Archetyp Zbawcy
Archetyp
Zbawcy ma prawo się pojawić, jako
szczególna idea w każdym czasie. W mitach, baśniach, wierzeniach archetyp Zbawcy
jest obecny i jest fenomenem, który zmusza nas do zastanawia się nad tą ideą.
Mamy ideę wyższej rzeczywistości Boskiej i posłańca, który zanosi posłanie do
ludzi. Pomoc Boska może być bohaterowi okazywana na wiele różnych sposobów –
Bóg może wszak wiele. Może ukryć bohatera, obdarzyć go szczególnymi walorami,
dać mu specjalny dar – świadomość. Świadomość umożliwia mu ucieczkę przed
upodobaniem się do tłumu, doznania własnej odrębności w stosunku do otoczenia,
swojej jaźni, bo tak łatwo stać się przedmiotem. Gdyby archetyp nie był
wdrukowany w jego psychikę, mędrzec nie byłby tak łatwo rozpoznawalny w
kulturze przemysłowej, gdzie takie wartości nie są szczególnie cenione.
Iluminacja jest mu potrzebna, by realizować swoje zamiary i wejść na drogę
konfrontacji z nieświadomością. Grupowa świadomość jest wtórna do
nieświadomości, czyli mówiąc krótko nieświadomość jest pierwotna. Archetyp jest
możliwością naszej psychiki, możliwością naszego istnienia, możliwością naszego
umysłu, matrycą indywidualizacji. Czynniki
nieświadome mają przewagę nad świadomością herosa, bo są produktem cywilizacji,
to jest nierówna walka. Głównym działaniem jego staje się pokonanie ciemności i
triumf świadomości nad nieświadomością. Grupowa świadomość to jest zaledwie
odbicie prawdziwej rzeczywistości, świata i idei istnienia człowieka. Istotą
tej idei staje się myśl, że formy życia podlegają zmianom i doskonalą się z
upływem czasu. Ostateczne przeznaczenie człowieka wymaga pewnych doskonałości:
doskonałości ciała, doskonałości moralnej i doskonałości ludzkiego intelektu,
który jest kluczem do przyszłości. Seks dla człowieka stał się przejściem od
jednego stanu rozwoju, do następnego, któremu towarzyszą znaczne zmiany budowy
ciała, mózgu, a szczególnie jego prawa moralnego. Archetyp jest kodem, który
dziedziczymy wraz ze strukturą mózgu. Archetyp jest związany z naturą ludzką, budową mózgu, to jest coś, co jest
wbudowane w ludzki mózg w związku z tym pojawia się nawet przed rozwinięciem
się normalnej świadomości dojrzałego człowieka. Nawet u dziecka uruchamia przeżycia i dostarcza pewnych obrazów, które zapisane
są w ludzkiej psyche, od początków
dziejów. Archetyp zostaje uruchomiony we właściwym momencie rozwoju a efekty
dla człowieka mogą mieć znaczenie dramatyczne przez niechęć do religii, obcej naszej osobistej kultury, której symbole
mają zupełnie inne znaczenie, co powoduje zamęt w psychice człowieka. Archetypy
są wrodzonymi wzorcami zachowania i mają bardzo wiele wspólnego z instynktem.
Liczba archetypów jest ograniczona i zawiera w sobie instynkty i całą gamę
doświadczeń wspólnych nam i naszym zwierzęcym i praludzkim krewnym, co łączy
nas z naszymi przodkami. Człowiek, w czasach przedhistorycznych miał tendencję
do rzutowania swoich archetypów na świat zewnętrzny tworząc bóstwa. Studiując
mitologię różnych kultur, w których bóstwa te występują, możemy dotrzeć do
odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób nieświadomość działała, jak je
zaprogramowała. Pamięć zbiorowa w kontekście indywidualnym zostaje wypełniona
naszymi własnymi przeżyciami. Uznanie związków pojedynczego człowieka z Bogiem
za osobowe powoduje, że nasz wybór jest wolny i strzeże nas od błędów. Bóg jest
wpisany w naszą jaźń (konstrukcję rozumu), która jest wcześniejsza niż psyche
świadoma, dlatego nijak nie może uchodzić za wymysł świadomości. Bóg zostaje
umieszczony w bezpośredniej bliskości dziedziny dostępnej doświadczeniu. Pamięć kolektywna jest odziedziczona po
swoich przedludzkich przodkach, przez określoną grupę ludzi, która posiada
wspólny rodowód i zmierza ku podobnym celom. Idea przymierza mówi o relacji
między osobami, w której obie strony pomagają sobie nawzajem ustanowić swoją
jaźń. Wspólnota nie obejmuje wszystkich
ludzi, bo człowiek zawdzięcza swe zbawienia wyłącznie łasce Boga, Jego
dobroci i miłosierdziu, i każdy człowiek powinien znać miejsce w Bożym
zrzeszeniu, co jest zarezerwowane dla niewielu predestynowanych przez Boga. Archetyp
jest wrodzony, dziedziczny i stanowi możliwość tworzenia idei i ideowych
działań. Te idee i ideowe działania będą się pojawiać w życiu i oddziaływać na
człowieka. Archetyp z jednej strony jest archaicznym, czyli sięga w przeszłość,
ale z drugiej strony jest pewnego rodzaju projekcją, czymś, co sięga w
przyszłość. Racjonalność działania Boga - Stworzyciela pozwala jednocześnie na
połączenie kosmologii i antropologii, rozumienia świata i moralności, ponieważ
Mądrość, która buduje materię i świat jest jednocześnie mądrością moralną,
zapewniającą istotne kierunki egzystencji. Bóg stworzył człowieka, ponieważ
rozczarował się małpą. Wydaje się,
że eksperyment z ewolucją człowieka na ziemi nie wyrwał się z pod kontroli
Boga. Bóg stworzył wszystkich, w tym także głupców, w specjalnym celu. Wszystko celowo uczynił Pan, także
grzesznika na dzień nieszczęścia. Obrzydłe Panu serce wyniosłe, z pewnością
karania nie ujdzie (Prz 16,4-5). Bóg jest tym, który wskrzesza predestynowanych
jak garncarz z odwiecznym planem kosmicznym tak, że naprzeciwko sobie stają
pobożni (błogosławieni) i grzesznicy (przeklęci). Człowieka musimy widzieć w
tym rozwoju jako całość doświadczenia. Zmiany postaci człowieka dotyczą wyglądu
zewnętrznego, sposobu życia i dostrzegania rzeczywistości. Seks dzięki swej
specyficzności jest prawdziwą przyczyną i celem całej obecnej rzeczywistości i
dalszej przyszłości. Ewolucja to ciągły proces, polegający na stopniowych
zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń wskutek eliminacji przez dobór
naturalny części osobników z populacji. Jednostką procesu doboru naturalnego na
ziemi jest „gen”, który kopiuje informację zmieniającą się i dobierającą w
naturze. Dobór naturalny należy spłycić do przekazywania pojedynczego „samolubnego genu”, który zadecyduje o
przetrwaniu wybranego gatunku. Jesteś tym, czym stworzyły cię poprzednie
pokolenia, przekazując niepowtarzalny materiał genetyczny. To efekt ewolucji
człowieka. Seks stał się dysponentem i zaczął rozporządzać, kim albo, czym masz
się stać przez swoje pochodzenie. Ostateczne zbawienie człowieka pochodzi tylko
z wiary i statusu po przodkach. Jest
celem i źródłem energii dla rozwoju człowieka poprzez proces indywiduacji, jak
również motorem wszelkiej twórczości i duchowych poszukiwań. Wiedzcie bowiem, że z waszego,
odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś
przemijającym srebrem czy złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka
niepokalanego i bez skazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem
świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was.
Byście przez Niego uwierzyli w Boga (1 P 1,18-21). Dla chrześcijan
zbawicielem jest Jezus Chrystus, Syn Boży i syn Maryi, dla Żydów – Mesjasz,
który dopiero przyjdzie. Tradycja judeochrześcijańska zbudowana jest na
archetypie Zbawcy tajemniczej symbolice religijnego herosa, który przynosi
odrodzenie. Jest to zdolność rozumienia otaczających sytuacji i znajdowania na
nie właściwych celowych reakcji, zdolność rozumienia w ogóle. Wrodzona zdolność
do określonych celowych działań dla przetrwania pojedynczego osobnika i całego
wybranego gatunku. Zbawca odsłoni
tajemnicę dla nielicznych, wybranych. Archetyp można zdefiniować jako
duchowy cel, do którego dąży cała natura człowieka. Odnowa dokonuje się w
czasie realnym, historycznym, jak też w czasie wiecznym, u końca historii. Powszechność
odnowienia życia świadczy o tym, że ich źródłem jest archetyp, jakiś pierwotny,
nieusuwalny wzorzec zakodowany w ludzkiej
psyche. Archetyp może się pojawić w wymiarze jednostek, jakby z nikąd z
ukrytej sfery. Nagle ludzie zaczną mówić, że przyszedł Mesjasz i będzie koniec
świata. Przyjdzie z Syjonu wybawiciel,
odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nim przymierze, gdy zgładzę
ich grzechy. Co prawdą – gdy chodzi o Ewangelię – są oni nieprzyjaciółmi (Boga)
ze względu na wasze dobro, gdy jednak chodzi o wybranie, są oni – ze względu na
przodków – przedmiotem miłości (Rz 11,26-28). Pod apokaliptycznym obrazem
dnia Pańskiego – zawsze jednak
prorocy obiecują ocalenie małej cząstki, zdrowej
Reszty Izraela, z której się odrodzi nowy święty naród. W owym dniu Reszta z Izraela i ocaleni z
domu Jakuba nie będą więcej polegać na tym, który ich bije, ale prawdziwie oprą
się na Panu Świętym Izraela. Reszta powróci, Reszta z Jakuba do Boga Mocnego
(Iz 10, 20-21). Według proroctw Izajasza, Mesjasz – Emmanuel (‘Bóg z nami’) – narodzi się z Dziewicy (por. Iz 7,14) i
otrzyma imię wyrażające Jego naturę i misję. Pisma proroków zapowiadają przyjście
Mesjasza, który nosi tytuł Syna Człowieczego Sprawiedliwego i Wybranego i sąd
nad grzesznikami. Według nich jego postać wypełni całą zamieszkałą ziemię oraz
litery, które są wpisane w jego imię. Status jego jest prawdopodobnie przyczyną
twierdzenia: Imię moje jest w nim (Wj
23,21). Odwołanie się do Księgi Wyjścia ma związek z tradycją tam wspominaną: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię
strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci
wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa (Wj 23,20-21). Jeśli będziesz wiernie słuchać jego głosu i
wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół
i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie (…). Liczbę dni twego życia uczynię pełną
(Wj 23, 22n26). Dla autorów Biblii postacią czasów ostatecznych jest wygnaniec,
Syn Człowieczy z pokolenia królestwa Judy
i Beniamina, budujący świątynię dla „Pana Boga izraelskiego”. Przyjdzie mąż, a imię jego Odrośl. Na
miejscu swoim wyrośnie i zbuduje świątynię Pańską (Za 6,12). Mesjasz
podniesie swój oręż, jak „lew”, uda
się do Jerozolimy, przejdzie przez Bramę
Złotą i odbuduje Świątynię. Brama Złota przypomina przewężenie w zegarze
piaskowym, bo z biblijnego punktu widzenia zdarzenia czasów końca rozegrają się
w Jeruzalem na placu Świątyni. Mesjasz
będzie pokornym głosicielem prawdy, światłością przymierza dla narodów oraz
prawodawcą, ale nade wszystko będzie prorokiem męczennikiem, który swoimi
cierpieniami i śmiercią zastępczą zadośćuczyni Bogu za grzechy ludzi, pojedna
ich z Bogiem, a gdy stanie się ich zbawicielem, uzyska wieczną chwałę dla
siebie i dla nich. Śmierć nadchodzącego Mesjasz była zapowiadana w księgach Starego Testamentu. Nie zostanie odjęte berło od Judy ani łaska
pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i
zdobędzie posłuch u narodów! Przywiąże on swojego osiołka w winnicy i źrebię u
winnych latorośli. W winie prać będzie swą odzież, i w krwi winogron – swą
szatę (Rodz 49, 10-11). Podniesie znak dla pogan i zgromadzi wygnańców
Izraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech stron świata (Iz 11,12). Reszta jego (będzie) świętym nasieniem
(Iz 6,13). „Lew spocznie obok jagnięcia”. Ostatek
drzew w jego lesie da się policzyć, chłopiec je spisać potrafi (Iz 10,19). W
kulturowych wyobrażeniach zbawcy zawarte są symbole ofiary, tak w wymiarze
jednostkowym, jak i zbiorowym. Bez ofiary nie ma przemiany osobowości i
transformacji scalania nowej formy życia. Liczba wybranych jest ograniczona do
nielicznych predestynowanych przez Boga i nie obejmuje wszystkich ludzi. Sprawiedliwość
należy do Boga, a człowiek staje się sprawiedliwy, to znaczy oczyszczony z
grzechu i skierowany na drogę światła tylko dzięki Jego dobroci. Postanowiona jest zagłada, która dopełni
sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona Pan, Pan Zastępów, w całym
kraju (Iz 10,22-23). Oto uczynię
Jeruzalem upajającą czarą dla wszystkich postronnych narodów. Na Judę również
ześlę doświadczenie w czasie oblężenia Jeruzalem (Za 12,2). Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem
wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego. Którego przebili, i boleć nad
nim, jak nad pierworodnym (Za 12,10). Dlatego ortodoksyjni Żydzi od zawsze
odrzucali Jezusa z Nazaretu jako Mesjasza. Żydzi podważali boskie pochodzenie
Jezusa, Jego mesjanizm, Jego bezgrzeszność i Jego zmartwychwstanie. Jest jednak
oczywiste, że Ktoś taki istniał i był uznawany za Mesjasza. W przeciwnym
wypadku Kościół nie miałby prawa bytu. Żydzi nigdy nie spierali się z
apostołami i ich następcami o powszechnie znane fakty i historyczność wydarzeń,
lecz o ich interpretację.
Tragedię
ludzkości w obecnej dobie dopełnił fakt wejścia na arenę dziejów elit kapłańskich o strukturze hierarchicznej,
które najczęściej toczą walkę o władzę i bogactwo ze świeckimi władzami, a
używając języka wyrazistego i popularnego – o skuteczne sterowanie bezpośrednie
i pośrednie społeczeństwem. Ich działania zmierzą do odbierania ludziom
wolności i zdolności samodzielnego myślenia. Można, bowiem poddać się „ludzkiej
religii”, która nie ma żadnego znaczenia, bo nie zachowuje Prawa pochodzącego
od Boga. Prawda objawiona człowiekowi
przez Boga i wiara struktur religijnych się wyklucza, bo wiedza wielu ludzi na
temat wiary jest nikła i jest to proces grupowy. Droga monoteistyczna opiera się
na procesie, w którym człowiek nie może nic zrobić sam, bo Bóg działa przez
niego. Monoteizm w tym przypadku nie jest systemem narzucania wiary siłą,
co łączy się z przemocą. Dlatego nie wolno przekonywać do wiary w bóstwa,
które czci człowiek w oparciu o filozofię i dogmat. Dziś w świecie
chrześcijańskim Katechizm Kościoła
Katolickiego i Encykliki znaczą więcej niż Biblia! Czy może
niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? (Łk 6,39). Elity religijne są okultystami i
odwołują się do inteligencji pozaziemskich, przez chęć przewodzenia ludziom na
ziemi. Kościół, który zbudowali jego pasterze rości sobie prawo do ustalania
listy zbawionych. Chrześcijańscy przywódcy czują się obrażeni, jeżeli ktoś ma
inny pogląd na tą sprawę. Czemu to widzisz
drzazgę w oku swego brata a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz
mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”,
gdy sam belki w swoim oku nie widzisz ( Łk 6,41-42). Ludzki model adaptacji
dochodzenia do prawdy, który powstał w toku
ewolucji danego gatunku nie brał pod wagę błądzenia myśli ludzkiej i
niejednoznaczność głoszonych teorii. Nie chodzi w tym przypadku o autentyczną
relację do Boga, ponieważ jest ona szczególnym, niezbadanym przypadkiem
autentycznej i właściwej relacji pojedynczego człowieka z Bogiem. Oznacza to,
że człowiek musiał poddać się nieautentycznemu dualizmowi charakteryzującemu
jego życie religijne. Zjawiska te są związane z zatajeniem prawdy wobec ubezwłasnowolnionych
społeczeństw, a fałsz przybrał różne formy, również w religii. Pojęcia fałszu elity
stosować będą dla długotrwałego, zaplanowanego głoszenia idei lub wszystkich
informacji mających na celu wprowadzenie w błąd pojedynczych osób, zespołów
ludzkich lub nawet całej światowej opinii publicznej. Ich nieświadomość ma
charakter cielesny i przypisywanie im niematerialnej
i nieśmiertelnej duszy jest tak samo bezsensowne jak głoszone przez nich
nauki. Tradycyjne chrześcijańskie formy kontaktu z tym, co uniwersalne wydaje
się znajdować w stanie głębokiej zapaści, konieczne są, więc formy nowe,
inaczej jesteśmy skazani na zagładę. Człowiek myślący powinien stracić zaufanie
do instytucji kościelnych. Wydaje
się bezsporne, że poza zasięgiem człowieka jest zrozumienie, co dzieje się z duszą
człowieka po śmierci i jak kształtuje się jej przyszłość. W stosunku do
przyszłości możemy mieć tylko hipotezy. Zachód (kultura europejska) przeżywa
kryzys mitu zbawcy, w obszarze tradycji
chrześcijańskiej, na jej obrzeżach, jak też w całej tradycji świeckiej i
politycznej. Religia Kościoła katolickiego stała się formą najwyższej kontroli, jak była dotychczas wymyślona i jest
manipulacją strachu i winy, by kontrolować umysł człowieka. Zastąpienie
bezpośredniego kontaktu z Istotą
Najwyższą przez zorganizowane rzesze rzekomych pośredników, stwarzających
fałszywy obraz tej Istoty i Jego stosunku do ludzi – dopełniło reszty na drodze
ludzkości do powolnej samozagłady i tak pozostało do chwili obecnej,
powiększając liczbę ludzi chorych psychicznie i zdegenerowanych fizycznie. To
jest wielki konflikt cywilizacyjny oparty na nieświadomości i zacofaniu. Taki
proces jest patologiczny, ponieważ nie reprezentuje pełnej jaźni, która jest
konstrukcją rozumu człowieka i jego nietykalności, godności. Inicjacji podległo
bardzo wielu ludzi, zwłaszcza takich, którzy mają jakoś uraz, czy defekt
psychiczny. Obraz Chrystusa zmartwychwstałego
stworzony przez Kościół w minionych wiekach budził nadzieję na szczęśliwe
życie na ziemi i w przyszłym życiu po śmierci. Chrześcijaństwo oczekiwanie na
koniec świata ma wpisane od samego początku. Zaczęło od oczekiwania na koniec
świata i ponownego przyjścia Chrystusa. Chrześcijańskie historie o końcu świata
paradoksalnie dobrze wpływają na wiernych. Przybywa nawróceń!
Opowiadanie
o ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa przedstawione w Nowym Testamencie to mit, a on lubi kierować się magią i zabobonem,
poszukuje nie racjonalnych przesłanek, które wynikają z myślenia magicznego. Filozofia człowieka nie jest w stanie
zapewnić osobie ludzkiej nieśmiertelności.
Gdy wykształceni Europejczycy zaczęli kwestionować wartość historyczną
Ewangelii, ortodoksyjni chrześcijanie byli tak skuteczni, że oszukali samych
siebie a następnie wszystkich tych, którzy w to uwierzyli. Ewangelia jest dla
chrześcijanina „dobrą nowiną” – to propaganda
nauczającego Kościoła, zmierzająca do upowszechnienia trwałych podstaw
społecznych, przez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych
treści, często wbrew nauce. Zmiany
dokonane w Ewangelii przez ludzi Kościoła i hipokryzja często chodzą w parze. Utrwaliło
się wiele kłamstw, półprawd, manipulacji – przeciwko prawdziwym informacją. Chrześcijanie
głosząc swoje poglądy w oparciu o Nowy Testament, tak zmienili ruch religijny
Jezusa z Nazaretu, aby jak najwięcej osób mogło go zaakceptować. Przemoc elit religijnych
zmusiła jednostkę (naród), żeby żyła według tego klucza i przekonała prawie
wszystkich, że jest to właściwa droga do zbawienia. Idea zbawienia jest tam,
gdzie jest dużo cierpienia, gdzie jest
zło i gdzie jest ludzka słabość, bo wtedy jest największe zapotrzebowanie
na taką ideę. Te idee są dla ludzi biednych, skrzywdzonych i niewykształconych.
Chrześcijaństwo stało się religią dla ludzi bezmyślnych, którzy zobaczyli boga ukrytego za dogmatem. Kościół związał
się z Państwem, zdobył monopol, triumfował, ale związany z aparatem władzy
popełniał zbrodnie, które wcześniej wypominał innym. Wraz z przyjściem
chrześcijaństwa rozpoczęły się wieki mroku i zacofania. Kościół uległ korupcji,
we wnętrzu pojawił się rozłam, więc wydaje się niemożliwe, żeby Jezus z
Nazaretu zorganizował taki Kościół powszechny. Gdyby Chrystus był założycielem
i głową Kościoła katolickiego to musiałby być odpowiedzialny za wszystkie
zbrodnie popełnione przez ludzi działających w nim (krucjaty, inkwizycje). Jest
ironią losu, że tych, którzy znali Jezusa najlepiej i przekazali nam Jego
prawdziwy obraz obwołano heretykami. Różnice są fundamentalne dotyczą narodzin
proroka, jego przesłania i przede wszystkim Jego świętości. To jest prawdziwy i
radykalny punkt widzenia człowieka myślącego.
Subiektywnie
zbawienie w Kościele powszechnym stało się najbardziej potrzebne ludziom w
sytuacji beznadziejnej i jest to droga ucieczki od rzeczywistości. Bezbolesne
zabijanie polega na fizycznej i duchowej eliminacji ludzi niedorozwiniętych
psychicznie, przewlekle chorych psychicznie i neurologicznie, którzy zasługują
tylko na to, żeby być oszukiwanym. Przepaść, jaka dzieli człowieka i Boga
(Stworzyciela) w tym przypadku, stoi poza wszelkim możliwościami
intelektualnymi człowieka. Religia katolicka jest pełna niedoskonałości i nie
może być triumfem rozumu ludzkiego, także dalsze poniżanie człowieka przez teologów kościelnych staje się poglądem
jawnie fałszywym, ale są ludzie, którzy zrobią wszystko, żeby tylko przetrwał
Kościół. Tak, że zmitologizowanie świadomości przez archetyp Zbawiciela jest
procesem nieuniknionym i mitologizacja jest zależna od siły struktury zbiorowej
świadomości.
Archetyp
jest to nagroda, którą doświadcza bohater, kiedy wygrywa walkę ze złem, czyli z
cywilizacyjną nieświadomością. Będą o
tobie mówić, ten, który zna samego siebie (…). Ten, kto nie zna sam siebie, nie
wie nic!(…). Wiedza, którą
odnajdziesz w sobie ocali cię (…) Ten,
kto zrozumie te słowa nie umrze (Ewangelia Tomasza). Ewangelia Tomasz
została odkryta w 1945 w Egipcie i rzucała nowe światło na historię
chrześcijaństwa i Jezusa. Spisana została ona przez Tomasza zwanego Didymosem,
którego później Kościół uczynił apostołem, który nie mógł uwierzyć, że Jezus
zmartwychwstał i powrócił na świat w swoim ciele, okaleczonym w czasie kaźni.
Niedowiarek Tomasz okazał się najwierniejszym spośród uczniów Jezusa i stał się
jego bratem duchowym. W Ewangelii Tomasza w log. 77 czytamy: Rzekł Jezus: Rozłupcie drzewo, ja tam jestem. Podnieście kamień, a znajdziecie mnie tam. Każdy chrześcijanin, chcąc
pojąć wagę i znaczenie tych słów, powinien przeżyć duchową przemianę i dostąpić
Bożego objawienia, a więc w pewnym stopniu stać się apostołem nowego, sprawiedliwego
świata, opartego na prawdzie. W Ewangelii gnostycznej Tomasza Jezus wyśmiewa
tych, którzy postrzegają królestwo Boże jak rodzaj nowego porządku politycznego
czy też ziemskich rządów religijnych
człowieka. „Gdy wasi przywódcy
powiedzą wam: Oto królestwo jest w
niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami, mówił z wyraźną
ironią. Jezus mówi w Ewangelii Tomasza: Królestwo
jest tym, co jest w was, i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych
siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca
żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami
jesteście nędzą. Dokument przypisywany Tomaszowi powstał wcześniej niż Ewangelie
i jest świadectwem czasów, w których nauki Jezusa z Nazaretu były czymś nowym. Wielu
starożytnych wierzyło, że człowiek może zerwać krępujące go więzy, dzięki
wiedzy pochodzącej z poza intelektualnej intuicji, objawienia, że dzięki niej
może zobaczyć prawdziwy duchowy świat. Takie poglądy reprezentował również „apostoł heretyków” Paweł z Tarsu,
mówiąc, że „Chrystusa odnajdujemy w sobie”. Gdy Paweł żył, jeszcze nie istniały
Ewangelie, a jego pisma były bardzo niebezpieczne dla powstającej teologii
Kościoła. Paweł był człowiekiem, którego wizja Jezusa zmartwychwstałego stała w
sprzeczności z powstającym Kościołem. Spór rozpoczął się około 50 roku n.e. Wszyscy
heretycy kochali Pawła, cytowali go i to, co głosił uważali za bardzo głębokie
mistyczne przeżycie. Paweł i jego następcy zachowali prawdziwą biografię Jezusa
z Nazaretu. Mieli z nim tylko spory o ich
wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdził, że żyje (Dz 25,19). Podobne pogłoski o losach
Jezusa funkcjonowały w innych kręgach wczesnochrześcijańskich. Owi decydenci
nie ustawali w walce o przeforsowanie swoich przekonań i poglądów. Nauki, które
głosił Paweł o Jezusie „zmartwychwstałym”, nie chciano uznać za fakt i
podejmowano działania, żeby nie ujrzały światła dziennego. Wydaje się, że
Ewangelie: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana powstały na podstawie pogłosek,
które dotarły do ewangelistów po latach i zostały napisane przez ludzi, którzy
chcieli pokazać Jezusa z Nazaretu jako potomka Dawida. Sam Łukasz przyznaje się
do tego, że spisał informacje uzyskane od innych ludzi. Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się
dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli
naocznymi świadkami i sługami słowa (Łk 1,1-2). Impuls do napisania
Ewangelii dał Paweł z Tarsu. To Paweł był inspiracją dla ewangelistów, a nie
odwrotnie, bowiem ewangeliści postanowili przed sobą zadanie opowiedzenia
inaczej minionych dziejów. Ewangelie Nowego Testamentu odzwierciedlą pogląd
powstającego wówczas Kościoła. Elity
kapłańskie o strukturze hierarchicznej były tak skuteczne w działaniu, że
oszukał siebie a następnie wszystkich tych, którzy uwierzyli w przekaz
Ewangelii. W liście Pawła z Tarsu czytamy:
A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście
byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i
jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają
się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: << Ja jestem
Pawła, a ja Apollosa; a ja jestem Kefasa (czyli Piotra), a ja Chrystusa
>> Czyż Chrystus jest podzielony? (1 Kor. 1,10-13). Nie wszystkie
protochrześcijańskie społeczności zaakceptowały tego rodzaju teologię głoszoną
przez Pawła. Istniały dysydenckie ugrupowania, które utrzymywały, że Jezus po
ukrzyżowaniu zmartwychwstał. Widać w listach Pawła, że powstająca nauka o
krzyżu i zmartwychwstaniu jest głupstwem dla tych, co idą na zatracenie (1 Kor 1,18). Paweł w swoich listach
mówi, że powstający Kościół, jest skandalem i głupstwem dla świata, bo nie
pochodzi od Boga, ale z zewnątrz od „człowieka”. Jest to wyraźne ostrzeżenie
nie tylko przed dokonywaniem jakichkolwiek zmian w Słowie Bożym, ale również
zwrócenie uwagi na zwodnicze działanie człowieka. Chodziło o wielkie Credo, które wchodziło do
chrześcijaństwa, że Jezus zmartwychwstał i ukazał się w ciele swoim uczniom. Konflikt
zaczął się pogłębiać, gdy zwolennicy obu głównych „frakcji” przystąpili do
propagowania swoich doktryn także w formie pisemnej, wykorzystując w tym celu
szczegóły biograficzne z życia Jezusa. Ewangelista
Marek zapewne pierwszy ułożył opis czynów oraz powiedzenia Jezusa według
chronologii, której punktem kulminacyjnym był moment ukrzyżowania. Krytyczni
nastawieni naukowcy zgadzają się na ogół, że księga ta, najwcześniejsza kończyła się pierwotnie opisem sceny, w której trzy
kobiety przekonują się, że grób Jezusa jest pusty. Czy taki miał być koniec Ewangelii? Najstarsze manuskrypty
kończą się dość nieoczekiwanie na wersie
16,8. We współczesnych tłumaczeniach Nowego Testamentu, mamy potem dwanaście ostatnich wersów, które
zawierają kontynuację opowieści. Powiązanie tego fragmentu ewangelii z
kontekstem poprzedzającym jest dość sztuczne, a styl odbiega od właściwości
literackich całej Ewangelii. Wersy zostały dodane przez późniejszych
redaktorów, dla których zakończenie było nieokreślone i wieloznaczne i którzy
czuli, że w tym miejscu konieczne jest silniejsze zaakcentowanie faktu
zmartwychwstania Jezusa. Autorzy Mateusz i Łukasz włączyli do swoich Ewangelii
aż 60 procent opowieści Marka, w których główną rolę odgrywa odkupicielska śmierć
Jezusa na krzyżu. Oczywiście czołowe postacie rozwijającego się Kościoła były
świadome zmian w Ewangelii. Św. Justyn, apologeta z II wieku, pisał w swoim
„Dialogu z Żydem Tryfonem” (rozdz. 35): „ Mówią o sobie, że są
chrześcijanami, jak poganie, co imię boże wypisują na dziełach rąk ludzkich i
udział biorą w obrzędach niegodziwych i bezbożnych. Spośród nich zowią się
jedni Markjanie, drudzy Walentynjanie, inni Bazylidjanie, inni wreszcie
Saturniljanie”. Wydaje się pewne, że zagrożenie dla prawdziwego ruch
chrześcijańskiego pochodziło z wewnątrz samego nowo powstającego Kościoła. Na
czas wczesnego cesarstwa, zgłasza na II wiek przypada znaczne ożywienie
religijne. Ujawnia się potrzeba opieki ze strony bóstwa, które niosło ocalenie
od choroby, śmierci (bogowie-zbawcy)
i mogłoby swoim wyznawcom zapewnić zbawienie
z życiu pozagrobowym. Żyjący wtedy ludzie chcieli powierzać bóstwu swoje prywatne troski i kłopoty. Kult ten
działał bardzo silnie na wyobraźnię ludzi, którzy w czasie misteriów opłakiwali
śmierć i radowali się z zmartwychwstania. Kiedy narodzi się
nowa religia – chrześcijaństwo, jedność polityczna i kulturowa w Imperium
Rzymskim ułatwi mu podbój ziemi zamieszkałej, a w umysłach i sercach ludzkich
znajdzie podatny grunt. Obecny Kościół
katolicki kultywuje wywodzącą się z drugiego stulecia tradycję. Elity
Kościoła niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili
oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane
zarzuty. Człowiek tworzy własne karkołomne teorie, które z czasem nie
wytrzymują krytyki!
Twórcy
Ewangelii opierali się na późniejszych przekazach, składając ułamki
zafałszowanej wiedzy o Jezusie i w ten sposób powstała alternatywna historia. Wiele
kłamstw głoszono o Jezusie i w imię Chrystusa. Owi fałszywi nauczyciele – psy,
okaleczeńcy (por. Flp 3,2) jak pisał o nich Paweł z Tarsu, nie zniosą nikogo,
kto odbiera im władzę. Chcą oni panować nad światem i ludźmi. Działalność
ludzka uwarunkowana jest potrzebami życiowymi. Przy ich zaspokajaniu niektóre istoty
ludzkie pełne gotowości, stanowczości i bezwzględności w przeprowadzaniu swych
zamierzeń, mogą wprowadzać własne zasady i łamać istniejące będące w
mniejszości. „Nadludzie” tworząc jednolity kolektyw dysponują najpotężniejszą
bronią, jaka tylko istnieje; tworzą absolutną jedność i oddziałowywują na tworzącą
się rzeczywistość. Celem jest zespolenie różnorodnych umiejętności, zalet,
możliwości. Cecha wybraństwa stanowi
podstawę działania. W systemie takim zawsze na szczycie władzy jest wódz, który
przewodzi innym, kieruje grupą ludzi wspólnie działających. Wódz posiada jakoby nadprzyrodzoną moc uprawniającą do oddziałowywania
na rzeczywistość. Ich przeciwieństwem są „niewolnicy
– podludzie”, którzy wyznają narzucone zasady, jak sprawiedliwość, litość,
miłość bliźniego i dobro społeczne ustanowione przez państwo bądź władze religijne. Niewolnicy w większości
akceptują swój los, bo nie znają innego życia.
Kościół
– to nie jedyna wersja historii Jezusa i przyszłego życia. Ewangelie opisują
Jezusa jako zbawiciela całego świata, ale ten powszechny zbawiciel wpisuje się w historię zbawienia tylko Żydów. Religia żydowska stała się
narzędziem do uzasadniania istnienia innych religii na niej opartych.
Reformatorzy ci są po prostu grzesznikami z ich fundamentalnymi prawdami. Na
pewno wszystkie zbory chrześcijańskie nie mogą mieć racji, gdy z takim zapałem
zabierają się do przekonywania, że nie ma
pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz
4,12). Filozofia człowieka nie może zawładnąć człowiekiem, który intelektem
poszukuje Boga, bowiem nie potrzebuje jakiegokolwiek pośrednictwa człowieka. Ukryte
sekrety Watykanu interesują ludzi od tysięcy lat. Instytucja ta jawi się jako
przeciwny biegun wolności człowieka. Tworzący się Kościół staje się własnym
podmiotem kulturowym. Ten podmiot – Kościół – chce stworzyć własny lud boży w czasach całkowitej
chrystianizacji poszczególnych narodów w oparciu o zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa i chce zachować własne oddzielne
znaczenie. Kościół od początku istnienia chciał stworzyć nie - żydowską religię zdolną do rozprzestrzenienia się w całym
Imperium Rzymskim, dlatego Ewangeliści nie krytykują Rzymu i przedstawiają
Jezusa jako pokojowego stroniącego od polityki człowieka. Każdy, kto należy do Kościoła, musi zdać sobie sprawę, że należy do
podmiotu kulturowego z własną ukształtowaną historycznie i wielko uwarstwioną
interkulturowością.
Gnoza jako swoisty fenomen religijny w swej klasycznej źródłowo
poświadczonej postaci pojawia się w II i III wieku po Chrystusie. Gnostycy i
mistycy atakowali fundamentalistów (liberalistów) i stali się poważnym problemem
dla młodego wówczas Kościoła, bo eliminowali pośrednictwo hierarchii
kościelnej. Gnostycyzm czynił z religii doświadczenie indywidualne, zbłądzi
ten, kto sądził, że to proces grupowy. Gnoza, „osiągnięcie zbawienia dzięki
wiedzy i poznania siebie” – oto zagadnienie, które kiedyś poruszało umysły i wyobraźnię
członków pseudochrześcijańskich sekt gnostyckich z Nag Hammadi i jest to
problem rozpatrywany przez ich następców. Poznanie teologii, która jest dostępna
człowiekowi w Biblii, prowadzi herosa do poznania Boga, czyli jaźni Boga, o
którą powinien starać się każdy człowiek, aby móc dostąpić oświecenia
odpowiadającemu jego mądrości, czyli intelektu, prowadzącego do prawdziwego
poznania Boga. Bóg jest niewidzialny i musimy szukać Jego ukrytych śladów w
swoim ludzkim umyśle. Rozum (logos)
tkwi w każdym człowieku, jedynie jako pierwiastek dający podstawę do dalszej
pracy nad doskonaleniem i rozwijaniem wiedzy. Prawda jest w umyśle Bożym i jest
to problem ludzi myślących, do którego dąży intelekt, który realizuje swoją
naturę. Doświadczenie archetypu jest dwuznaczne, jest to rodzaj instynktu,
czyli coś, co działa jak popęd, jak naturalny odruch, jednocześnie jest to coś,
co zawiera elementy cywilizowanej świadomości. Ważną cechą każdego archetypu
jest to, że jest nośnikiem energii, która mobilizuje, pobudza, oczywiście
również wywołuje lęk. Jego energia działania przenosi się na wyższą świadomość
człowieka i stwarza napięcie psychiczne, napięcie między sferami umysłu i
naszej osobowości. Archetyp dostarcza nowych wzorców przeżywania, logicznego postrzegania
i myślenia. Nie ma drogi na skróty do poznania gnozy, (tajemnicy życia i
śmierci) i nirwany (wyższego poziomu urzeczywistnienia). Do naszej świadomości
wkracza myślenie i przeżywanie w kategoriach zbawienia i staje się treścią
świadomości pojedynczego osobnika i całego wybranego gatunku. Z Jakuba wyjdzie człowiek i będzie panować
nad licznymi narodami, a królestwo jego będzie w górę wyniesione (por. Lb
24, 5-7). Oto zwyciężył Lew z pokolenia
Judy – Odrośl Dawida, tak, że otworzy księgę i siedem jej pieczęci (Ap
5,5). Prorocy biblijni przychodzą z niesamowitym, nowym pomysłem. Eden powróci
na końcu dni, dla garstki wybranych,
dzięki Mesjaszowi. Jest to wizja dla wybranych z całego świata, a nie tylko
z Izraela. Nie każdy, bowiem człowiek znajduje się w zasięgu Boga i Bożej
opatrzności, która jest zarezerwowana dla tych, którzy są związani i
zjednoczeni z intelektem czynnym. Doktryna ta ma aspekt elitarny i opiera się
na idei biblijnej i rabinistycznej, że święty jest drogi Bogu (Ps 116, 5-9n,
15-19) oraz że tylko mądry może być święty, gdzie kładzie się nacisk na
docenienie sprawności i biegłości intelektualnej oraz dobra duchowego. Dusza,
która działa zgodnie z intelektem, pochodzącym wprost od Boga, oczyszcza się z
cielesnego skalania świata materialnego i otrzymuje za to nagrodę. Taki
archetyp przejmuje kontrolę nad życiem zbiorowości, co może rozwiązywać
konflikty. On symbolizuje i mitologizuje świadomość, mit zbawczy staje się
mitem zbiorowym. Można to łatwo prześledzić w małych grupach religijnych, które
określamy jako sekty. Mała grupa wierzy,
że „guru”, który jest zbawcą,
rozmawia z kosmosem, przekazuje treści na temat człowieka, natury i
przyszłości. I po przez rytuały i wierzenia, zbawienie może być wprowadzone w
życie, to reguluje całość doświadczenia i integruje. Całość wybranego gatunku poddaje się tej idei. Idea zbawcy jest
symbolem i oddziałuje na coraz większą grupę. Archetyp Zbawcy może samoistnie
wedrzeć się w indywidualne życie ludzkie, a nawet w byt całego narodu. Może zmusić
naród (jednostkę), do innego wzorca myślenia. Taki archetyp zmiata całe
pokolenia, pociąga za sobą całe narody i trzyma we wzorcu swego myślenia całe
epoki. Przemocą argumentacji wdziera się w nasze życie i zmusza nas żebyśmy
szli drogą zbawienia, przez oczyszczenie się z brudów tego nikczemnego świata.
Człowiek obdarzony opatrznością Bożą, wspinając się po drabinie doskonałości,
myśli o potrzebie ascezy i wyrzeczenia się świata, zaczyna dostrzegać zło
cielesne i kroczyć tak, aby je ominąć. Widzi świat zupełnie inaczej, niż
otaczający go ludzie. Wie, że religia elit kapłańskich o strukturze
hierarchicznej jest odwrotnością duchowości człowieka, jest narzędziem
manipulacji człowieka posiadającego władzę urzędu.
Bibliografia
Z.
Szczodrak, Mesjasz, Kielce 2012.
Archetyp zbawiciela, wykład Zenona Waldemara Dudka, 21. 12. 2009.
R.
Dawkins, Samolubny gen, 1976.
Praca
zbiorowa, The Peculiarity of Man,
vol. 6, Warszawa - Kielce 2001.
Z.
Robakiewicz, Jung a tradycja gnostycka.
Podobieństwa i różnice.
G.
Quispel, Gnoza, IW PAX 1988.
Justyn
Męczennik, Pisma Ojców Kościoła, t.
IV, Poznań 1962
F.
Nietsche, Antichrist, Wrocław 2010.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań- Warszawa 1990.
8 komentarze:
Według Carla Junga szwajcarskiego psychiatry Jezus Chrystus funkcjonuje tylko symbolicznie jako archetyp zbawiciela zaspokajając zbiorową nieświadomość chrześcijan. Jung doszedł do takiego wniosku po zbadaniu apokryfów - Ewangelii Filipa i Tomasza odkrytych w 1945 roku w Nag Hammadi w Egipcie, które powstały w środowisku gnostyków esseńskich. W tych Ewangeliach według Junga "Jezus jest ludzki, a nie boski'', bowiem wyśmiewa się z tych, którzy postrzegają królestwo Bożej jako rodzaj nowego porządku politycznego czy też ziemskich religijnych rządów człowieka np. papieża.
Jan Wołek
Bóg Starego Testamentu, monarcha absolutny stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Boga należy łączyć z wiedzą ukrytą w człowieku, bo gatunek ludzki żyjący na ziemi dotknięty jest amnezją. Archetyp człowieka to nie są halucynacje, ale wspomnienia po przodkach, którzy mieli kontakt z JHWH.
Venus 2000
Ród Abrahama jest to lud, który jest wybrany i pielgrzymuje po ziemi z przyrzeczeniem obietnicy odzyskania ziemi obiecanej i wspólnej tożsamości religijnej przy końcu dni. Plemię Abrahama odstaje od reszty ludzi na planecie. Liczy się każda osoba posiadająca taki archetyp. Pozdrawiam Zenon Lis
Wielkie systemy religijne czekają na przyjście Mesjasza. Zydzi czekają na przyjście Zbawiciela 2500 lat. Według Ezechiela, który jest sztandarową postacią ufologii występującą w Biblii, Mesjasz przyjdzie dla całej ludzkości i będzie osobą fizyczną a nie boską. Według proroka Izajasza Zbawiciela uzna niewielka grupa żydów, chrześcijan i muzułmanów. Izajasz pisał w swoim piśmie, że ostatek drzew w jego lesie mały chłopiec zliczyć potrafi. Mesjasz mial przyjść według Nostradamusa, gdy odrodzi się Imperium Rzymskie, czyli dzisiejsza Unia Europejska i nastąpi wielki exodus islamistów do Europy, co dzieje się w chwili obecnej. Przyjście Zbawiciela będzie zwiastowal znak na niebie. Pisał o tym Wielki Wizjoner z wyspy Patmos a także Nostradamus, który rozwinął ten temat pisząc o pojawieniu się na niebie drugiego Słońca. Zbigniew Szczodrak
Wielkie systemy religijne czekają na przyjście Mesjasza. Zydzi czekają na przyjście Zbawiciela 2500 lat. Według Ezechiela, który jest sztandarową postacią ufologii występującą w Biblii, Mesjasz przyjdzie dla całej ludzkości i będzie osobą fizyczną a nie boską. Według proroka Izajasza Zbawiciela uzna niewielka grupa żydów, chrześcijan i muzułmanów. Izajasz pisał w swoim piśmie, że ostatek drzew w jego lesie mały chłopiec zliczyć potrafi. Mesjasz mial przyjść według Nostradamusa, gdy odrodzi się Imperium Rzymskie, czyli dzisiejsza Unia Europejska i nastąpi wielki exodus islamistów do Europy, co dzieje się w chwili obecnej. Przyjście Zbawiciela będzie zwiastowal znak na niebie. Pisał o tym Wielki Wizjoner z wyspy Patmos a także Nostradamus, który rozwinął ten temat pisząc o pojawieniu się na niebie drugiego Słońca. Zbigniew Szczodrak
Nie ma wydarzenia historycznego bardziej wiarygodnego od rzeczywistości, może to jest część planu Boga. Separatysta
Prześlij komentarz