłem energii dla rozwoju człowieka poprzez proces indywiduacji, jak również motorem wszelkiej twórczości i duchowych poszukiwań. Wiedzcie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym srebrem czy złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez skazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was. Byście przez Niego uwierzyli w Boga (1 P 1,18-21). Dla chrześcijan zbawicielem jest Jezus Chrystus, Syn Boży i syn Maryi, dla Żydów – Mesjasz, który dopiero przyjdzie. Tradycja judeochrześcijańska zbudowana jest na archetypie Zbawcy tajemniczej symbolice religijnego herosa, który przynosi odrodzenie. Jest to zdolność rozumienia otaczających sytuacji i znajdowania na nie właściwych celowych reakcji, zdolność rozumienia w ogóle. Wrodzona zdolność do określonych celowych działań dla przetrwania pojedynczego osobnika i całego wybranego gatunku. Zbawca odsłoni tajemnicę dla nielicznych, wybranych. Archetyp można zdefiniować jako duchowy cel, do którego dąży cała natura człowieka. Odnowa dokonuje się w czasie realnym, historycznym, jak też w czasie wiecznym, u końca historii. Powszechność odnowienia życia świadczy o tym, że ich źródłem jest archetyp, jakiś pierwotny, nieusuwalny wzorzec zakodowany w ludzkiej psyche. Archetyp może się pojawić w wymiarze jednostek, jakby z nikąd z ukrytej sfery. Nagle ludzie zaczną mówić, że przyszedł Mesjasz i będzie koniec świata. Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nim przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. Co prawdą – gdy chodzi o Ewangelię – są oni nieprzyjaciółmi (Boga) ze względu na wasze dobro, gdy jednak chodzi o wybranie, są oni – ze względu na przodków – przedmiotem miłości (Rz 11,26-28). Pod apokaliptycznym obrazem dnia Pańskiego – zawsze jednak prorocy obiecują ocalenie małej cząstki, zdrowej Reszty Izraela, z której się odrodzi nowy święty naród. W owym dniu Reszta z Izraela i ocaleni z domu Jakuba nie będą więcej polegać na tym, który ich bije, ale prawdziwie oprą się na Panu Świętym Izraela. Reszta powróci, Reszta z Jakuba do Boga Mocnego (Iz 10, 20-21). Według proroctw Izajasza, Mesjasz – Emmanuel (‘Bóg z nami’) – narodzi się z Dziewicy (por. Iz 7,14) i otrzyma imię wyrażające Jego naturę i misję. Pisma proroków zapowiadają przyjście Mesjasza, który nosi tytuł Syna Człowieczego Sprawiedliwego i Wybranego i sąd nad grzesznikami. Według nich jego postać wypełni całą zamieszkałą ziemię oraz litery, które są wpisane w jego imię. Status jego jest prawdopodobnie przyczyną twierdzenia: Imię moje jest w nim (Wj 23,21). Odwołanie się do Księgi Wyjścia ma związek z tradycją tam wspominaną: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa (Wj 23,20-21). Jeśli będziesz wiernie słuchać jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie (…). Liczbę dni twego życia uczynię pełną (Wj 23, 22n26). Dla autorów Biblii postacią czasów ostatecznych jest wygnaniec, Syn Człowieczy z pokolenia królestwa Judy i Beniamina, budujący świątynię dla „Pana Boga izraelskiego”. Przyjdzie mąż, a imię jego Odrośl. Na miejscu swoim wyrośnie i zbuduje świątynię Pańską (Za 6,12). Mesjasz podniesie swój oręż, jak „lew”, uda się do Jerozolimy, przejdzie przez Bramę Złotą i odbuduje Świątynię. Brama Złota przypomina przewężenie w zegarze piaskowym, bo z biblijnego punktu widzenia zdarzenia czasów końca rozegrają się w Jeruzalem na placu Świątyni. Mesjasz będzie pokornym głosicielem prawdy, światłością przymierza dla narodów oraz prawodawcą, ale nade wszystko będzie prorokiem męczennikiem, który swoimi cierpieniami i śmiercią zastępczą zadośćuczyni Bogu za grzechy ludzi, pojedna ich z Bogiem, a gdy stanie się ich zbawicielem, uzyska wieczną chwałę dla siebie i dla nich. Śmierć nadchodzącego Mesjasz była zapowiadana w księgach Starego Testamentu. Nie zostanie odjęte berło od Judy ani łaska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów! Przywiąże on swojego osiołka w winnicy i źrebię u winnych latorośli. W winie prać będzie swą odzież, i w krwi winogron – swą szatę (Rodz 49, 10-11). Podniesie znak dla pogan i zgromadzi wygnańców Izraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech stron świata (Iz 11,12). Reszta jego (będzie) świętym nasieniem (Iz 6,13). „Lew spocznie obok jagnięcia”. Ostatek drzew w jego lesie da się policzyć, chłopiec je spisać potrafi (Iz 10,19). W kulturowych wyobrażeniach zbawcy zawarte są symbole ofiary, tak w wymiarze jednostkowym, jak i zbiorowym. Bez ofiary nie ma przemiany osobowości i transformacji scalania nowej formy życia. Liczba wybranych jest ograniczona do nielicznych predestynowanych przez Boga i nie obejmuje wszystkich ludzi. Sprawiedliwość należy do Boga, a człowiek staje się sprawiedliwy, to znaczy oczyszczony z grzechu i skierowany na drogę światła tylko dzięki Jego dobroci. Postanowiona jest zagłada, która dopełni sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona Pan, Pan Zastępów, w całym kraju (Iz 10,22-23). Oto uczynię Jeruzalem upajającą czarą dla wszystkich postronnych narodów. Na Judę również ześlę doświadczenie w czasie oblężenia Jeruzalem (Za 12,2). Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego. Którego przebili, i boleć nad nim, jak nad pierworodnym (Za 12,10). Dlatego ortodoksyjni Żydzi od zawsze odrzucali Jezusa z Nazaretu jako Mesjasza. Żydzi podważali boskie pochodzenie Jezusa, Jego mesjanizm, Jego bezgrzeszność i Jego zmartwychwstanie. Jest jednak oczywiste, że Ktoś taki istniał i był uznawany za Mesjasza. W przeciwnym wypadku Kościół nie miałby prawa bytu. Żydzi nigdy nie spierali się z apostołami i ich następcami o powszechnie znane fakty i historyczność wydarzeń, lecz o ich interpretację.


Tragedię ludzkości w obecnej dobie dopełnił fakt wejścia na arenę dziejów elit kapłańskich o strukturze hierarchicznej, które najczęściej toczą walkę o władzę i bogactwo ze świeckimi władzami, a używając języka wyrazistego i popularnego – o skuteczne sterowanie bezpośrednie i pośrednie społeczeństwem. Ich działania zmierzą do odbierania ludziom wolności i zdolności samodzielnego myślenia. Można, bowiem poddać się „ludzkiej religii”, która nie ma żadnego znaczenia, bo nie zachowuje Prawa pochodzącego od Boga. Prawda objawiona  człowiekowi przez Boga i wiara struktur religijnych się wyklucza, bo wiedza wielu ludzi na temat wiary jest nikła i jest to proces grupowy. Droga monoteistyczna opiera się na procesie, w którym człowiek nie może nic zrobić sam, bo Bóg działa przez niego. Monoteizm w tym przypadku nie jest systemem narzucania wiary siłą, co łączy się z przemocą. Dlatego nie wolno przekonywać do wiary w bóstwa, które czci człowiek w oparciu o filozofię i dogmat. Dziś w świecie chrześcijańskim Katechizm Kościoła Katolickiego i Encykliki znaczą więcej niż Biblia! Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? (Łk 6,39). Elity religijne są okultystami i odwołują się do inteligencji pozaziemskich, przez chęć przewodzenia ludziom na ziemi. Kościół, który zbudowali jego pasterze rości sobie prawo do ustalania listy zbawionych. Chrześcijańscy przywódcy czują się obrażeni, jeżeli ktoś ma inny pogląd na tą sprawę. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz ( Łk 6,41-42). Ludzki model adaptacji dochodzenia do prawdy, który powstał w toku ewolucji danego gatunku nie brał pod wagę błądzenia myśli ludzkiej i niejednoznaczność głoszonych teorii. Nie chodzi w tym przypadku o autentyczną relację do Boga, ponieważ jest ona szczególnym, niezbadanym przypadkiem autentycznej i właściwej relacji pojedynczego człowieka z Bogiem. Oznacza to, że człowiek musiał poddać się nieautentycznemu dualizmowi charakteryzującemu jego życie religijne. Zjawiska te są związane z zatajeniem prawdy wobec ubezwłasnowolnionych społeczeństw, a fałsz przybrał różne formy, również w religii. Pojęcia fałszu elity stosować będą dla długotrwałego, zaplanowanego głoszenia idei lub wszystkich informacji mających na celu wprowadzenie w błąd pojedynczych osób, zespołów ludzkich lub nawet całej światowej opinii publicznej. Ich nieświadomość ma charakter cielesny i przypisywanie im niematerialnej i nieśmiertelnej duszy jest tak samo bezsensowne jak głoszone przez nich nauki. Tradycyjne chrześcijańskie formy kontaktu z tym, co uniwersalne wydaje się znajdować w stanie głębokiej zapaści, konieczne są, więc formy nowe, inaczej jesteśmy skazani na zagładę. Człowiek myślący powinien stracić zaufanie do instytucji kościelnych. Wydaje się bezsporne, że poza zasięgiem człowieka jest zrozumienie, co dzieje się z duszą człowieka po śmierci i jak kształtuje się jej przyszłość. W stosunku do przyszłości możemy mieć tylko hipotezy. Zachód (kultura europejska) przeżywa kryzys mitu zbawcy, w obszarze tradycji chrześcijańskiej, na jej obrzeżach, jak też w całej tradycji świeckiej i politycznej. Religia Kościoła katolickiego stała się formą najwyższej kontroli, jak była dotychczas wymyślona i jest manipulacją strachu i winy, by kontrolować umysł człowieka. Zastąpienie bezpośredniego kontaktu z Istotą Najwyższą przez zorganizowane rzesze rzekomych pośredników, stwarzających fałszywy obraz tej Istoty i Jego stosunku do ludzi – dopełniło reszty na drodze ludzkości do powolnej samozagłady i tak pozostało do chwili obecnej, powiększając liczbę ludzi chorych psychicznie i zdegenerowanych fizycznie. To jest wielki konflikt cywilizacyjny oparty na nieświadomości i zacofaniu. Taki proces jest patologiczny, ponieważ nie reprezentuje pełnej jaźni, która jest konstrukcją rozumu człowieka i jego nietykalności, godności. Inicjacji podległo bardzo wielu ludzi, zwłaszcza takich, którzy mają jakoś uraz, czy defekt psychiczny. Obraz Chrystusa zmartwychwstałego stworzony przez Kościół w minionych wiekach budził nadzieję na szczęśliwe życie na ziemi i w przyszłym życiu po śmierci. Chrześcijaństwo oczekiwanie na koniec świata ma wpisane od samego początku. Zaczęło od oczekiwania na koniec świata i ponownego przyjścia Chrystusa. Chrześcijańskie historie o końcu świata paradoksalnie dobrze wpływają na wiernych. Przybywa nawróceń!

Opowiadanie o ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa przedstawione w Nowym Testamencie to mit, a on lubi kierować się magią i zabobonem, poszukuje nie racjonalnych przesłanek, które wynikają z myślenia magicznego. Filozofia człowieka nie jest w stanie zapewnić osobie ludzkiej nieśmiertelności. Gdy wykształceni Europejczycy zaczęli kwestionować wartość historyczną Ewangelii, ortodoksyjni chrześcijanie byli tak skuteczni, że oszukali samych siebie a następnie wszystkich tych, którzy w to uwierzyli. Ewangelia jest dla chrześcijanina „dobrą nowiną” – to propaganda nauczającego Kościoła, zmierzająca do upowszechnienia trwałych podstaw społecznych, przez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, często wbrew nauce. Zmiany dokonane w Ewangelii przez ludzi Kościoła i hipokryzja często chodzą w parze. Utrwaliło się wiele kłamstw, półprawd, manipulacji – przeciwko prawdziwym informacją. Chrześcijanie głosząc swoje poglądy w oparciu o Nowy Testament, tak zmienili ruch religijny Jezusa z Nazaretu, aby jak najwięcej osób mogło go zaakceptować. Przemoc elit religijnych zmusiła jednostkę (naród), żeby żyła według tego klucza i przekonała prawie wszystkich, że jest to właściwa droga do zbawienia. Idea zbawienia jest tam, gdzie jest dużo cierpienia, gdzie jest zło i gdzie jest ludzka słabość, bo wtedy jest największe zapotrzebowanie na taką ideę. Te idee są dla ludzi biednych, skrzywdzonych i niewykształconych. Chrześcijaństwo stało się religią dla ludzi bezmyślnych, którzy zobaczyli boga ukrytego za dogmatem. Kościół związał się z Państwem, zdobył monopol, triumfował, ale związany z aparatem władzy popełniał zbrodnie, które wcześniej wypominał innym. Wraz z przyjściem chrześcijaństwa rozpoczęły się wieki mroku i zacofania. Kościół uległ korupcji, we wnętrzu pojawił się rozłam, więc wydaje się niemożliwe, żeby Jezus z Nazaretu zorganizował taki Kościół powszechny. Gdyby Chrystus był założycielem i głową Kościoła katolickiego to musiałby być odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie popełnione przez ludzi działających w nim (krucjaty, inkwizycje). Jest ironią losu, że tych, którzy znali Jezusa najlepiej i przekazali nam Jego prawdziwy obraz obwołano heretykami. Różnice są fundamentalne dotyczą narodzin proroka, jego przesłania i przede wszystkim Jego świętości. To jest prawdziwy i radykalny punkt widzenia człowieka myślącego.

Subiektywnie zbawienie w Kościele powszechnym stało się najbardziej potrzebne ludziom w sytuacji beznadziejnej i jest to droga ucieczki od rzeczywistości. Bezbolesne zabijanie polega na fizycznej i duchowej eliminacji ludzi niedorozwiniętych psychicznie, przewlekle chorych psychicznie i neurologicznie, którzy zasługują tylko na to, żeby być oszukiwanym. Przepaść, jaka dzieli człowieka i Boga (Stworzyciela) w tym przypadku, stoi poza wszelkim możliwościami intelektualnymi człowieka. Religia katolicka jest pełna niedoskonałości i nie może być triumfem rozumu ludzkiego, także dalsze poniżanie człowieka przez teologów kościelnych staje się poglądem jawnie fałszywym, ale są ludzie, którzy zrobią wszystko, żeby tylko przetrwał Kościół. Tak, że zmitologizowanie świadomości przez archetyp Zbawiciela jest procesem nieuniknionym i mitologizacja jest zależna od siły struktury zbiorowej świadomości.

Archetyp jest to nagroda, którą doświadcza bohater, kiedy wygrywa walkę ze złem, czyli z cywilizacyjną nieświadomością. Będą o tobie mówić, ten, który zna samego siebie (…). Ten, kto nie zna sam siebie, nie wie nic!(…). Wiedza, którą odnajdziesz w sobie ocali cię (…) Ten, kto zrozumie te słowa nie umrze (Ewangelia Tomasza). Ewangelia Tomasz została odkryta w 1945 w Egipcie i rzucała nowe światło na historię chrześcijaństwa i Jezusa. Spisana została ona przez Tomasza zwanego Didymosem, którego później Kościół uczynił apostołem, który nie mógł uwierzyć, że Jezus zmartwychwstał i powrócił na świat w swoim ciele, okaleczonym w czasie kaźni. Niedowiarek Tomasz okazał się najwierniejszym spośród uczniów Jezusa i stał się jego bratem duchowym. W Ewangelii Tomasza w log. 77 czytamy: Rzekł Jezus: Rozłupcie drzewo, ja tam jestem. Podnieście kamień, a znajdziecie mnie tam. Każdy chrześcijanin, chcąc pojąć wagę i znaczenie tych słów, powinien przeżyć duchową przemianę i dostąpić Bożego objawienia, a więc w pewnym stopniu stać się apostołem nowego, sprawiedliwego świata, opartego na prawdzie. W Ewangelii gnostycznej Tomasza Jezus wyśmiewa tych, którzy postrzegają królestwo Boże jak rodzaj nowego porządku politycznego czy też ziemskich rządów religijnych człowieka. „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: Oto królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami, mówił z wyraźną ironią. Jezus mówi w Ewangelii Tomasza: Królestwo jest tym, co jest w was, i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą. Dokument przypisywany Tomaszowi powstał wcześniej niż Ewangelie i jest świadectwem czasów, w których nauki Jezusa z Nazaretu były czymś nowym. Wielu starożytnych wierzyło, że człowiek może zerwać krępujące go więzy, dzięki wiedzy pochodzącej z poza intelektualnej intuicji, objawienia, że dzięki niej może zobaczyć prawdziwy duchowy świat. Takie poglądy reprezentował również „apostoł heretyków” Paweł z Tarsu, mówiąc, że „Chrystusa odnajdujemy w sobie”. Gdy Paweł żył, jeszcze nie istniały Ewangelie, a jego pisma były bardzo niebezpieczne dla powstającej teologii Kościoła. Paweł był człowiekiem, którego wizja Jezusa zmartwychwstałego stała w sprzeczności z powstającym Kościołem. Spór rozpoczął się około 50 roku n.e. Wszyscy heretycy kochali Pawła, cytowali go i to, co głosił uważali za bardzo głębokie mistyczne przeżycie. Paweł i jego następcy zachowali prawdziwą biografię Jezusa z Nazaretu. Mieli z nim tylko spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdził, że żyje (Dz 25,19). Podobne pogłoski o losach Jezusa funkcjonowały w innych kręgach wczesnochrześcijańskich. Owi decydenci nie ustawali w walce o przeforsowanie swoich przekonań i poglądów. Nauki, które głosił Paweł o Jezusie „zmartwychwstałym”, nie chciano uznać za fakt i podejmowano działania, żeby nie ujrzały światła dziennego. Wydaje się, że Ewangelie: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana powstały na podstawie pogłosek, które dotarły do ewangelistów po latach i zostały napisane przez ludzi, którzy chcieli pokazać Jezusa z Nazaretu jako potomka Dawida. Sam Łukasz przyznaje się do tego, że spisał informacje uzyskane od innych ludzi. Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa (Łk 1,1-2). Impuls do napisania Ewangelii dał Paweł z Tarsu. To Paweł był inspiracją dla ewangelistów, a nie odwrotnie, bowiem ewangeliści postanowili przed sobą zadanie opowiedzenia inaczej minionych dziejów. Ewangelie Nowego Testamentu odzwierciedlą pogląd powstającego wówczas Kościoła. Elity kapłańskie o strukturze hierarchicznej były tak skuteczne w działaniu, że oszukał siebie a następnie wszystkich tych, którzy uwierzyli w przekaz Ewangelii. W liście Pawła z Tarsu czytamy: A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: << Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; a ja jestem Kefasa (czyli Piotra), a ja Chrystusa >> Czyż Chrystus jest podzielony? (1 Kor. 1,10-13). Nie wszystkie protochrześcijańskie społeczności zaakceptowały tego rodzaju teologię głoszoną przez Pawła. Istniały dysydenckie ugrupowania, które utrzymywały, że Jezus po ukrzyżowaniu zmartwychwstał. Widać w listach Pawła, że powstająca nauka o krzyżu i zmartwychwstaniu jest głupstwem dla tych, co idą na zatracenie (1 Kor 1,18). Paweł w swoich listach mówi, że powstający Kościół, jest skandalem i głupstwem dla świata, bo nie pochodzi od Boga, ale z zewnątrz od „człowieka”. Jest to wyraźne ostrzeżenie nie tylko przed dokonywaniem jakichkolwiek zmian w Słowie Bożym, ale również zwrócenie uwagi na zwodnicze działanie człowieka. Chodziło o wielkie Credo, które wchodziło do chrześcijaństwa, że Jezus zmartwychwstał i ukazał się w ciele swoim uczniom. Konflikt zaczął się pogłębiać, gdy zwolennicy obu głównych „frakcji” przystąpili do propagowania swoich doktryn także w formie pisemnej, wykorzystując w tym celu szczegóły biograficzne z życia Jezusa. Ewangelista Marek zapewne pierwszy ułożył opis czynów oraz powiedzenia Jezusa według chronologii, której punktem kulminacyjnym był moment ukrzyżowania. Krytyczni nastawieni naukowcy zgadzają się na ogół, że księga ta, najwcześniejsza kończyła się pierwotnie opisem sceny, w której trzy kobiety przekonują się, że grób Jezusa jest pusty. Czy taki miał być koniec Ewangelii? Najstarsze manuskrypty kończą się dość nieoczekiwanie na wersie 16,8. We współczesnych tłumaczeniach Nowego Testamentu, mamy potem dwanaście ostatnich wersów, które zawierają kontynuację opowieści. Powiązanie tego fragmentu ewangelii z kontekstem poprzedzającym jest dość sztuczne, a styl odbiega od właściwości literackich całej Ewangelii. Wersy zostały dodane przez późniejszych redaktorów, dla których zakończenie było nieokreślone i wieloznaczne i którzy czuli, że w tym miejscu konieczne jest silniejsze zaakcentowanie faktu zmartwychwstania Jezusa. Autorzy Mateusz i Łukasz włączyli do swoich Ewangelii aż 60 procent opowieści Marka, w których główną rolę odgrywa odkupicielska śmierć Jezusa na krzyżu. Oczywiście czołowe postacie rozwijającego się Kościoła były świadome zmian w Ewangelii. Św. Justyn, apologeta z II wieku, pisał w swoim „Dialogu z Żydem Tryfonem” (rozdz. 35): „ Mówią o sobie, że są chrześcijanami, jak poganie, co imię boże wypisują na dziełach rąk ludzkich i udział biorą w obrzędach niegodziwych i bezbożnych. Spośród nich zowią się jedni Markjanie, drudzy Walentynjanie, inni Bazylidjanie, inni wreszcie Saturniljanie”. Wydaje się pewne, że zagrożenie dla prawdziwego ruch chrześcijańskiego pochodziło z wewnątrz samego nowo powstającego Kościoła. Na czas wczesnego cesarstwa, zgłasza na II wiek przypada znaczne ożywienie religijne. Ujawnia się potrzeba opieki ze strony bóstwa, które niosło ocalenie od choroby, śmierci (bogowie-zbawcy) i mogłoby swoim wyznawcom zapewnić zbawienie z życiu pozagrobowym. Żyjący wtedy ludzie chcieli powierzać bóstwu swoje prywatne troski i kłopoty. Kult ten działał bardzo silnie na wyobraźnię ludzi, którzy w czasie misteriów opłakiwali śmierć i radowali się z zmartwychwstania. Kiedy narodzi się nowa religia – chrześcijaństwo, jedność polityczna i kulturowa w Imperium Rzymskim ułatwi mu podbój ziemi zamieszkałej, a w umysłach i sercach ludzkich znajdzie podatny grunt. Obecny Kościół katolicki kultywuje wywodzącą się z drugiego stulecia tradycję. Elity Kościoła niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty. Człowiek tworzy własne karkołomne teorie, które z czasem nie wytrzymują krytyki!

Twórcy Ewangelii opierali się na późniejszych przekazach, składając ułamki zafałszowanej wiedzy o Jezusie i w ten sposób powstała alternatywna historia. Wiele kłamstw głoszono o Jezusie i w imię Chrystusa. Owi fałszywi nauczyciele – psy, okaleczeńcy (por. Flp 3,2) jak pisał o nich Paweł z Tarsu, nie zniosą nikogo, kto odbiera im władzę. Chcą oni panować nad światem i ludźmi. Działalność ludzka uwarunkowana jest potrzebami życiowymi. Przy ich zaspokajaniu niektóre istoty ludzkie pełne gotowości, stanowczości i bezwzględności w przeprowadzaniu swych zamierzeń, mogą wprowadzać własne zasady i łamać istniejące będące w mniejszości. „Nadludzie” tworząc jednolity kolektyw dysponują najpotężniejszą bronią, jaka tylko istnieje; tworzą absolutną jedność i oddziałowywują na tworzącą się rzeczywistość. Celem jest zespolenie różnorodnych umiejętności, zalet, możliwości. Cecha wybraństwa stanowi podstawę działania. W systemie takim zawsze na szczycie władzy jest wódz, który przewodzi innym, kieruje grupą ludzi wspólnie działających. Wódz posiada jakoby nadprzyrodzoną moc uprawniającą do oddziałowywania na rzeczywistość. Ich przeciwieństwem są „niewolnicy – podludzie”, którzy wyznają narzucone zasady, jak sprawiedliwość, litość, miłość bliźniego i dobro społeczne ustanowione przez państwo bądź władze religijne. Niewolnicy w większości akceptują swój los, bo nie znają innego życia.

Kościół – to nie jedyna wersja historii Jezusa i przyszłego życia. Ewangelie opisują Jezusa jako zbawiciela całego świata, ale ten powszechny zbawiciel wpisuje się w historię zbawienia tylko Żydów. Religia żydowska stała się narzędziem do uzasadniania istnienia innych religii na niej opartych. Reformatorzy ci są po prostu grzesznikami z ich fundamentalnymi prawdami. Na pewno wszystkie zbory chrześcijańskie nie mogą mieć racji, gdy z takim zapałem zabierają się do przekonywania, że nie ma pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,12). Filozofia człowieka nie może zawładnąć człowiekiem, który intelektem poszukuje Boga, bowiem nie potrzebuje jakiegokolwiek pośrednictwa człowieka. Ukryte sekrety Watykanu interesują ludzi od tysięcy lat. Instytucja ta jawi się jako przeciwny biegun wolności człowieka. Tworzący się Kościół staje się własnym podmiotem kulturowym. Ten podmiot – Kościół – chce stworzyć własny lud boży w czasach całkowitej chrystianizacji poszczególnych narodów w oparciu o zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa i chce zachować własne oddzielne znaczenie. Kościół od początku istnienia chciał stworzyć nie - żydowską religię zdolną do rozprzestrzenienia się w całym Imperium Rzymskim, dlatego Ewangeliści nie krytykują Rzymu i przedstawiają Jezusa jako pokojowego stroniącego od polityki człowieka. Każdy, kto należy do Kościoła, musi zdać sobie sprawę, że należy do podmiotu kulturowego z własną ukształtowaną historycznie i wielko uwarstwioną interkulturowością.

Gnoza jako swoisty fenomen religijny w swej klasycznej źródłowo poświadczonej postaci pojawia się w II i III wieku po Chrystusie. Gnostycy i mistycy atakowali fundamentalistów (liberalistów) i stali się poważnym problemem dla młodego wówczas Kościoła, bo eliminowali pośrednictwo hierarchii kościelnej. Gnostycyzm czynił z religii doświadczenie indywidualne, zbłądzi ten, kto sądził, że to proces grupowy. Gnoza, „osiągnięcie zbawienia dzięki wiedzy i poznania siebie” – oto zagadnienie, które kiedyś poruszało umysły i wyobraźnię członków pseudochrześcijańskich sekt gnostyckich z Nag Hammadi i jest to problem rozpatrywany przez ich następców. Poznanie teologii, która jest dostępna człowiekowi w Biblii, prowadzi herosa do poznania Boga, czyli jaźni Boga, o którą powinien starać się każdy człowiek, aby móc dostąpić oświecenia odpowiadającemu jego mądrości, czyli intelektu, prowadzącego do prawdziwego poznania Boga. Bóg jest niewidzialny i musimy szukać Jego ukrytych śladów w swoim ludzkim umyśle. Rozum (logos) tkwi w każdym człowieku, jedynie jako pierwiastek dający podstawę do dalszej pracy nad doskonaleniem i rozwijaniem wiedzy. Prawda jest w umyśle Bożym i jest to problem ludzi myślących, do którego dąży intelekt, który realizuje swoją naturę. Doświadczenie archetypu jest dwuznaczne, jest to rodzaj instynktu, czyli coś, co działa jak popęd, jak naturalny odruch, jednocześnie jest to coś, co zawiera elementy cywilizowanej świadomości. Ważną cechą każdego archetypu jest to, że jest nośnikiem energii, która mobilizuje, pobudza, oczywiście również wywołuje lęk. Jego energia działania przenosi się na wyższą świadomość człowieka i stwarza napięcie psychiczne, napięcie między sferami umysłu i naszej osobowości. Archetyp dostarcza nowych wzorców przeżywania, logicznego postrzegania i myślenia. Nie ma drogi na skróty do poznania gnozy, (tajemnicy życia i śmierci) i nirwany (wyższego poziomu urzeczywistnienia). Do naszej świadomości wkracza myślenie i przeżywanie w kategoriach zbawienia i staje się treścią świadomości pojedynczego osobnika i całego wybranego gatunku. Z Jakuba wyjdzie człowiek i będzie panować nad licznymi narodami, a królestwo jego będzie w górę wyniesione (por. Lb 24, 5-7). Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy – Odrośl Dawida, tak, że otworzy księgę i siedem jej pieczęci (Ap 5,5). Prorocy biblijni przychodzą z niesamowitym, nowym pomysłem. Eden powróci na końcu dni, dla garstki wybranych, dzięki Mesjaszowi. Jest to wizja dla wybranych z całego świata, a nie tylko z Izraela. Nie każdy, bowiem człowiek znajduje się w zasięgu Boga i Bożej opatrzności, która jest zarezerwowana dla tych, którzy są związani i zjednoczeni z intelektem czynnym. Doktryna ta ma aspekt elitarny i opiera się na idei biblijnej i rabinistycznej, że święty jest drogi Bogu (Ps 116, 5-9n, 15-19) oraz że tylko mądry może być święty, gdzie kładzie się nacisk na docenienie sprawności i biegłości intelektualnej oraz dobra duchowego. Dusza, która działa zgodnie z intelektem, pochodzącym wprost od Boga, oczyszcza się z cielesnego skalania świata materialnego i otrzymuje za to nagrodę. Taki archetyp przejmuje kontrolę nad życiem zbiorowości, co może rozwiązywać konflikty. On symbolizuje i mitologizuje świadomość, mit zbawczy staje się mitem zbiorowym. Można to łatwo prześledzić w małych grupach religijnych, które określamy jako sekty. Mała grupa wierzy, że „guru”, który jest zbawcą, rozmawia z kosmosem, przekazuje treści na temat człowieka, natury i przyszłości. I po przez rytuały i wierzenia, zbawienie może być wprowadzone w życie, to reguluje całość doświadczenia i integruje. Całość wybranego gatunku poddaje się tej idei. Idea zbawcy jest symbolem i oddziałuje na coraz większą grupę. Archetyp Zbawcy może samoistnie wedrzeć się w indywidualne życie ludzkie, a nawet w byt całego narodu. Może zmusić naród (jednostkę), do innego wzorca myślenia. Taki archetyp zmiata całe pokolenia, pociąga za sobą całe narody i trzyma we wzorcu swego myślenia całe epoki. Przemocą argumentacji wdziera się w nasze życie i zmusza nas żebyśmy szli drogą zbawienia, przez oczyszczenie się z brudów tego nikczemnego świata. Człowiek obdarzony opatrznością Bożą, wspinając się po drabinie doskonałości, myśli o potrzebie ascezy i wyrzeczenia się świata, zaczyna dostrzegać zło cielesne i kroczyć tak, aby je ominąć. Widzi świat zupełnie inaczej, niż otaczający go ludzie. Wie, że religia elit kapłańskich o strukturze hierarchicznej jest odwrotnością duchowości człowieka, jest narzędziem manipulacji człowieka posiadającego władzę urzędu.


Bibliografia

Z. Szczodrak, Mesjasz, Kielce 2012.
Archetyp zbawiciela, wykład Zenona Waldemara Dudka, 21. 12. 2009.
R. Dawkins, Samolubny gen, 1976.
Praca zbiorowa, The Peculiarity of Man, vol. 6, Warszawa - Kielce 2001.
Z. Robakiewicz, Jung a tradycja gnostycka. Podobieństwa i różnice.
G. Quispel, Gnoza, IW PAX 1988.
Justyn Męczennik, Pisma Ojców Kościoła, t. IV, Poznań 1962
F. Nietsche, Antichrist, Wrocław 2010.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań- Warszawa 1990.

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Według Carla Junga szwajcarskiego psychiatry Jezus Chrystus funkcjonuje tylko symbolicznie jako archetyp zbawiciela zaspokajając zbiorową nieświadomość chrześcijan. Jung doszedł do takiego wniosku po zbadaniu apokryfów - Ewangelii Filipa i Tomasza odkrytych w 1945 roku w Nag Hammadi w Egipcie, które powstały w środowisku gnostyków esseńskich. W tych Ewangeliach według Junga "Jezus jest ludzki, a nie boski'', bowiem wyśmiewa się z tych, którzy postrzegają królestwo Bożej jako rodzaj nowego porządku politycznego czy też ziemskich religijnych rządów człowieka np. papieża.
Jan Wołek

Anonimowy pisze...

Bóg Starego Testamentu, monarcha absolutny stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Boga należy łączyć z wiedzą ukrytą w człowieku, bo gatunek ludzki żyjący na ziemi dotknięty jest amnezją. Archetyp człowieka to nie są halucynacje, ale wspomnienia po przodkach, którzy mieli kontakt z JHWH.
Venus 2000

Anonimowy pisze...

Ród Abrahama jest to lud, który jest wybrany i pielgrzymuje po ziemi z przyrzeczeniem obietnicy odzyskania ziemi obiecanej i wspólnej tożsamości religijnej przy końcu dni. Plemię Abrahama odstaje od reszty ludzi na planecie. Liczy się każda osoba posiadająca taki archetyp. Pozdrawiam Zenon Lis

z szczo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
z szczo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
z szczo pisze...

Wielkie systemy religijne czekają na przyjście Mesjasza. Zydzi czekają na przyjście Zbawiciela 2500 lat. Według Ezechiela, który jest sztandarową postacią ufologii występującą w Biblii, Mesjasz przyjdzie dla całej ludzkości i będzie osobą fizyczną a nie boską. Według proroka Izajasza Zbawiciela uzna niewielka grupa żydów, chrześcijan i muzułmanów. Izajasz pisał w swoim piśmie, że ostatek drzew w jego lesie mały chłopiec zliczyć potrafi. Mesjasz mial przyjść według Nostradamusa, gdy odrodzi się Imperium Rzymskie, czyli dzisiejsza Unia Europejska i nastąpi wielki exodus islamistów do Europy, co dzieje się w chwili obecnej. Przyjście Zbawiciela będzie zwiastowal znak na niebie. Pisał o tym Wielki Wizjoner z wyspy Patmos a także Nostradamus, który rozwinął ten temat pisząc o pojawieniu się na niebie drugiego Słońca. Zbigniew Szczodrak

z szczo pisze...

Wielkie systemy religijne czekają na przyjście Mesjasza. Zydzi czekają na przyjście Zbawiciela 2500 lat. Według Ezechiela, który jest sztandarową postacią ufologii występującą w Biblii, Mesjasz przyjdzie dla całej ludzkości i będzie osobą fizyczną a nie boską. Według proroka Izajasza Zbawiciela uzna niewielka grupa żydów, chrześcijan i muzułmanów. Izajasz pisał w swoim piśmie, że ostatek drzew w jego lesie mały chłopiec zliczyć potrafi. Mesjasz mial przyjść według Nostradamusa, gdy odrodzi się Imperium Rzymskie, czyli dzisiejsza Unia Europejska i nastąpi wielki exodus islamistów do Europy, co dzieje się w chwili obecnej. Przyjście Zbawiciela będzie zwiastowal znak na niebie. Pisał o tym Wielki Wizjoner z wyspy Patmos a także Nostradamus, który rozwinął ten temat pisząc o pojawieniu się na niebie drugiego Słońca. Zbigniew Szczodrak

Anonimowy pisze...

Nie ma wydarzenia historycznego bardziej wiarygodnego od rzeczywistości, może to jest część planu Boga. Separatysta

Prześlij komentarz