poniedziałek, 10 lutego 2014

Czarny Papież


 

 

 

 

                                                Czarny Papież

 

 

         Znaczenie Czarnego Papieża dla losów ludzkości pojawia się nie w spekulacjach dotyczących teorii spiskowych, pomimo, że ostatnie konklawe nie wybrało na papieża czarnoskórego kardynała? Określenie wynika z wysokiej pozycji zakonu Jezuitów, koloru stroju zakonnego i nie ma nic wspólnego z kolorem skóry, do której odnosi się kultura masowa i ludowa religijność. Nawiązuje do wielkiej władzy, jaką posiadali i posiadają zakonnicy wewnątrz struktur Kościoła katolickiego. Jezuici stanowią wewnętrzną „policję”, dla umacniania władzy papieża, dlatego mają wpływ na jego wybór. Beton jest fundamentem każdej wpływowej instytucji. Zakon Jezuitów jest uosobieniem systemu, którego celem jest polityczna dominacja, upiększona przez religię, którą wyznaje Król -Papież, polityczny władca i pod przykrywką religijności próbuje zdobyć dominację nad całym światem. Czarny Papież w wielu kręgach antykatolickich stanowi pogardliwe określenie lidera tego zakonu. Pojęcie to odnosi się do czarnej sutanny noszonej przez zakonników, w tym do samego ich przełożonego. Czarny papież stał się decydentem w zachodniej kulturze europejskiej i sprawcą licznych tragedii ludzkości (wojny, spiski, zamachy stanu). Prawdą jest, że każdy jezuita ma swojego generała, któremu jest posłuszny niczym niewolnik. Jezuita wierzy w to, że jego generał jest niczym Bóg. Więc jeśli pisane słowo Boga w Piśmie św. przyczynia się do powstania konfliktu z żywym słowem, które pochodzi od generała, autorytet żywego słowa bierze górę. Jezuiccy misjonarze, działający aktywnie często nie ograniczają się do posługi religijnej, co powoduje w wielu miejscach na świecie bunty, rozruchy, waśnie. Działalność zakonu na polu edukacji oraz teologii była krytykowana przez wielu różnych uczonych – zarówno ze środowiska katolickiego jak i protestanckiego. To jezuici byli autorami (największymi) oderwania się katolicyzmu od chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo była to religia Pawła z Tarsu. Paweł stał się emisariuszem, który de facto stworzył chrześcijaństwo i rozprzestrzenił wiarę w oparciu o wizje Jezusa z Nazaretu. Mniej więcej w dwadzieścia lat po śmierci Jezusa poczęły ukazywać się jego Listy do poszczególnych wspólnot chrześcijańskich, poruszające kwestie wiary. „Apostoł Narodów” Paweł zakładał gminy chrześcijańskie i stał się w gruncie rzeczy pierwszym komentatorem nauki chrześcijańskiej, w której widział zagrożenia powstałe w wyniku działania człowieka. Zapowiadał on w swoich pismach, że w tworzącym się ruchu chrześcijańskim dojdzie do wielkiego odstępstwa. Paweł przewidywał, że odstępstwo widoczne w zarodku już w jego czasach ujawni się w przyszłych wiekach. Antychryst to według Pawła przyszły przywódca religijny, który wyrośnie ponad innych i zasiądzie na tronie w Rzymie. List do Rzymian napisany na przełomie 58/59 roku jest świadectwem, że występowały napięcia między Pawłem a poganami, którzy przeszli na chrześcijaństwo. Paweł napisał list do członków wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie, o której wierze, jak twierdził, mówi się po całym świecie (Rz 1,1,8). Gmina wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie musiała już wtedy mieć znaczące rozmiary. Chrześcijanie rzymscy, dowiedziawszy się o podróży Pawła do Rzymu, wszyli mu naprzeciw idąc niekiedy dziesięć godzin. Członkowie gminy rzymskiej odnosili się chłodno do Pawła po jego przybyciu do Rzymu, ponieważ uważali się za wiernych kontynuatorów dzieła Kościoła jerozolimskiego, z ich ideologią dotyczącą „Jezusa zmartwychwstałego”. W Rzymie Paweł nie został zamknięty w więzieniu. Władze rzymskie pozwoliły mu zamieszkać w wynajętym prywatnie mieszkaniu. Był jednak stale nadzorowany przez żołnierza, który z nim mieszkał. Spory między Pawłem a rzymskimi chrześcijanami nabierały na sile i sięgnęły zenitu, co wydaje się powodem jego ścięcia w 67 roku. Żywa u Pawła jest idea paruzji, to znaczy ponownego przyjścia Zbawiciela, tym razem karzącego zło, które powstało w wyniku działania samego Antychrysta. Nie chcę jednak, bracia, pozostawiać, was z nieświadomości, co do tej tajemnicy – byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania – że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie (do Kościoła) pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nim przymierze, gdy zgładzę ich grzechy (Rz 11,25-27). Po śmierci Pawła w Kościele zaczęły stopniowo pojawiać się różnego rodzaju nowe struktury organizacyjne. Poszczególne kościoły wyznaczały prezbiterów (gr. presbyteros, ‘starszy’), czyli przełożonych, osoby wybierane głównie, ze względu na swoje umiejętności, doświadczenie i „postępy w wierze”. Pod koniec I wieku prezbiterzy zaczęli głosić, że ich autorytet wywodzi się bezpośrednio od apostołów, co nie było prawdą. W tym czasie powstawały dopiero zręby Ewangelii według św. Marka, na podstawie przekazów ustnych, poruszających śmierć i „zmartwychwstanie” Jezusa z Nazaretu. Kościół wczesnochrześcijański ustalał pisma, które miały akceptować jego naukę. Obecnie nazywamy je natchnionymi z szacunku dla apostołów, którzy je mieli napisali. W pierwszych wiekach Kościół rzymski narzucił siłą swoją interpretację Nowego Testamentu dla swoich potrzeb i przyczynił się do powstania wielu błędnych nauk. Prezbiterzy wtedy też wyłonili spośród siebie głównego prezbitera, czyli ‘biskupa’. Wysuwa to przypuszczenie, że urząd ‘biskupa’ w tych czasach był urzędem świeckim i był związany z administracją dóbr doczesnych, za którą biskupi otrzymywali podwójne wynagrodzenie (zob. I Tm 5,17). Instytucja przypominała rady nadzorcze dzisiejszych przedsiębiorstw. Kapłaństwo nie różni się od innych profesji, którym chodzi o łatwe zarabianie pieniędzy, przez co tworzą się nierówności społeczne. Biskupi stanowią pierwszą fazę w rozwoju hierarchii wczesnego Kościoła. „Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej” (I Tm 5,18). Kościół katolicki stał się kontynuatorem czerpania zysków i gromadzenia bogactw niezgodnie z nauką Jezusa z Nazaretu. Obecnie biskupi uznali zbicie fortuny za swój główny cel posługi, wzorując się na swoich poprzednikach. Jest to niezdrowa czynność, gdyż pozwala zarabiać pieniądze, nie wykonując żadnej pracy, jedynie dostarczając nowych aspiracji i czerpiąc z nich jak szatan kusiciel ogromny zysk. Oczywiste jest, że biskupi ci nie otrzymali w spadku po apostołach całą im właściwą władzę i wszystkie przywileje; szczególny autorytet przypadający w udziale apostołom w wyniku tego, że byli bezpośrednimi beneficjentami nauki Chrystusa.

 

       Sprawa Jezusa pozostałaby małym incydentem znanym tylko w kręgu hebrajskim, gdyby obywatel rzymski nie wyciągnął wniosku, że zjednoczenia świata, śródziemnomorskiego i degradacji grecko-rzymskiej religii do poziomu parodii. Paweł pisał w Liście do Koryntian: my właśnie znamy zamysł Chrystusowy (1 Kor 2,16), chcą przez to powiedzieć, że jego dzieła są w istocie dziełami samego Jezusa. Chrześcijaństwo w jego czasach dawało szansę zbawienia tylko garstce wybranych. Jezuici przekreślili tę teologię, każdy według nich zasługuje na zbawienie, nawet bez szczególnej czystości moralnej, najważniejsze jest podporządkowanie się nakazom Kościoła i jego sakramentom. Kościół ziemska instytucja, którą zbudowali ludzie występuje w roli „boga” i trzyma swój lud w okowach zbiorowej nieświadomości. Kościół przez nauczanie dogmatyczne nie może rozstrzygnąć, co jest dobrem, a co jest złem dla człowieka, co powoduje destabilizację, by niszczyć wielu ludzi żyjących na niskim poziomie percepcji. Pierwiastek naturalny odgrywa większą rolę w życiu człowieka, niż życie we wspólnocie chrześcijańskiej. Obecne zachowania i przekonania katolików wypływają z ustalonych dogmatów przez papieża i wyrzeczenia się swojej świadomości, co wiąże się z przemocą i nie z samouświadomieniem. Według struktur hierarchów kultury masowej jest to dojrzałość chrześcijańska, ludzi, którzy co niedziela uczestniczą we mszy św. i bezkrytycznie przyjmują przekazywaną wiedze, a także mechanicznie powtarzają prawidła czy ustalone reguły wiary. W Kościele ważniejsze jest posłuszeństwo i poddaństwo (klękanie na oba kolana) wierzącego niż nabożeństwo; są to wartości konserwatywne sięgające do korzeni Kościoła i otwierające drogę do totalitaryzmu. To jest historyczny punkt widzenia i antropologii, która nie podważa tez naukowych. Faktycznie jest to tak obłudne, że budzi odrazę myślących ludzi. Dlatego jest niezwykle ważne, że papieżem po abdykacji Benedykta XVI zostaje jezuita Jorge Mario Bergoglio, który w herbie kardynalskim ma liść winogron, pentagram i symbol Towarzystwa Jezusowego. Dlaczego? Do tej pory nigdy nie wybrano jezuity na papieża! Kardynałowie podjęli decyzję i oddali losy Kościoła w ręce człowieka, który formułował się w środowisku różniącym się od tego, w którym wyrastała większość z nich. Oznaczać to może tylko jedno, że jezuici przejęli władzę w Watykanie. Wydaje się, że Kościół przygotowuje się do powrotu starej epoki.

 

       Towarzystwo Jezusowe, jezuici – męski papieski zakon apostolski Kościoła katolickiego powstał przy poparciu papieża Pawła III 27 września 1540 roku. Podstawową regułą zakonu jest surowe posłuszeństwo dogmatom i prawu kościelnemu, wyrzeczenie się wszelkiej wolności osobistej, bezgraniczne zaufanie do Kościoła i papieża. Jako jedyne zgromadzenie obok trzech ślubów zakonnych: ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, składają jeszcze czwarty, bezwzględne posłuszeństwo papieżowi. Towarzystwo Jezusowe zostało założone w głównej mierze do walki z reformacją, czyli wszelkimi przejawami odstępstw od oficjalnych kościelnych zasad wiary, by bronić i rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła katolickiego. W 1517 roku w Niemczech Marcin Luter zaprotestował przeciwko korupcji wewnątrz kościoła i Watykanu i zapoczątkował reformę średniowiecznego Kościoła. Ten bunt cywilizacji germańskiej przeciwko cywilizacji łacińskiej znajduje ujście w protestantyzmie. Rewolucja protestancka zapoczątkowała ciąg wojen religijnych w Europie. Wojny religijne były oczekiwane przez większość narodów, bo monarchie były słabe i łatwo poddawały się wojennej machinie. Teologia reformacji podkreślała, że wszelka tradycja musi się opierać na Piśmie św. Lutrowi najbardziej zależało na odrzuceniu papiestwa, soborów, władzy nauczycielskiej Kościoła w ogólności, by zastąpić je czymś pozytywnym. Oczywiście próba zerwania z chrześcijańską tradycją w Europie nie powidła się, choć gruntowna przemiana Kościoła była na wyciągnięcie ręki. Rozłam w chrześcijaństwie zachodnim (wystąpienie Marcina Lutra) na katolicyzm i różne odmiany protestantyzmu, choć w dziedzinie doktryny religijnej o wiele głębszy niż ten między katolicyzmem a prawosławiem (1054), nie pociągnął tak ujemnych skutków, ponieważ oba odłamy miały za sobą półtora tysiąca lat przeszłości kulturowej. Ewangelicy w tym czasie sprowadzili chrześcijaństwo na ziemię. W okresie reformacji protestanckiej położono nacisk na to, że słowo Boże w Piśmie Świętem powinno być jedynym źródłem prawdy chrześcijańskiej. Protestanci konserwatywni zgadzają się, że Chrystus założył Kościół, ale przeczą, by nadał mu organizację. Ta – ich – zdaniem rozwinęła się później w czasie i w różnych miejscach. Herezja człowieka dostarcza okazji rozwinięcia nieprawdziwej doktryny, ponieważ zwraca szczególną uwagę na te aspekty, które nie były dotychczas rozwinięte.

 

     Odkąd Benedykt XVI ogłosił, że ustępuje z papieskiego tronu, to jedna z najczęściej przypominanych przepowiedni. Przepowiednia irlandzkiego świętego Malachiasza (1094-1148), obejmuje 112 krótkich łacińskich zdań mających opisywać wszystkich papieży, a także niektórych antypapieży, począwszy od Celestyna II wybranego w 1143 roku, kończy się osobą Piotra Rzymianina (Petrus Romanus), którego pontyfikat zakończy się zniszczeniem Rzymu, kiedy to starcy ubrani na czarno i czerwono będą uciekać pod ochroną nocy z placu Św. Piotra. Ostatnie, najdłuższe zdanie przepowiedni brzmi: W czasie najgorszego prześladowania Świętego Kościoła Rzymskiego, (na tronie) zasiądzie Piotr Rzymianin, który będzie paść owce podczas wielu cierpień, po czym miasto siedmiu wzgórz (Rzym) zostanie zniszczone i straszny sędzia osądzi swój lud. Koniec. Przepowiednia opiera się na wizjach, które św, Malachiasz rzekomo przeżył w czasie podróży do Rzymu w 1139 roku, gdzie przybył na zaproszenie papieża Innocentego II. Manuskrypt został podobno zdeponowany w rzymskich archiwach przez Innocentego II i w późniejszych czasach zapomniany. Dziś sceptycy uważają, że przepowiednia Malachiasza to fałszerstwo i prawdopodobnie powstała w 1590 roku; miała doprowadzić do wyboru pożądanego kandydata na papieża. Według przeciwników autentyczności dokumentu nigdzie nie został on opisany aż do czasów odkrycia w 1590 roku; to może znaczyć, że jest to XVI wieczne fałszerstwo. Należy jednak pamiętać, że św. Bernard z Clairvaux (1090-1153), autor „Żywotów świętego biskupa Malachiasza”, a zarazem bliski przyjaciel wizjonera wspomina o jego zdolnościach jasnowidzenia. Jeśli przepowiednia Malachiasza jest prawdziwa, wkrótce czeka nas koniec świata i Sąd Boży!

 

       Piotr Rzymianin w przepowiedni jest następnym papieżem po Gloria Olivae (Chwała oliwki) i jednocześnie ostatnim na liście Malachiasza; co sugeruje, że ów papież ma być ostatnim papieżem zanim nastąpi koniec świata. Decyzja Josepha Ratzingera ponownie otworzyła dyskusję o końcu świata i rozpaliła wyobraźnię wiernych. Oliwy do ognia dolewały serwisy informacyjne, które lubią używać skomplikowanych formuł i opisów rzeczywistości. „Gloria Olivae” przypisują Benedyktowi XVI, ponieważ jednym z symboli zakonu św. Benedykta jest gałązka oliwna, od miejsca gdzie zbudowano ich klasztor. Jeszcze inna interpretacja wiąże się z faktem, że Ratzinger urodził się 16 kwietnia, w dniu śmierci św. Benedykta Józefa Labre (16 IV 1783), co też ma logiczną wymowę. Można spotkać się także z interpretacją, która sugeruje, że „Gloria Olivae” ma coś wspólnego z faktem, że Joseph Ratzinger był prefektem Kongregacji do spraw Nauki Wiary, zatem powinien bronić do końca doktryny Kościoła katolickiego (Kościół, to przecież skała). Kościół według Ewangelii Nowego Testamentu jest zdrowym fundamentem, na którym został zbudowany. Kościół rzymskokatolicki uważa się, za instytucję ponadustrojową, reprezentującą interesy wszystkich ludzi, beż względu na ich przynależność klasową i narodową. Benedykt XVI „wielki pasterz” pojednany z zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem miał obowiązek głosić do końca, Ewangelię i prawdę, po co żyje człowiek. Hierarchowie Kościoła i wierni katolicy, bez względu na okoliczność powinni popierać wizję zbawienia świata i człowieka przez tą ziemską instytucję. Przy uwzględnieniu tej koncepcji powstałej na drodze manipulacji, treści nie spełniają oczekiwań i powinny dyskwalifikować tą religię. Ludzie rozumni powinni odróżnić prawdę od kłamstwa, które są wmontowane w świadomość społeczną. Wydaje się, że przepowiednia Malachiasza dotycząca pontyfikatu Benedykta XVI, jest trafna, to może oznaczać, że proroctwo zaczyna się spełniać..

 

        Idąc tym tokiem rozumowania aktualny papież Franciszek powinien być określany jako Piotr Rzymianin. Papież wprawdzie nigdy nie pełnił funkcji przełożonego generalnego Jezuitów, ale w 1973 roku został prowincjałem jezuitów w Argentynie. Kardynał Bergoglio w swoich poglądach był uważany za konserwatystę, co spowodowało, że dość szybko okrzyknięto go głową argentyńskiego kościoła, który należy do najbardziej zachowawczych w Ameryce Łacińskiej i na świecie. Już na konklawe w 2005 roku, kiedy na biskupa Rzymu wybrano Josepa Ratzingera, kardynał Bergoglio według mediów uzyskał drugą największą liczbę głosów, co oznaczy, że kardynałowie już wtedy zwrócili na Argentyńczyka uwagę. Fakt jego związku z zakonem Jezuitów, na czele, którego stoi osoba, która głównie przez propagatorów retoryki antyklerykalnej nazywana bywa czarnym papieżem wystarczył i uznano, że nowy Ojciec Święty jest słynnym „Czarnym Papieżem” z przepowiedni Malachiasza, a co za tym idzie, papieżem ostatnim. I choć to tylko hipoteza wydaje się, że jest sensowna.

 

      Abdykacja papieża Benedykta XVI była przepowiadana 2000 lat temu przez wielkiego wizjonera z wyspy Patmos w Apokalipsie. Wiedza, będąca regułą lub kanonem dla wiary człowieka, zawarta jest w Apokalipsie, do której późniejsze pokolenia nie mogą nic dodać, ani też nic z niej odjąć. Przed śmiercią ostatniego apostoła powstało wyraźne objawienie, uznane za natchnione, zmykające Nowy Testament, które mówi o zagładzie, końcu świata. Według proroctwa Benedykt XVI będzie ostatnim prawowiernie wybranym papieżem, a na jego tronie zasiądzie „Fałszywy Prorok”, który niebawem objawi światu prawdziwe oblicze. „I ujrzałem wychodzące z paszczy Smoka i z paszczy Bestii i z ust Fałszywego Proroka trzy duchy nieczyste jakoby ropuchy („ropuchy” symbolizują gadatliwą propagandę szatańską) a są to duchy czyniące znaki – demony, które wychodzą ku królom całej zamieszkałej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w wielkim dniu Wszechmogącego Boga” (Ap 16,13-14). Apokalipsa jest planem Boga Starego Testamentu i tworzy wiarygodną historię alternatywną dla Kościoła. Bóg „Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” (zob. Ap 22, 13-16), jest celem w samym sobie, każdego człowieka, bo jest w Nim życie a nie śmierć, które nie ma granic. Jeżeli ktoś, nie znajdzie się w „Księdze Życia”, ten będzie według Apokalipsy wydany w wieczny ogień i nie ma żadnej nadziej na przyszłość. Biblia zawiera zakodowaną wiedzę o przyszłości, ponieważ zawiera historię Przymierza, przyjaźni między Bogiem JAHWE i ludźmi. Cała Biblia uczy, że któregoś dnia nastąpi koniec świata, zagłada dotknie całą planetę. W Starym Testamencie są proroctwa, które mówią, że koniec świata musi nadejść, bo ludzie nieprzestrzegają Prawa Boga, ustalonego na górze Horeb (około 1250 roku p.n.e.). Stary Testament (oznacza umowę, obietnicę) zawiera historię i przeżycia narodu izraelskiego. Jest to Przymierze, jakie zawarł Bóg JAHWE z Mojżeszem i jego grupą ludzi. Biblia jest książką, która przez tysiąclecia kształtowała cywilizację ziemską i wciąż inspiruje ludzi. Dzięki mitologii Starego Testamentu możemy poznać złożoną prawdę i sposób działania Boga JAHWE, który jest Bogiem zagłady dla istot nieuznających ustalonych przez Niego wartości moralnych. W Biblii jest przedstawiona historia zbawienia „reszty” wybranego narodu ludzkiego. Pisma w sprawach moralności i przeznaczenia człowieka są nieomylne. Potop za czasów Noego mówi o dosłownym, czyli historycznym rozumieniu Biblii i działaniu Boga, podobnie jak wydarzenia w Sodomie i Gomorze. Mity o potopie – mitologiczne tradycje końca świata starają się ukazać jak istoty ludzkie o najwyższych wartościach moralnych mogą uniknąć kosmicznej katastrofy. W Starym Testamencie możemy znaleźć przeświadczenie, że człowiek w swojej relacji do Boga nie jest zostawiony samemu sobie i posiada wiedze duchową, która wskazuje mu drogę. Wydarzenia, które miały miejsce służyły przetrwaniu genów wybranego gatunku i oznaczą szlachetność działania Boga, która ma szeroki zakres. Inteligentny plan Boga w Biblii ma coraz więcej zwolenników i ukazuje ukrytą historię rasy ludzkiej. Stary Testament to zapis dziejów, w którym wyrażony został związek religijny między Bogiem a człowiekiem, a każde stworzenie żyjące na ziemi chciałoby poznać swoją przyszłość. Z punktu widzenia Księgi Rodzaju rozwój historii ludzkości nie podlega prawom natury czy ewolucji społeczno-ekonomicznej, lecz zależy wyłącznie od woli Boga. Człowiek powinien pokładać nadzieję w ocalającej mocy Boga i Jego zbawczej woli niż we własnych siłach. Taki też jest religijny sens opowiadania o wieży Babel, której budowa doprowadziła do rozdarcia ludzkości. Opowiadanie to kontrastuje z dziejami Abrahama, w którym Bóg „El” rozdartej ludzkości przywraca jedność i z którym zawiera nieodwracalne i wieczne Przymierze. W Księdze Rodzaju pojawia się koncepcja, zgodnie, z którą Bóg poświęca się z oddaniem kierowaniu tylko wybranej części ludzkości – Jego „rodu”. Księga Rodzaju kontynuuje opowieść o Izaaku, Jakubie i dwunastu plemionach Izraela, która ciągnie się następnie aż do epoki chrześcijaństwa. Z kart Księgi Wyjścia wyłania się obraz Boga jako Pana, który prowadzi swój lud, czyni cuda, daje prawa, które lud ma przestrzegać. Natomiast z Księgi Kapłańskiej dowiadujemy się, że przesłanie skierowane jest nie tylko do Izraelitów, ale do każdego z nas. Prorok Jeremiasz w swoich pismach pisze, że Bóg JAHWE zna od samego początku życia swoje stworzenia żyjące na ziemi. Perspektywa ksiąg mądrości w Biblii łączy Boga i pojedynczego wierzącego dzięki zgłębianiu wiedzy zawartej w pismach. Bóg JAHWE przejął inicjatywę odzyskania przez wybranych „Obiecanej Ziemi”, a także wspólnej tożsamości przy końcu dni na ziemi. Potwierdza to istnienie Najwyższej Istoty, która nie usuwa wewnętrznej możliwości wyboru człowieka. Bóg JAHWE może przemówić do nas tylko wtedy, gdy On sam chce nam przekazać głęboką osobistą wiedze o sobie samym i o swych pragnieniach. Bóg JAHWE dba o losy swego stworzenia, to pozostaje poglądem ortodoksyjnym Biblii i jest absolutnie odwrotnym do teorii Darwina. Dla Darwina człowiek był pojedynczym gatunkiem, na którego rozwój miały wpływ warunki geograficzne. Dla człowieka żyjącego w tropikach dobrze było mieć ciemną skórę, a w klimacie umiarkowanym białą. Wpływ miała specyfika danej kultury i tradycji oraz wydarzenia historyczne. Teoria Darwina sugeruje ateizm. Ewolucja naczelnych nie uwzględnia istnienia Jednego Boga Stwórcy człowieka i odbywa się sama, na podstawie naturalnego doboru. Bóg jest tylko obserwatorem i nie miesza się w losy tego stworzenia. Teoria Darwina nie wymaga integracji z Jednym Bogiem Stworzycielem i odbywa się poza kontrolą w naturze, tak, że można porównać te istoty z naczelnymi. Kościół jest otwarty dla wszystkich, to dowód pewnej przemyślności. Bezwolna masa niewolników, poddaje się doświadczeniu na naczelnych i powstają odruchy warunkowe (np. poddańczość). Naturalne odruchy pojawiają się jako reakcje na sztuczne bodźce (np. krzyż). Tyrania powstaje drogą degradacji i nadużycia władzy królewskiej, bądź przez demagogów składających obietnice bez pokrycia. Ten gatunek najbardziej rozprzestrzenił się na ziemi i nią zawładnął. Nie ma żadnej obiektywnej podstawy, która pozwalałaby wywyższyć ten gatunek w kierunku Wszechmogącego Boga. Wiara egzystencjalistów jest skokiem nad przepaścią i nie ma charakteru racjonalnego opierającego się na świadomym dążeniu do najwyższego dobra, gdzie Bóg JAHWE, jest pierwszą przyczyną wiary człowieka. Cywilizacja chrześcijańska popierana jest przez media i kształtowana przez ludzi Kościoła. Ludzie ufają mediom i to się w najbliższym czasie na pewno nie zmieni. W programach religijnych w telewizji i w radio jest dużo podświadomych i podprogowych przekazów, czyli „prania mózgu”. Trzeba myśleć tak jak przedstawiają sprawę media. Większość ludzi żyje tylko po to, żeby płacić za prąd i za abonament telewizyjny i radiowy.

 

       Obecnie jezuici są ponownie jednym z najbardziej wpływowych zakonów w Kościele katolickim. Nadal zajmują się zwalczaniem wszelkiej opozycji wobec papieża, zarówno w płaszczyźnie teologicznej, jak i społecznej. Gdziekolwiek podążają Jezuici rewolucja podąża za nimi, dzięki temu osiągają swój cel, mimo że zostali wydaleni, z co najmniej 83 państw oraz wielu miast za intrygi i przewrotne spiski. Jezuici próbują prowadzić świat tak jak go rozumieją i widzą w tym działaniu korzyści dla swojego zakonu. Działalność jezuitów powodowała wielu miejscach na świecie bunty, rozruchy, waśnie i zgorszenia. Obecna koegzystencja dwóch papieży w Watykanie, jednego na emeryturze, a drugiego na tronie papieskim, dalece odbiega od ciągłość monarchii i oczekiwań „ludu bożego” (wybranego). Niewiernością wobec Benedykta XVI, jak się wydaje wykazali się Jezuici, co było przyczyną spisku i doprowadziło do jego ustąpienia, by dać pierwszeństwo, Jorge Mario Bergoglio za Spiżową Bramą. Cesarz Napoleon Bonaparte tak mówił o zakonie: „Jezuici to organizacja militarna, nie religijny zakon. Ich szef to generał armii, a nie ojciec w jakimś klasztorze. Celem tej organizacji jest władza w najbardziej despotycznym znaczeniu. Absolutna, uniwersalna władza by kontrolować świat wedle woli jednego człowieka. Generał Jezuitów jest mistrzem, suwerenem nad suwerenami. Gdziekolwiek Jezuici zostaną przyjęci, stają się mistrzami, za wszelką cenę. Każdy czyn, każde przestępstwo, jakkolwiek okropne, jest chwalebna praca, jeśli popełnione jest w interesie Zakonu Jezuitów lub z rozkazu generała”. Za Spiżową Bramą toczy się walka o władzę wychodząca poza wszelki znane sakramenty, dające życie wieczne. Po raz pierwszy w nowożytnej historii papież Benedykt XVI, konserwatysta, doktryner postanawia oddać władzę wikariusza Chrystusa na ziemi i wszystkie symbole (klucze św. Piotra), które go czyniły mediatorem między niebem a ziemią. Decyzja historyczna, rewolucyjny przełom, dramat człowieka i Kościoła! W rzeczywistości upadek Kościoła, ale dla wiernych w zgromadzeniu postępowanie papieża jest normalne. Watykan nie stał się za mały nawet dla dwóch rezydujących tam papieży! Ludzie chcą być oszukiwani, bo nie ogarniają świata i chcą widzieć swoje nadzieje w osobie Jezusa zmartwychwstałego.

 

 

       Nowy papież stał się „złotym cielcem” katolicyzmu, który jest płytki i bałwochwalczy. Poczynaniom papieży przygląda się globalna, bezmyślna widownia, akceptująca ich zachowania, że względu reprezentowania na ziemi „zmartwychwstałego Jezusa”. Przeszłość powraca i jesteśmy skazani na przeżycie jej powtórnie. Kościół „złoty cielec” będzie istniał dopóki ludzie będą do niego uczęszczać, wierzyć w jego doktryny i będą go utrzymywać za własne pieniądze. Papież Franciszek stał się wielką szansą dla każdego chrześcijanina i nowej ewangelizacji świata, opartej na prawdzie historycznej, sprawiedliwości społecznej, by jednoczyć całą ludzkość. Na tej ziemi jałowej musi zabłysnąć na nowo Ewangelia, w oparciu o zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, misji, jaką mu Jezus z Nazaretu powierzył. Chrześcijanie wymyślili sobie swojego „Boga” w minionych wiekach, ponieważ budził on nadzieję na życie po śmierci i lżej im było z tym przesłaniem żyć. Oparcie nauki Kościoła na Ewangelii zaowocowało pojawieniem się samozwańczych autorytetów, które twierdzą, że nie ma zbawienia poza Kościołem. Jest to zatroskanie Kościoła o los świata i ustalone wartości chrześcijańskie. Po kilku miesiącach pontyfikatu nowego papieża chrześcijanie uważają, że nie ma już podziałów w Kościele, ponieważ ubóstwo stało się podstawą jego działania, jak życie rodzinne rodziny z Nazaretu. Papież Franciszek jak każdy nowy papież jest pełen cnót, które oczyszczają jego dusze jak chleb eucharystii, dający życie wieczne. Od lat wśród naukowców toczy się dyskusja czy egzorcyzm, to ogniwo łączące świat żywych i umarłych. To wiele mówi o racjonalnym myśleniu wierzącego chrześcijanina i nauce Kościoła. Kwestia ubóstwa i moralnego przykładu jest szczególna w pierwszych miesiącach pontyfikatu papieża Franciszka. W ten sposób dzieli się ludzi na lepszych i gorszych. Samo przybranie imienia Franciszek, jest pewnego rodzaju sprytem, sposobem dobrego wejścia na urząd, a także relacji ze światem. To jest reklamowy chwyt sięgający korzeni, który nigdy nie zaistniał w Kościele katolickim. W czasie posługi w Ameryce Łacińskiej, gdzie żyje obecnie najwięcej katolików na świecie, obecny papież wykazywał się politycznym wyczuciem i wielką skromnością, twierdzi jego oficjalny biograf Sergio Rubin. Taki sposób ewangelizacji wydaje się bardziej atrakcyjny dla odbiorców. Nawet najwięksi grzesznicy potrzebują ideałów. We wzorcach myślenia, sami katolicy odtwarzają w sobie niechybne oczekiwania świata, by wreszcie papież stał się Antychrystem, a także, czym jest urząd papieski. To zmagania umysłów papieży kształtują do dziś chrześcijański świat ludzi i utrzymują ludzi w nieświadomości, w ograniczonym z konieczności umyśle człowieka. To właśnie oni stworzyli „własny” mit o zmartwychwstaniu Jezusa oraz jego wyobrażenie, które legło u podstaw chrześcijaństwa. Nauka ich czyni „cuda”, ale istoty ludzkie przez nich edukowane nigdy nie będą mogły rozmawiać „intelektualnie” z Bogiem, który stworzył Biblię. Człowiek rozumny, który sam szuka Boga w Biblii ma szerszy wymiar niż ten, który opiera się na teorii innych ludzi. Najbardziej zagorzali katolicy uważają, że papież Franciszek jako osoba niezwiązana z polityką daje nadzieją dla młodych chrześcijan na zbawienie. Żadna wizja zbawienia człowieka przez Kościół nie jest w sobie moralna, bo jest jedynie sposobem zapewnienia władzy nad człowiekiem i jego pieniędzmi. Moralna może być tylko wola człowieka. Instytucja ta jawi jako przeciwny biegun wolności człowieka. Kościół staje się własnym podmiotem kulturowym. Ten podmiot chce stworzyć własny „lud boży” w czasach całkowitej chrystianizacji poszczególnych narodów. Obecne trzymanie się wybraństwa przez katolików jest niczym innym, jak „samootumanianiem się”, bez odniesienia do tożsamości historycznej. Nowożytna Europa stworzyła definicję kultury chrześcijańskiej, różniącej się od religii, opartej na starej kulturze żydowskiej, odzwierciedlającej w znaczne mierze tajemnicę kosmosu. Kultury kosmiczne zwracają uwagę na śmierci i odrodzenie, na człowieczeństwo jako drogę. Historia wiary Izraela została przechowana, mimo iż zmagała się z kulturą egipską, hetycką, sumeryjską, babilońską, perską i grecko-rzymską. Pozwala to jednak kulturze europejskiej występować jako dziedzina całkowicie jej przeciwstawna. Oznacza to, że prawdziwyLud Boży jest oddzielnym tworem kulturowym, który ma swój instynkt samozachowawczy oparty na prawie moralnym ustalonym przez Boga Starego Testamentu - JAHWE na górze Horeb.

 

       Trzy miesiące po wyjściu z Egiptu naród wybrany przybył w pobliże góry Horeb, gdzie miało dokonać się ustanowienie Przymierza pomiędzy Bogiem JAHWE a całą wspólnotą Izraela. Bóg zechciał połączyć się z ludźmi, ustanawiając wspólnotę, która miała służyć i oczekiwać spełnienia Boga obietnic. Naród wybrany musiał przygotować się na to wielkie wydarzenie w sposób szczególny: otoczył górę nieprzekraczalną granicą, wyprał swoje szaty i powstrzymał się od współżycia przez trzy dni. Otrzymał również zakaz wstępowania na górę i dotykania jej podłoża. Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ głos potężnej trąby, tak, że cały lud przebywając w obozie drżał ze strachu (…). Góra zaś była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i unosił się z niej dym jak z pieca i cała góra bardzo się trzęsła (por. Wj 19 16-18). Charyzmatyczny wódz, prorok, pośrednik między Bogiem i ludźmi Mojżesz (jego rodzice pochodzili z pokolenia Lewiego) wstąpił na górę i wypowiedział imię JAHWE, by otrzymać prawo etyczne, czyli Dekalog. Pan rzekł: „Oto Ja zawieram Przymierze wobec całego ludu twego. Przestrzegaj tego, co Ja tobie rozkazuję”. Dekalog podaje zasady wpisane w naturę człowieka, niezależnie od jego rasy, kultury czy wiary. Kodeks Przymierza kończy się obietnicą, jeśli naród wybrany będzie przestrzegał danych mu przepisów i nie będzie czcił obcych bogów, Bóg JAHWE odda im w posiadanie Ziemię Obiecaną (Wj 23, 21-30). Na górze Horeb, Bóg przemawiał do swego ludu wybranego w pierwszej osobie. JAHWE niewidzialny Bóg mieszkający na wysokościach wciąż towarzyszy swemu ludowi, jako ktoś bliski i zatroskany, wybawiciel człowieka. Imię Boga jest na tyle zagadkowe, że nie daje człowiekowi żadnej władzy nad Stwórcą i posiada znaczenie historyczne przypominające o uwolnieniu ludu wybranego z niewoli egipskiej. Jest to Bóg jednego plemienia, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba (zob. Wj 3,6), jako Bóg ojców waszych (Wj 3,15).

 

       W celu zawarcia Przymierza Mojżesz wszedł na górę Horeb w towarzystwie Jozuego i pozostawali tam 40 dni. Tymczasem czekający u podnóża góry Izraelici niecierpliwili się i poprosili Aarona, by uczynił im konkretny symbol trwałej obecności Boga. Z kosztowności zebranych wśród ludu odlano posąg złotego cielca. Ustawiono złotego cielca na specjalnie przygotowanym ołtarzu a nazajutrz zaczęto huczne świętowanie. Widać tu wyraźnie jak trudno było Izraelowi zachować czystość kultu JAHWE, ponieważ grupa ludzi, która została wyprowadzona z Egiptu była zróżnicowana etnicznie. „Lud Wybrany” powinien żyć inaczej niż inne narody, przestrzegać przykazań i oddawać cześć wyłącznie Bogu JAHWE. Nie zwracajcie się do bożków. Nie czyńcie sobie bogów odlanych z metalu. Ja jestem Pan, Bóg wasz (Kpł 19,4). Wówczas Bóg powiedział Mojżeszowi, co się wydarzyło i dodał: Widzę, że ten lud jest ludem o twardym karku. Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem (zob. Wj 32, 9-10). Mojżesz powstrzymał gniew Boga. Zatem Bóg przedstawiony na kartach Starego Testamentu jest Bogiem surowym, karzącym, ale jednocześnie miłosiernym. Ta rozmowa wskazuje na wielką zażyłość Boga JAHWE z Mojżeszem. Gdy na polecenie JAHWE, Mojżesz zszedł z góry trzymając dwie kamienne tablice z Dekalogiem wypisanym „palcem Pana” i ujrzał, co się odbywa u podnóża góry, sam rozgniewał się na „lud o twardym karku” i rozbił tablice, po czym zniszczył złotego cielca. Następnie wezwał tych, którzy wierzą w JAHWE – wtedy przystąpili do niego wszyscy synowie Lewiego (Lewi był trzecim synem Jakuba). Potem rozkazał zabić wszystkich, którzy się do niego nie przyłączyli. Tej nocy zginęło około 3000 mężczyzn. Mojżesz przywódca „narodu wybranego” poprosił Boga JAHWE, aby ten podążył ze swym ocalałym plemieniem i objawił mu swoją chwałę. Wówczas JAHWE nakazał Mojżeszowi ponownie udać się na górę, gdzie odnowił swoje Przymierze z ludem. Zlecił Mojżeszowi wykonanie nowych tablic z przykazaniami. Kiedy Mojżesz po 40 dniach i 40 nocach ponownego pobytu na górze zszedł do swego ludu, jego twarz promieniowała z powodu spotkania z Bogiem JAHWE. Mojżesz odgrywa wielką rolę w historii „narodu wybranego”. Pamiętajcie o Prawie mego sługi, Mojżesza, któremu na Horebie poruczyłem ustawy i zarządzenia dla całego Izraela (Mal 3, 20-22). Naród przestrzegający prawa moralnego jest nieśmiertelny, chyba, że zatraci instynkt samozachowawczy i stanie się samobójcą. Takie symptomy występują na podłożu rozkładu moralnego każdego narodu.

 

             Księgę Powtórzonego Prawa otrzymało nowe pokolenie plemienia Izraela, które stanęło na wschodnim brzegu Jordanu. Do wkroczenia do Ziemi Obiecanej dzieliło ich niewiele, jedynie szerokość rzeki i czas jednego miesiąca. Pokolenie, które opuściło Egipt, wyprowadzone z niewoli już nie żyło. Przez czterdzieści lat JAHWE prowadził ich po pustyni, by wymarło całe pokolenie, które przeciwko niemu zgrzeszyło. Kości ludzi pozostały na pustyni, ponieważ wielokrotnie złorzeczyli oni i buntowali się przeciw Bogu. Pokolenie Księgi Powtórzonego Prawa nie było świadkiem wydarzeń na górze Horeb. Ci, którzy byli wtedy dziećmi, teraz po kilkudziesięciu latach, są już dorośli. Prawo w tym czasie zostało w dużym stopniu zapomniane, mimo że JAHWE nakazał, aby jego przykazań uczono od najwcześniejszych lat. Nie zawarł Pan tego przymierza z ojcami, lecz z nam, którzy tu dzisiaj wszyscy żyjemy (Pwt. 5,3). Ludzie, do których były skierowane słowa Księgi Powtórzonego Prawa, byli dziećmi tych, którzy stali niegdyś na Synaju. To znaczy, że przymierze dotyczy nie tylko pokolenia Księgi Wyjścia, lecz i pokolenia Księgi Powtórzonego Prawa, a także wszystkich przyszłych pokoleń (Komentarz Rasziego do Księgi Powtórzonego Prawa). W innych miejscach Księgi Powtórzonego Prawa (11, 13-17); (11, 26-32); (27, 9-10) Mojżesz mówi o wejściu Boga w przymierze z Izraelem „dzisiaj”, pomimo że właściwa umowa została zawarta z pokoleniem Księgi Wyjścia, czyniąc dalekosiężne obietnice.

 

        „ Z Jakuba wyjdzie człowiek i będzie panować nad licznymi narodami, a królestwo jego będzie w górę wyniesione. A Bóg, który z Egiptu go wywiódł, jest dla niego jak rogi bawołu. On wyniszczy narody, co go uciskają, zmiażdży ich kości – zdruzgoce swoimi strzałami” (por. Lb 24, 5-8). „Późniejsze pokolenie, twoi potomkowie, którzy przyjdą po tobie, a także cudzoziemiec, który przyjdzie z ziemi dalekiej, powiedzą, widząc cierpienie tej ziemi i jej choroby, którymi ją Bóg poraził” (Tora s.330). „Jest to straszliwe proroctwo i przerażające porównanie. W ostatnim pokoleniu, pokoleniu odkupienia, poziom żydowskiej wiedzy będzie taki sam u Żyda, jak i u obcego, który nadejdzie z dalekiej ziemi” (rabin Chajim Sołowiejczyk).  Cudzoziemiec przyłączy się do nich i zostanie wcielony do domu Jakuba. Przyjmą ich narody i zaprowadzą do ich miejsca rodzinnego. Dom zaś Izraela weźmie ich sobie w posiadanie na ziemi Pańskiej, jako sługi i służące, tak, że będzie trzymał w niewoli tych, którzy go trzymali i panować będzie nad swoimi ciemiężycielami (Iz 14,1-2). Przyjście jest tuż, tuż! „Ten, który przełamuje szyki” to określenie dobrze znane Żydom. Był to jeden z tytułów, jaki przypisywali Mesjaszowi. Kiedy Mesjasz objawi się wybranym i kiedy światło oświeci sprawiedliwych, to gdzie będzie miejsce dla grzeszników? Dla Izajasza Mesjasz to osoba, która przyjdzie z domu Dawida, pogodzi „lwa z owcą” na końcu dni i oceni inne narody. Podniesie znak dla pogan i zgromadzi wybrańców Izraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech stron świata (Iz 11,12). Wiara czyni cuda i nie zatrzyma tego, który ma przyjść. Zażyłość Izraela z Bogiem JAHWE i wierna służba Jego przykazaniom są najlepszą gwarancją obietnicy. Misja Mesjasza będzie miała na celu, zgodnie z zapowiedziami proroków, ocalenie „Reszty” Izraela. Ostatek drzew w jego lesie da się policzyć, chłopiec je spisać potrafi (Iz 10,19). Kiedy Izrael odnajdzie swego pasterza, pójdzie za nim, wtedy zgromadzą się wokół niego też i inne narody. Zaprawdę zgromadzę ciebie całego Jakubie! Zbiorę w jedno Resztę Izrael, umieszczę go razem jak owce w ogrodzeniu, jak trzodę w środku pastwiska, i będzie gwarno z powodu mnóstwa ludzi. Wystąpi przewodnik przed nimi, przebiją bramę, i wyjdą przez nią; ich król pójdzie przed nimi, Pan na ich czele (Mi 2,12-13). Człowiek ten cieszy się zaufaniem Boga JAHWE. Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca (Iz 43, 1-3). Postanowiona jest zagłada, która dopełni sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona Pan, Pan Zastępów, w całym kraju (Iz 10,22). W Ewangelii według św. Łukasza Maria matka Jezusa z Nazaretu, mówi, że Pan: Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki (Łk 1, 54-55). Bóg Starego Testamentu JAHWE może, nawet z kamieni wzbudzić dzieci Abrahama (por. Łk 3,8). Kiedyś te kamienie drgną i odrodzą się jak lawina.

 

           JAHWE to Bóstwo plemienne Abrahama i jego syna Izaaka. Przewijający się w całym Pięcioksięgu motyw Ziemi Obiecanej łączy Mojżesza z główną postacią Księgi Rodzaju – Abrahamem i jego potomstwem, choć dzieli ich około sześciu wieków. Biblia spaja ich dzieje w wędrówce do Ziemi Obiecanej. Ród Abrahama jest to ten lud, który jest „wybrany” i pielgrzymuje po ziemi z dziedzictwem obietnicy. Liczy się każda osoba, która ma instynkt samozachowawczy odziedziczony po przodkach i mająca zdolność jasnowidzenia. Kwestia jasnowidzenia w przestrzeni nie przedstawia dziś dla parapsychologii specjalnych trudności. Najwięcej trudności sprawia jasnowidzenie w przyszłość, ale i tu możliwość takiego jasnowidzenia jest stwierdzona. Świadomość przyszłych zdarzeń uzyskujemy, kiedy opieramy się na zapisie dziejów, w którym wyrażony jest związek religijny między Bogiem a człowiekiem. Jasnowidzenie w przeszłość jest faktem dokonanym i ponad wszelką wątpliwość stwierdzonym. Parapsychologia przyjmuje, że każdy fakt, który się zdarzył, zostawia w subtelniejszej materii eterycznej swoje odbicie i jasnowidz ma właśnie zdolność oglądania tych śladów, owych odbić, które tkwią w miejscach, gdzie się dany fakt wydarzył. Jest to zapewne plan Istot Wyższych, które kierują naszą Ziemią i narodami na drodze ewolucyjnej ludzkości. Trzeba przyjąć za pewne, ze cały kosmos budowany jest według pewnego z góry ustalonego planu.

 

            Według przedstawionej historii Biblii, tylko „wybrani” przez Boga pozostają żywi. Bóg i przyszłe życie człowieka istnieją zawsze łącznie w ciągłej wspólnocie i powiązaniu. Wszystkie pouczenia, jakie Bóg przekazał temu ludowi, zwarte są przede wszystkim w Księgach Mojżeszowych. Każdy naród posiada różne i unikalne cechy i jest ograniczony całością, która czerpie natchnienie z logiki tkwiącej w tradycji żydowskiej, kiedy Prawo zostało dane Mojżeszowi na Synaju. Prawa człowieka, dobro wszystkich są wyrażone w Dekalogu, który stanowi wykładnię człowieczeństwa, gdyż tylko w Bogu człowiek może siebie zrozumieć (a nawiasem mówiąc, Dekalog w wielu kwestiach pokrywa się z wielkimi tradycjami etnicznymi innych religii). Jest to narzędzie do poznania Bożej woli, dzięki której człowiek jest w stanie rozróżnić dobro, zaszczepione w umyśle jego od urodzenia, od otaczającego go zła. Dekalog nigdy nie będzie do końca zrozumiały przez wszystkich ludzi, a odpowiada na prawdę naszej istoty człowieczeństwa. Istnieje, więc związek pomiędzy postępowaniem człowieka opartym na wolnym wyborze lub czasami czystym przypadkiem, a jego przeznaczeniem. Gdy Bóg daje Izraelowi Torę na Synaju, ludzie przyjmują ją, opierając się wyłącznie na autorytecie Boga. Ludzie, którzy są jednym narodem na ziemi, zostaną podzieleni i będą w dwóch obozach – jeden obóz będzie trwał przy Torze Boga i drugi, który w swej pysze określa się jako postępowy, dzięki swej odrębności nie ma potrzeby przyłączać się do „wybranej reszty” ludzi. Ich podstawą stanie się odrzucenie i potępienie „reszty” i jej prawdziwej praktyki religijnej. To zobowiązuje potomków Abrahama do wierności JAHWE, dlatego Bóg w judaizmie nie jest odległym Stwórcą. Objawienie to ma charakter Przymierza zawartego przez Boga z Jego ludem. Wydarzenie to jest historyczne i stanowi cud, który miał miejsce na pustyni. Przekracza to odkrycie rozumu w możliwie najszerszym sensie, bo tylko Biblia może zawierać prawdę, niezgłębioną wolę Boga i prawdziwe słowa Boga, dalekie od fanatycznej ortodoksji chrześcijańskiej czy judaistycznej. Słowa proroków w Biblii są jak kolce dla złoczyńców, ale dają pewne oparcie w życiu wybranym. Oznacza to zdefiniowanie judaizmu jako „narodu nowego typu”, co wynika ze zjawiska rozproszenia Żydów mających historyczny „obiecany” dom w ziemi izraelskiej. Wynika to z tradycji i doktryn zawartych w Starym Testamencie, kiedy Bóg Abrahama wybiera swój lud i ustanawia Prawo dla niego. Pozornie wygląda to na sprzeczność i tej definicji na pewno nie zaakceptują nie-Żydzi żyjący w Izraelu albo na emigracji, którzy tradycyjną koncepcję „wybraństwa reszty” zamienili na koncepcję misji całego Izraela, gdzie Bóg pragnie by cały Izrael był zbawiony. Uniwersalizm nie jest możliwy, ponieważ, niemożliwa jest pełna przynależność do rodu Abrahama, nie oparta na więzach krwi, bo byłoby to, nie zgodne z „obietnicą” daną Abrahamowi przez Boga. Nie wszyscy bowiem, którzy pochodzą od Izraela, są Izraelem, i nie wszyscy, przez to, że są potomstwem Abrahama, stają się jego dziećmi, lecz w Izaaku uznane będzie twoje potomstwo, to znaczy: nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi, lecz synowie obietnicy są uznani za potomstwo (Rz 9,6-8).

 

       Dziś kultura Europy jest symbolem lęku i neurozy, a nie pięknych nadziei. I mimo swej potęgi politycznej i ekonomicznej Europa skazana jest na upadek i powolną agonię. Filozofowie chrześcijańscy słyną nie tylko z logiki, ale i z zamiłowania do „chłopców”. Kościół stał się organizacją, która chroni pedofilów i nie wydaje ich organom ścigania. Europa skażona jest panującym homoseksualizmem, wynikającym z kultury rzymskiej a także przeszczepami kulturowymi, które w końcu przekreślają jej autentyczną tożsamość i jako podmiot wita się ze śmiercią. Wyższość judaizmu nad chrześcijaństwem polega na tym, że judaizm jest racjonalny, chrześcijaństwo zaś nie jest. W języku Tory znajduje się klucz do tajemnic Boga JAHWE i Jego stworzenia. Doktryna chrześcijańska pełna jest jawnych sprzeczności logicznych i niespójności. Filozofia grecka i rzymska, która ukształtowała się w ciągu wieków, przybliża prawdę, lecz w formie niedoskonałej, zdeformowanej i zafałszowanej. Chrześcijaństwo zaczęło opierać się na niewzruszonym autorytecie uchwał soborowych, nad których prawowiernością czuwał Kościół katolicki. Wiara chrześcijańska zawsze była i jest oparta na ludzkim rozumie (dogmacie). Twierdzenie przyjmowanie jest za pewnik tylko na zasadzie autorytetu Kościoła, bez kontroli krytycznej i bez względu na zgodność z doświadczeniem. Nie ma możliwości sprzeciwu podważenia czegoś, co zostało ustalone. Rozum ludzki zatraca siebie, bo nie ma priorytetu rozumności przed rozumnym Logosem, początkiem wszystkiego. Dlatego chrześcijaństwo jest postrzegane jako uniwersalna wiara, którą należy nieść wszystkim narodom w „granicach ludzkiego zawodnego rozumu”. Zarzuty katolików stawiane judaizmowi i debaty wykazujące, że ich filozofia i prawda stoją po ich stronie, jest zbędna. Podważanie wiarygodnej tradycji historycznej przymierza Boga JAHWE z Izraelem na górze Horeb, o którym mówi Biblia i którego dostąpili ci ludzie, opowiadają o nim w swoich pismach, mija się z celem. Pismo i historia dowodzą, iż Bóg stoi po stronie Żydów. Dla wiary ważne jest nasze zaufanie do tradycji. Kultury powołują się na mądrość swoich „ojców”, którzy byli bliżej bogów; na początkowe przekazy, mające charakter objawienia, a więc nie pochodzą z dogmatów i przemyśleń człowieka, lecz pierwotnego zetknięcia się z przyczyną wszechrzeczy, na oznajmienie przez Boga. Co zamka wrota ku Boskości człowiekowi, który jest narzędziem manipulacji i powołuje się na filozofię człowieka posiadającego władzę urzędu - Papieża. Dlatego chrześcijaństwo należy traktować jako „religię fałszywą”, której naiwny element religijności sięga do głębokiej wspólnoty państwowej. Państwowa religia zawsze oznacza ateizm. W chrześcijaństwie nawet nie istnieje światopogląd naukowy, który można zbadać metodami naukowymi. Dziś nawet największe zdobycze nauki nie są w stanie zrozumieć dogmatów Kościoła katolickiego. Religia występuje jako zabobon, którego korzenie sięgają I wieku ery rzymskiej, gdzie człowiek nie uznaje śmierci, jako definitywnego końca. Chrześcijaństwo zatrzymało się na średniowiecznym pojęciu „boga” i nie uwzględnia postępu nauki i świata. Religia katolicka nie podąża za problemami współczesnego człowieka, który opiera się na myśleniu racjonalnym i naukowym. Dziś tylko starzejące się społeczeństwo z trwałą chrześcijańską hierarchią wartości jest w stanie zrozumieć i zaakceptować naukę Kościoła katolickiego, narzuconą z góry, jako akt wiary człowieka. Bycie marionetką jest odwrotnością zbawienia. Katolicy jednak uważają, że dzięki papieżowi znajdują się w złotej klatce, ale jest to tylko klatka, jak każda inna.

 

       Okres wszechwładzy papieskiej doprowadził do odstępstwa, które w czasie utrwaliło się w świadomości ludzkiej i weszło na drogę zupełnej ciemności i fałszu, drogę bez podstawowych biblijnych praw, stanowiących istotę prawdziwej religii. Po co Kościołowi katolickiemu majątek i pieniądze, skoro doktryna, którą wyznaje mówi, że „królestwo niebieskie nie jest z tego świata”. Sam Jezus z Nazaretu w Ewangelii zachęca ludzi, aby wyrzekli się dóbr tego świata. Bogactwo to jest dar, którym powinniśmy się podzielić z innymi potrzebującymi ludźmi. Obecna kultura chrześcijańska ma wiele wspólnego z poznaniem i wartościami związanymi z naszą egzystencją. Uczeni i materialistyczni popularyzatorzy chrześcijańscy posunęli się poza granice swoich specjalności i zajęli się problematyką religijną. Najważniejszym celem stało się przygotowanie duszy do życia pozagrobowego. Łączy się to, z rozszerzeniem kręgu „zbawionych” i wejściem na arenę dziejów elit kapłańskich o strukturze hierarchicznej. Dochodzi do degradacji podmiotowości Boga na rzecz absolutyzowania podmiotowości Kościoła. Bóg staje się w swoich możliwościach „ograniczony”, a Kościół „nieograniczony”. W ten sposób dochodzi do niedoskonałości, gdyż indywidualizm Boga zastępuje się konformizmem ludzi. Historia ludzkości pokazuje rozwój kultury materialnej i degradacji człowieka. Jednym z powodów teorii doboru grupowego chrześcijan jest, zgodność z ideałami moralnymi i politycznymi, które większość ludzi podziela. Zachowania konformistyczne są wskaźnikiem dużej spójności grupy chrześcijan. Doprowadziło to do powstania nowych form pobożności bazujących na autorytecie człowieka, co w dalszej perspektywie spowodowało powstanie całych społeczeństw bez jakiejkolwiek religii opartej na teologii Biblii. Analizując rolę religii chrześcijańskiej, można stwierdzić, że religia spełnia funkcję obrzędową i prezentuje niski poziom kultury filozoficznej i wiedzy biblijnej; jednak trafia do wyobraźni w zgromadzeniu, co ułatwia jej przyjmowanie i zapewnia powszechność odbioru. Funkcja obrzędowa ma na celu nadania uroczystego charakteru momentom w życiu człowieka, a jednocześnie odzwierciedla anemiczność obrzędowości świeckiej. W świecie chrześcijańskim Katechizm Kościoła Katolickiego i Encykliki znaczą więcej niż Biblia. Religia ta, jest określoną formą świadomości społecznej, a także specyficznym typem wspólnoty, mającym wspólne korzenie.

 

         Poznanie teologii, która jest mądrością i jest dostępna każdemu człowiekowi w Biblii, prowadzi do Boga, którego odkrycie jest wielkim triumfem ludzkiego rozum, także dalsze poniżanie człowieka przez teologów kościelnych staje się poglądem jawnie fałszywym. Dzięki Biblii mamy bezpośrednią relację z Najwyższą Istotą, która zaangażowała się w stworzeniu człowieka. Religia to osobisty wybór każdego człowieka, to jedne z najczęściej powtarzanych prawd i haseł, niezrozumiała jednak, jak się zdaje, dla religijnych fanatyków, którymi łatwo manipulować. Ci ślepo wierzący nie starają się inaczej zinterpretować wydarzeń, a w zasadzie nie wolno im inaczej wyjaśnić, bo już zrobił to za nich Watykan. Tam są ludzie, którzy zaprojektowali nasz świat i naszą przyszłość, co u człowieka myślącego wywołuje zwątpienie w szczerość zamiarów. Człowiek, który jest twórcą własnych sensów i wartości, musi używać rozumu, aby rozeznać, jak ma postępować i jaki ma być cel jego działań. Prawo Boga dostarcza mu reguł i porad, które są brzemieniem nałożonym na niego i umożliwia mu prowadzić godziwe życie. Wiara jest jednym wielu podmiotów kulturowych, tak, że może wybrać, czy chce należeć do tego, czy innego narodu jako wspólnoty kulturowej. Żeby podjąć działanie najpierw trzeba jednak zgłębić istotę i cel postępowania. Bóg Starego Testamentu JAHWE powołuje nielicznych, to budzi wątpliwości tych, którzy nie zostali powołani. Ich ślepota nie pozwala im poznać prawdy i przyniesie im klęskę.

 

 

P.S. Wiem, że gdybym żył III wieki wstecz, hierarchowie Kościoła zrobiliby wszystko, żeby mnie spalić na stosie za moje poglądy, jak zrobili to z wieloma osobami, które próbowały odebrać im władzą nad ludźmi i ich pieniędzmi.

 

 

Bibliografia

 

Z. Szczodrak, Mesjasz, Kielce 2012.

Ch. Chiniquy, Fifty Years In the Church of Rome”, Michigan 2006.

J.P. Isbouts, Wspólne korzenie. Od Mojżesza do Abrahama, Warszawa 2009.

Z. Kawecki, W. Tyloch, Wybrane problemy religioznawstwa, Warszawa 1988.

Praca zbiorowa, Neue Schulbibel, 9, erganzte Auflage 1982 Benzinger Verlag Zurich, Koln und Theologischer Verlag Zurich.

D. Ellenson, Between Tradition and Culture; The Dialectics of Modern Jewish Religion and Identity, Atlanta Scholars Press 1994.

M. Buber, Mojżesz, Wydawnictwo: Cyklady 1998.

L. R. Moran, Chrystus w historii zbawienia, Warszawa 1982.

D. Bair, Jung. Biografia, Warszawa 2009.

K. Chodkiewicz, Michał Nostradamus. Jego życie, dzieła i przepowiednie, Lwów 1939.

J. Ratzinger, Europa, Kielce 2005

J. Krasuski, Wyznaczniki biegu historii, Wrocław 2008.

R. Zając, Proroctwo św. Malachiasza, 2005.

Tora Pardes Lauder, Kraków 2006.

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, opracował Zespół Biblistów Polskich, Wydanie III, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1990.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Papieże stali się "złotymi cielcami'' katolicyzmu, który jest płytki i bałwochwalczy. Neopogaństwo odwołuje się do współczesnych systemów wierzeń społecznych i zmusza wiernych do oddawania czci przedmiotom nieożywionym.
Marcin Ożóg

Anonimowy pisze...

Czytając Stary i Nowy Testament, widzimy jak wielkie występują różnice w opisie i ocenie osobowośco Boga Ojca. W Starym Testamencie jest okrutny, bezwzględny, surowo karzący bałwochwalców oraz ludzi łamiących prawo moralne. Natomiast w Nowym Testamencie jest nader ludzki i prozaiczny, który swego Jednorodzonego Syna Bożego Jezusa zrodzonego z dziewicy Maryi posyła na śmierć przez ukrzyżowanie, aby ludzie, którzy w niego uwierzą, że jest Bogiem i, że zmartwychwstał mieli życie wieczne. Chrześcijanie trzymają się Jezusa Chrystusa, zamiast starotestamentwego Boga. Ślepe posłuszeństwo chrześcijan elitom kapłańskim jest konieczne do osiągnięcia zbawienia. To jest hipokryzja!
Emilia Rosenberg

Anonimowy pisze...

Sprawienie precedensu - odejście papieża na emeryturę, można porównać do odejścia polityka z urzędu na zasłużony odpoczynek. Powinno to wywołać oburzenie i potępienie wiernych, ponieważ papież to nie polityk (przynajmniej z punktu widzenia ortodoksyjnego katolika). W przypadku chrześcijan tak się nie dzieje, ponieważ katolicyzm jest wytworem ludzkim i nie ma nic wspólnego z Bogiem. Prawdziwy przywódca duchowy będzie ze swoimi wiernymi do końca życia z woli Boga, ponieważ posiada klucze do "królestwa niebieskiego".

Pozdrawiam i czekam na następne felietony.

Zofia Nosowska

Unknown pisze...

Dlatego kościół ma takich wierzących jakich ma.
Jezus powiedział po owocach ich poznacie .
Osobiście uważam że systematyczne czytanie BIBLII prowadzi do poznania prawdziwego BOGA.
Krzysztof Głos

Prześlij komentarz