Czarny Papież
Znaczenie Czarnego
Papieża dla losów ludzkości pojawia się nie w spekulacjach dotyczących
teorii spiskowych, pomimo, że ostatnie konklawe nie wybrało na papieża
czarnoskórego kardynała? Określenie wynika z wysokiej pozycji zakonu Jezuitów, koloru stroju zakonnego i nie ma nic wspólnego
z kolorem skóry, do której odnosi
się kultura masowa i ludowa religijność. Nawiązuje do wielkiej władzy, jaką
posiadali i posiadają zakonnicy wewnątrz struktur Kościoła katolickiego. Jezuici
stanowią wewnętrzną „policję”, dla
umacniania władzy papieża, dlatego mają wpływ na jego wybór. Beton jest
fundamentem każdej wpływowej instytucji. Zakon Jezuitów jest uosobieniem
systemu, którego celem jest polityczna dominacja, upiększona przez religię,
którą wyznaje Król -Papież,
polityczny władca i pod przykrywką religijności próbuje zdobyć dominację nad
całym światem. Czarny Papież w wielu
kręgach antykatolickich stanowi
pogardliwe określenie lidera tego zakonu. Pojęcie to odnosi się do czarnej
sutanny noszonej przez zakonników, w tym do samego ich przełożonego. Czarny
papież stał się decydentem w zachodniej kulturze europejskiej i sprawcą
licznych tragedii ludzkości (wojny, spiski, zamachy stanu). Prawdą jest, że
każdy jezuita ma swojego generała, któremu jest posłuszny niczym niewolnik.
Jezuita wierzy w to, że jego generał jest
niczym Bóg. Więc jeśli pisane słowo Boga w Piśmie św. przyczynia się do
powstania konfliktu z żywym słowem, które pochodzi od generała, autorytet
żywego słowa bierze górę. Jezuiccy misjonarze, działający aktywnie często nie
ograniczają się do posługi religijnej, co powoduje w wielu miejscach na świecie
bunty, rozruchy, waśnie. Działalność zakonu na polu edukacji oraz teologii była krytykowana przez wielu
różnych uczonych – zarówno ze środowiska katolickiego jak i protestanckiego. To
jezuici byli autorami (największymi) oderwania się katolicyzmu od
chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo była to religia Pawła z Tarsu. Paweł stał się emisariuszem, który de facto stworzył chrześcijaństwo i
rozprzestrzenił wiarę w oparciu o wizje Jezusa z Nazaretu. Mniej więcej w
dwadzieścia lat po śmierci Jezusa poczęły ukazywać się jego Listy do
poszczególnych wspólnot chrześcijańskich, poruszające kwestie wiary. „Apostoł
Narodów” Paweł zakładał gminy chrześcijańskie i stał się w gruncie rzeczy
pierwszym komentatorem nauki chrześcijańskiej, w której widział zagrożenia
powstałe w wyniku działania człowieka. Zapowiadał on w swoich pismach, że w
tworzącym się ruchu chrześcijańskim dojdzie do wielkiego odstępstwa. Paweł
przewidywał, że odstępstwo widoczne w zarodku już w jego czasach ujawni się w
przyszłych wiekach. Antychryst to według Pawła przyszły przywódca religijny,
który wyrośnie ponad innych i zasiądzie na tronie w Rzymie. List do Rzymian napisany
na przełomie 58/59 roku jest świadectwem, że występowały napięcia między Pawłem
a poganami, którzy przeszli na chrześcijaństwo. Paweł napisał list do członków
wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie, o której wierze, jak twierdził, mówi się po całym świecie (Rz 1,1,8). Gmina
wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie musiała już wtedy mieć znaczące rozmiary. Chrześcijanie
rzymscy, dowiedziawszy się o podróży Pawła do Rzymu, wszyli mu naprzeciw idąc
niekiedy dziesięć godzin. Członkowie gminy rzymskiej odnosili się chłodno do
Pawła po jego przybyciu do Rzymu, ponieważ uważali się za wiernych
kontynuatorów dzieła Kościoła jerozolimskiego, z ich ideologią dotyczącą
„Jezusa zmartwychwstałego”. W Rzymie Paweł nie został zamknięty w więzieniu.
Władze rzymskie pozwoliły mu zamieszkać w wynajętym prywatnie mieszkaniu. Był
jednak stale nadzorowany przez żołnierza, który z nim mieszkał. Spory między
Pawłem a rzymskimi chrześcijanami nabierały na sile i sięgnęły zenitu, co
wydaje się powodem jego ścięcia w 67 roku. Żywa u Pawła jest idea paruzji, to
znaczy ponownego przyjścia Zbawiciela, tym razem karzącego zło, które powstało
w wyniku działania samego Antychrysta. Nie
chcę jednak, bracia, pozostawiać, was z nieświadomości, co do tej tajemnicy – byście
o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania – że zatwardziałość dotknęła tylko
część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie (do Kościoła) pełnia pogan. I tak cały
Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel,
odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nim przymierze, gdy zgładzę
ich grzechy (Rz 11,25-27). Po śmierci Pawła w Kościele zaczęły stopniowo
pojawiać się różnego rodzaju nowe struktury organizacyjne. Poszczególne
kościoły wyznaczały prezbiterów (gr. presbyteros, ‘starszy’), czyli
przełożonych, osoby wybierane głównie, ze względu na swoje umiejętności,
doświadczenie i „postępy w wierze”. Pod koniec I wieku prezbiterzy zaczęli
głosić, że ich autorytet wywodzi się
bezpośrednio od apostołów, co nie było prawdą. W tym czasie powstawały
dopiero zręby Ewangelii według św. Marka, na podstawie przekazów ustnych,
poruszających śmierć i „zmartwychwstanie” Jezusa z Nazaretu. Kościół
wczesnochrześcijański ustalał pisma, które miały akceptować jego naukę. Obecnie
nazywamy je natchnionymi z szacunku dla apostołów, którzy je mieli napisali. W
pierwszych wiekach Kościół rzymski narzucił siłą swoją interpretację Nowego
Testamentu dla swoich potrzeb i przyczynił się do powstania wielu błędnych
nauk. Prezbiterzy wtedy też wyłonili spośród siebie głównego prezbitera, czyli
‘biskupa’. Wysuwa to przypuszczenie, że urząd ‘biskupa’ w tych czasach był
urzędem świeckim i był związany z administracją dóbr doczesnych, za którą
biskupi otrzymywali podwójne wynagrodzenie (zob. I Tm 5,17). Instytucja
przypominała rady nadzorcze dzisiejszych przedsiębiorstw. Kapłaństwo nie różni
się od innych profesji, którym chodzi o łatwe zarabianie pieniędzy, przez co
tworzą się nierówności społeczne. Biskupi stanowią pierwszą fazę w rozwoju
hierarchii wczesnego Kościoła. „Nie
zawiążesz pyska wołowi młócącemu oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej”
(I Tm 5,18). Kościół katolicki stał się kontynuatorem czerpania zysków i
gromadzenia bogactw niezgodnie z nauką Jezusa z Nazaretu. Obecnie biskupi
uznali zbicie fortuny za swój główny cel posługi, wzorując się na swoich
poprzednikach. Jest to niezdrowa czynność, gdyż pozwala zarabiać pieniądze, nie
wykonując żadnej pracy, jedynie dostarczając nowych aspiracji i czerpiąc z nich jak szatan kusiciel ogromny
zysk. Oczywiste jest, że biskupi ci nie otrzymali w spadku po apostołach
całą im właściwą władzę i wszystkie przywileje; szczególny autorytet
przypadający w udziale apostołom w wyniku tego, że byli bezpośrednimi
beneficjentami nauki Chrystusa.
Sprawa Jezusa pozostałaby małym
incydentem znanym tylko w kręgu hebrajskim, gdyby obywatel rzymski nie
wyciągnął wniosku, że zjednoczenia świata, śródziemnomorskiego i degradacji grecko-rzymskiej religii do
poziomu parodii. Paweł pisał w Liście do Koryntian: my właśnie znamy zamysł Chrystusowy (1 Kor 2,16), chcą przez to
powiedzieć, że jego dzieła są w istocie dziełami samego Jezusa. Chrześcijaństwo
w jego czasach dawało szansę zbawienia tylko garstce wybranych. Jezuici przekreślili tę teologię, każdy
według nich zasługuje na zbawienie, nawet bez szczególnej czystości moralnej,
najważniejsze jest podporządkowanie się nakazom Kościoła i jego sakramentom.
Kościół ziemska instytucja, którą zbudowali ludzie występuje w roli „boga” i
trzyma swój lud w okowach zbiorowej nieświadomości. Kościół przez nauczanie dogmatyczne
nie może rozstrzygnąć, co jest dobrem, a co jest złem dla człowieka, co powoduje
destabilizację, by niszczyć wielu ludzi żyjących na niskim poziomie percepcji. Pierwiastek
naturalny odgrywa większą rolę w życiu człowieka, niż życie we wspólnocie
chrześcijańskiej. Obecne zachowania i przekonania katolików wypływają z
ustalonych dogmatów przez papieża i wyrzeczenia się swojej świadomości, co
wiąże się z przemocą i nie z samouświadomieniem. Według struktur hierarchów kultury
masowej jest to dojrzałość chrześcijańska, ludzi, którzy co niedziela
uczestniczą we mszy św. i bezkrytycznie przyjmują przekazywaną wiedze, a także
mechanicznie powtarzają prawidła czy ustalone reguły wiary. W Kościele
ważniejsze jest posłuszeństwo i poddaństwo (klękanie na oba kolana) wierzącego
niż nabożeństwo; są to wartości konserwatywne sięgające do korzeni Kościoła i
otwierające drogę do totalitaryzmu. To jest historyczny punkt widzenia i
antropologii, która nie podważa tez naukowych. Faktycznie jest to tak obłudne,
że budzi odrazę myślących ludzi. Dlatego jest niezwykle ważne, że papieżem po
abdykacji Benedykta XVI zostaje jezuita
Jorge Mario Bergoglio, który w
herbie kardynalskim ma liść winogron, pentagram i symbol Towarzystwa Jezusowego. Dlaczego? Do tej pory nigdy nie
wybrano jezuity na papieża! Kardynałowie podjęli decyzję i oddali losy Kościoła
w ręce człowieka, który formułował się w środowisku różniącym się od tego, w
którym wyrastała większość z nich. Oznaczać to może tylko jedno, że jezuici przejęli władzę w Watykanie. Wydaje
się, że Kościół przygotowuje się do powrotu starej epoki.
Towarzystwo Jezusowe, jezuici – męski
papieski zakon apostolski Kościoła katolickiego powstał przy poparciu papieża
Pawła III 27 września 1540 roku. Podstawową regułą zakonu jest surowe
posłuszeństwo dogmatom i prawu
kościelnemu, wyrzeczenie się wszelkiej wolności osobistej, bezgraniczne
zaufanie do Kościoła i papieża. Jako
jedyne zgromadzenie obok trzech ślubów zakonnych: ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, składają jeszcze
czwarty, bezwzględne posłuszeństwo papieżowi. Towarzystwo Jezusowe zostało
założone w głównej mierze do walki z
reformacją, czyli wszelkimi przejawami odstępstw od oficjalnych kościelnych
zasad wiary, by bronić i rozszerzać wiarę
oraz naukę Kościoła katolickiego. W 1517 roku w Niemczech Marcin Luter zaprotestował przeciwko korupcji
wewnątrz kościoła i Watykanu i zapoczątkował reformę średniowiecznego Kościoła.
Ten bunt cywilizacji germańskiej
przeciwko cywilizacji łacińskiej
znajduje ujście w protestantyzmie. Rewolucja protestancka zapoczątkowała ciąg
wojen religijnych w Europie. Wojny religijne były oczekiwane przez większość
narodów, bo monarchie były słabe i łatwo poddawały się wojennej machinie. Teologia
reformacji podkreślała, że wszelka tradycja musi się opierać na Piśmie św. Lutrowi najbardziej zależało
na odrzuceniu papiestwa, soborów, władzy nauczycielskiej Kościoła w ogólności, by
zastąpić je czymś pozytywnym. Oczywiście próba zerwania z chrześcijańską tradycją w Europie nie powidła się, choć gruntowna
przemiana Kościoła była na wyciągnięcie ręki. Rozłam w chrześcijaństwie
zachodnim (wystąpienie Marcina Lutra) na
katolicyzm i różne odmiany
protestantyzmu, choć w dziedzinie doktryny religijnej o wiele głębszy niż
ten między katolicyzmem a prawosławiem (1054), nie pociągnął tak
ujemnych skutków, ponieważ oba odłamy miały za sobą półtora tysiąca lat przeszłości kulturowej. Ewangelicy w tym czasie
sprowadzili chrześcijaństwo na ziemię. W okresie reformacji protestanckiej położono
nacisk na to, że słowo Boże w Piśmie
Świętem powinno być jedynym źródłem prawdy chrześcijańskiej.
Protestanci konserwatywni zgadzają się, że Chrystus założył Kościół, ale przeczą,
by nadał mu organizację. Ta – ich –
zdaniem rozwinęła się później w czasie i w różnych miejscach. Herezja człowieka dostarcza okazji
rozwinięcia nieprawdziwej doktryny,
ponieważ zwraca szczególną uwagę na te aspekty, które nie były dotychczas
rozwinięte.
Odkąd Benedykt XVI ogłosił, że ustępuje z papieskiego tronu, to jedna z
najczęściej przypominanych przepowiedni. Przepowiednia
irlandzkiego świętego Malachiasza (1094-1148), obejmuje 112 krótkich łacińskich zdań mających opisywać wszystkich
papieży, a także niektórych antypapieży, począwszy od Celestyna II wybranego w
1143 roku, kończy się osobą Piotra
Rzymianina (Petrus Romanus), którego pontyfikat zakończy się zniszczeniem
Rzymu, kiedy to starcy ubrani na czarno i czerwono będą uciekać pod ochroną
nocy z placu Św. Piotra. Ostatnie, najdłuższe zdanie przepowiedni brzmi: „W
czasie najgorszego prześladowania Świętego Kościoła Rzymskiego, (na tronie)
zasiądzie Piotr Rzymianin, który będzie paść owce podczas wielu cierpień, po
czym miasto siedmiu wzgórz (Rzym) zostanie zniszczone i straszny sędzia osądzi
swój lud. Koniec.” Przepowiednia
opiera się na wizjach, które św, Malachiasz rzekomo przeżył w czasie podróży do
Rzymu w 1139 roku, gdzie przybył na zaproszenie papieża Innocentego II. Manuskrypt
został podobno zdeponowany w rzymskich archiwach przez Innocentego II i w
późniejszych czasach zapomniany. Dziś sceptycy uważają, że przepowiednia
Malachiasza to fałszerstwo i prawdopodobnie powstała w 1590 roku; miała
doprowadzić do wyboru pożądanego kandydata na papieża. Według przeciwników
autentyczności dokumentu nigdzie nie został on opisany aż do czasów odkrycia w
1590 roku; to może znaczyć, że jest to XVI wieczne fałszerstwo. Należy jednak
pamiętać, że św. Bernard z Clairvaux (1090-1153), autor „Żywotów świętego
biskupa Malachiasza”, a zarazem bliski przyjaciel wizjonera wspomina o jego
zdolnościach jasnowidzenia. Jeśli przepowiednia Malachiasza jest prawdziwa,
wkrótce czeka nas koniec świata i Sąd Boży!
Piotr Rzymianin w przepowiedni jest następnym papieżem po Gloria
Olivae (Chwała oliwki) i jednocześnie ostatnim na liście Malachiasza; co
sugeruje, że ów papież ma być ostatnim papieżem zanim nastąpi koniec świata. Decyzja
Josepha Ratzingera ponownie
otworzyła dyskusję o końcu świata i rozpaliła wyobraźnię wiernych. Oliwy do
ognia dolewały serwisy informacyjne, które lubią używać skomplikowanych formuł
i opisów rzeczywistości. „Gloria Olivae” przypisują Benedyktowi XVI, ponieważ jednym
z symboli zakonu św. Benedykta jest gałązka oliwna, od miejsca gdzie zbudowano ich
klasztor. Jeszcze inna interpretacja wiąże się z faktem, że Ratzinger urodził się
16 kwietnia, w dniu śmierci św. Benedykta Józefa Labre (16 IV 1783), co też ma
logiczną wymowę. Można spotkać się także z interpretacją, która sugeruje, że
„Gloria Olivae” ma coś wspólnego z faktem, że Joseph Ratzinger był prefektem Kongregacji
do spraw Nauki Wiary, zatem powinien bronić do końca doktryny Kościoła katolickiego (Kościół, to przecież skała).
Kościół według Ewangelii Nowego Testamentu jest zdrowym fundamentem, na którym
został zbudowany. Kościół rzymskokatolicki uważa się, za instytucję
ponadustrojową, reprezentującą interesy wszystkich ludzi, beż względu na ich
przynależność klasową i narodową. Benedykt XVI „wielki pasterz” pojednany z
zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem miał obowiązek głosić do końca, Ewangelię i
prawdę, po co żyje człowiek. Hierarchowie Kościoła i wierni katolicy, bez
względu na okoliczność powinni popierać wizję zbawienia świata i człowieka
przez tą ziemską instytucję. Przy uwzględnieniu tej koncepcji powstałej na
drodze manipulacji, treści nie spełniają oczekiwań i powinny dyskwalifikować tą
religię. Ludzie rozumni powinni odróżnić prawdę od kłamstwa, które są
wmontowane w świadomość społeczną. Wydaje się, że przepowiednia Malachiasza
dotycząca pontyfikatu Benedykta XVI, jest trafna, to może oznaczać, że
proroctwo zaczyna się spełniać..
Idąc tym
tokiem rozumowania aktualny papież
Franciszek powinien być określany jako Piotr
Rzymianin. Papież wprawdzie nigdy nie pełnił funkcji przełożonego
generalnego Jezuitów, ale w 1973 roku został prowincjałem jezuitów w
Argentynie. Kardynał Bergoglio w swoich poglądach był uważany za konserwatystę,
co spowodowało, że dość szybko okrzyknięto go głową argentyńskiego kościoła,
który należy do najbardziej zachowawczych w Ameryce Łacińskiej i na świecie.
Już na konklawe w 2005 roku, kiedy na biskupa Rzymu wybrano Josepa Ratzingera,
kardynał Bergoglio według mediów uzyskał drugą największą liczbę głosów, co
oznaczy, że kardynałowie już wtedy zwrócili na Argentyńczyka uwagę. Fakt jego
związku z zakonem Jezuitów, na czele, którego stoi osoba, która głównie przez
propagatorów retoryki antyklerykalnej nazywana bywa czarnym papieżem wystarczył
i uznano, że nowy Ojciec Święty jest
słynnym „Czarnym Papieżem” z
przepowiedni Malachiasza, a co za tym idzie, papieżem ostatnim. I choć to tylko
hipoteza wydaje się, że jest sensowna.
Abdykacja
papieża Benedykta XVI była przepowiadana 2000 lat temu przez wielkiego
wizjonera z wyspy Patmos w Apokalipsie. Wiedza, będąca regułą lub kanonem dla
wiary człowieka, zawarta jest w Apokalipsie, do której późniejsze pokolenia nie
mogą nic dodać, ani też nic z niej odjąć. Przed śmiercią ostatniego apostoła
powstało wyraźne objawienie, uznane za natchnione, zmykające Nowy Testament,
które mówi o zagładzie, końcu świata. Według proroctwa Benedykt XVI będzie
ostatnim prawowiernie wybranym papieżem, a na jego tronie zasiądzie „Fałszywy Prorok”, który
niebawem objawi światu prawdziwe oblicze. „I
ujrzałem wychodzące z paszczy Smoka i z paszczy Bestii i z ust Fałszywego
Proroka trzy duchy nieczyste jakoby ropuchy („ropuchy” symbolizują gadatliwą propagandę szatańską) a są to duchy czyniące znaki – demony,
które wychodzą ku królom całej zamieszkałej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w
wielkim dniu Wszechmogącego Boga” (Ap 16,13-14). Apokalipsa jest planem
Boga Starego Testamentu i tworzy wiarygodną historię alternatywną dla Kościoła.
Bóg „Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni,
Początek i Koniec” (zob. Ap 22, 13-16), jest celem w samym sobie, każdego
człowieka, bo jest w Nim życie a nie śmierć, które nie ma granic. Jeżeli ktoś,
nie znajdzie się w „Księdze Życia”,
ten będzie według Apokalipsy wydany w wieczny ogień i nie ma żadnej nadziej na
przyszłość. Biblia zawiera zakodowaną wiedzę o przyszłości, ponieważ zawiera
historię Przymierza, przyjaźni między Bogiem JAHWE i ludźmi. Cała Biblia uczy,
że któregoś dnia nastąpi koniec świata, zagłada dotknie całą planetę. W Starym
Testamencie są proroctwa, które mówią, że koniec świata musi nadejść, bo ludzie
nieprzestrzegają Prawa Boga, ustalonego na górze Horeb (około 1250 roku
p.n.e.). Stary Testament (oznacza umowę, obietnicę) zawiera historię i
przeżycia narodu izraelskiego. Jest to Przymierze, jakie zawarł Bóg JAHWE z
Mojżeszem i jego grupą ludzi. Biblia jest książką, która przez tysiąclecia
kształtowała cywilizację ziemską i wciąż inspiruje ludzi. Dzięki mitologii
Starego Testamentu możemy poznać złożoną prawdę i sposób działania Boga JAHWE,
który jest Bogiem zagłady dla istot nieuznających ustalonych przez Niego
wartości moralnych. W Biblii jest przedstawiona historia zbawienia „reszty”
wybranego narodu ludzkiego. Pisma w sprawach moralności i przeznaczenia
człowieka są nieomylne. Potop za czasów Noego mówi o dosłownym, czyli
historycznym rozumieniu Biblii i działaniu Boga, podobnie jak wydarzenia w
Sodomie i Gomorze. Mity o potopie – mitologiczne tradycje końca świata starają
się ukazać jak istoty ludzkie o najwyższych wartościach moralnych mogą uniknąć
kosmicznej katastrofy. W Starym Testamencie możemy znaleźć przeświadczenie, że
człowiek w swojej relacji do Boga nie jest zostawiony samemu sobie i posiada
wiedze duchową, która wskazuje mu drogę. Wydarzenia, które miały miejsce
służyły przetrwaniu genów wybranego gatunku i oznaczą szlachetność działania
Boga, która ma szeroki zakres. Inteligentny plan Boga w Biblii ma coraz więcej
zwolenników i ukazuje ukrytą historię rasy ludzkiej. Stary Testament to zapis
dziejów, w którym wyrażony został związek religijny między Bogiem a człowiekiem,
a każde stworzenie żyjące na ziemi chciałoby poznać swoją przyszłość. Z punktu widzenia
Księgi Rodzaju rozwój historii ludzkości nie podlega prawom natury czy ewolucji
społeczno-ekonomicznej, lecz zależy wyłącznie od woli Boga. Człowiek powinien
pokładać nadzieję w ocalającej mocy Boga i Jego zbawczej woli niż we własnych
siłach. Taki też jest religijny sens opowiadania o wieży Babel, której budowa
doprowadziła do rozdarcia ludzkości. Opowiadanie to kontrastuje z dziejami
Abrahama, w którym Bóg „El” rozdartej ludzkości przywraca jedność i z którym
zawiera nieodwracalne i wieczne Przymierze. W Księdze Rodzaju pojawia się
koncepcja, zgodnie, z którą Bóg poświęca się z oddaniem kierowaniu tylko
wybranej części ludzkości – Jego „rodu”. Księga Rodzaju kontynuuje opowieść o
Izaaku, Jakubie i dwunastu plemionach Izraela, która ciągnie się następnie aż
do epoki chrześcijaństwa. Z kart Księgi Wyjścia wyłania się obraz Boga jako
Pana, który prowadzi swój lud, czyni cuda, daje prawa, które lud ma
przestrzegać. Natomiast z Księgi Kapłańskiej dowiadujemy się, że przesłanie
skierowane jest nie tylko do Izraelitów, ale do każdego z nas. Prorok
Jeremiasz w swoich pismach pisze, że Bóg JAHWE zna od samego początku życia
swoje stworzenia żyjące na ziemi. Perspektywa ksiąg mądrości w Biblii łączy
Boga i pojedynczego wierzącego dzięki zgłębianiu wiedzy zawartej w pismach. Bóg
JAHWE przejął inicjatywę odzyskania przez wybranych „Obiecanej Ziemi”, a także
wspólnej tożsamości przy końcu dni na ziemi. Potwierdza to istnienie Najwyższej
Istoty, która nie usuwa wewnętrznej możliwości wyboru człowieka. Bóg JAHWE może
przemówić do nas tylko wtedy, gdy On sam chce nam przekazać głęboką osobistą
wiedze o sobie samym i o swych pragnieniach. Bóg JAHWE dba o losy swego
stworzenia, to pozostaje poglądem ortodoksyjnym Biblii i jest absolutnie
odwrotnym do teorii Darwina. Dla Darwina człowiek był pojedynczym gatunkiem, na
którego rozwój miały wpływ warunki geograficzne. Dla człowieka żyjącego w
tropikach dobrze było mieć ciemną skórę, a w klimacie umiarkowanym białą. Wpływ
miała specyfika danej kultury i tradycji oraz wydarzenia historyczne. Teoria
Darwina sugeruje ateizm. Ewolucja naczelnych nie uwzględnia istnienia Jednego
Boga Stwórcy człowieka i odbywa się sama, na podstawie naturalnego doboru. Bóg
jest tylko obserwatorem i nie miesza się w losy tego stworzenia. Teoria Darwina
nie wymaga integracji z Jednym Bogiem Stworzycielem i odbywa się poza kontrolą
w naturze, tak, że można porównać te istoty z naczelnymi. Kościół jest otwarty
dla wszystkich, to dowód pewnej przemyślności. Bezwolna masa niewolników,
poddaje się doświadczeniu na naczelnych i powstają odruchy warunkowe (np.
poddańczość). Naturalne odruchy pojawiają się jako reakcje na sztuczne bodźce
(np. krzyż). Tyrania powstaje drogą degradacji i nadużycia władzy królewskiej,
bądź przez demagogów składających obietnice bez pokrycia. Ten gatunek najbardziej
rozprzestrzenił się na ziemi i nią zawładnął. Nie ma żadnej obiektywnej
podstawy, która pozwalałaby wywyższyć ten gatunek w kierunku Wszechmogącego
Boga. Wiara egzystencjalistów jest skokiem nad przepaścią i nie ma charakteru
racjonalnego opierającego się na świadomym dążeniu do najwyższego dobra, gdzie
Bóg JAHWE, jest pierwszą przyczyną wiary człowieka. Cywilizacja chrześcijańska
popierana jest przez media i kształtowana przez ludzi Kościoła. Ludzie ufają
mediom i to się w najbliższym czasie na pewno nie zmieni. W programach
religijnych w telewizji i w radio jest dużo podświadomych i podprogowych
przekazów, czyli „prania mózgu”. Trzeba myśleć tak jak przedstawiają sprawę
media. Większość ludzi żyje tylko po to, żeby płacić za prąd i za abonament
telewizyjny i radiowy.
Obecnie
jezuici są ponownie jednym z najbardziej wpływowych zakonów w Kościele
katolickim. Nadal zajmują się zwalczaniem wszelkiej opozycji wobec papieża,
zarówno w płaszczyźnie teologicznej, jak i społecznej. Gdziekolwiek podążają
Jezuici rewolucja podąża za nimi, dzięki temu osiągają swój cel, mimo że
zostali wydaleni, z co najmniej 83 państw oraz wielu miast za intrygi i
przewrotne spiski. Jezuici próbują prowadzić świat tak jak go rozumieją i widzą
w tym działaniu korzyści dla swojego zakonu. Działalność jezuitów powodowała
wielu miejscach na świecie bunty, rozruchy, waśnie i zgorszenia. Obecna
koegzystencja dwóch papieży w Watykanie, jednego na emeryturze, a drugiego na
tronie papieskim, dalece odbiega od ciągłość monarchii i oczekiwań „ludu
bożego” (wybranego). Niewiernością wobec Benedykta XVI, jak się wydaje wykazali
się Jezuici, co było przyczyną spisku i doprowadziło do jego ustąpienia, by dać
pierwszeństwo, Jorge Mario Bergoglio za Spiżową Bramą. Cesarz Napoleon Bonaparte tak mówił o zakonie:
„Jezuici to organizacja militarna, nie religijny zakon. Ich szef to generał armii, a nie ojciec w jakimś
klasztorze. Celem tej organizacji jest władza w najbardziej despotycznym znaczeniu. Absolutna, uniwersalna władza
by kontrolować świat wedle woli jednego
człowieka. Generał Jezuitów jest mistrzem, suwerenem nad suwerenami.
Gdziekolwiek Jezuici zostaną przyjęci, stają się mistrzami, za wszelką cenę.
Każdy czyn, każde przestępstwo, jakkolwiek okropne, jest chwalebna praca, jeśli
popełnione jest w interesie Zakonu Jezuitów lub z rozkazu generała”. Za
Spiżową Bramą toczy się walka o władzę wychodząca poza wszelki znane sakramenty,
dające życie wieczne. Po raz pierwszy w nowożytnej historii papież Benedykt XVI,
konserwatysta, doktryner postanawia oddać władzę wikariusza Chrystusa na ziemi
i wszystkie symbole (klucze św. Piotra), które go czyniły mediatorem między
niebem a ziemią. Decyzja historyczna, rewolucyjny przełom, dramat człowieka i
Kościoła! W rzeczywistości upadek Kościoła, ale dla wiernych w zgromadzeniu
postępowanie papieża jest normalne. Watykan nie stał się za mały nawet dla
dwóch rezydujących tam papieży! Ludzie chcą być oszukiwani, bo nie ogarniają
świata i chcą widzieć swoje nadzieje w osobie Jezusa zmartwychwstałego.
Nowy
papież stał się „złotym cielcem” katolicyzmu, który jest płytki i bałwochwalczy.
Poczynaniom papieży przygląda się globalna, bezmyślna widownia, akceptująca ich
zachowania, że względu reprezentowania na ziemi „zmartwychwstałego Jezusa”. Przeszłość
powraca i jesteśmy skazani na przeżycie jej powtórnie. Kościół „złoty cielec”
będzie istniał dopóki ludzie będą do niego uczęszczać, wierzyć w jego doktryny
i będą go utrzymywać za własne pieniądze. Papież Franciszek stał się wielką
szansą dla każdego chrześcijanina i nowej ewangelizacji świata, opartej na
prawdzie historycznej, sprawiedliwości społecznej, by jednoczyć całą ludzkość. Na
tej ziemi jałowej musi zabłysnąć na nowo Ewangelia, w oparciu o
zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, misji, jaką mu Jezus z Nazaretu powierzył. Chrześcijanie
wymyślili sobie swojego „Boga” w minionych wiekach, ponieważ budził on nadzieję
na życie po śmierci i lżej im było z tym przesłaniem żyć. Oparcie nauki Kościoła na Ewangelii zaowocowało pojawieniem się
samozwańczych autorytetów, które twierdzą, że nie ma zbawienia poza Kościołem.
Jest to zatroskanie Kościoła o los świata i ustalone wartości chrześcijańskie. Po
kilku miesiącach pontyfikatu nowego papieża chrześcijanie uważają, że nie ma
już podziałów w Kościele, ponieważ ubóstwo
stało się podstawą jego działania, jak życie rodzinne rodziny z Nazaretu. Papież Franciszek jak każdy nowy papież jest
pełen cnót, które oczyszczają jego dusze jak chleb eucharystii, dający życie
wieczne. Od lat wśród naukowców toczy się dyskusja czy egzorcyzm, to ogniwo
łączące świat żywych i umarłych. To wiele mówi o racjonalnym myśleniu
wierzącego chrześcijanina i nauce Kościoła. Kwestia ubóstwa i moralnego
przykładu jest szczególna w pierwszych miesiącach pontyfikatu papieża
Franciszka. W ten sposób dzieli się ludzi na lepszych i gorszych. Samo
przybranie imienia Franciszek, jest pewnego rodzaju sprytem, sposobem dobrego
wejścia na urząd, a także relacji ze światem. To jest reklamowy chwyt sięgający
korzeni, który nigdy nie zaistniał w Kościele katolickim. W czasie posługi w
Ameryce Łacińskiej, gdzie żyje obecnie najwięcej katolików na świecie, obecny
papież wykazywał się politycznym
wyczuciem i wielką skromnością, twierdzi jego oficjalny biograf Sergio Rubin. Taki sposób ewangelizacji
wydaje się bardziej atrakcyjny dla odbiorców. Nawet najwięksi grzesznicy potrzebują ideałów. We wzorcach
myślenia, sami katolicy odtwarzają w sobie niechybne oczekiwania świata, by
wreszcie papież stał się Antychrystem,
a także, czym jest urząd papieski. To zmagania umysłów papieży kształtują do
dziś chrześcijański świat ludzi i utrzymują ludzi w nieświadomości, w
ograniczonym z konieczności umyśle człowieka. To właśnie oni stworzyli „własny”
mit o zmartwychwstaniu Jezusa oraz jego wyobrażenie, które legło u podstaw
chrześcijaństwa. Nauka ich czyni „cuda”, ale istoty ludzkie przez nich
edukowane nigdy nie będą mogły rozmawiać „intelektualnie” z Bogiem, który
stworzył Biblię. Człowiek rozumny, który sam szuka Boga w Biblii ma szerszy
wymiar niż ten, który opiera się na teorii innych ludzi. Najbardziej zagorzali
katolicy uważają, że papież Franciszek jako osoba niezwiązana z polityką daje
nadzieją dla młodych chrześcijan na zbawienie. Żadna wizja zbawienia człowieka
przez Kościół nie jest w sobie moralna, bo jest jedynie sposobem zapewnienia
władzy nad człowiekiem i jego pieniędzmi. Moralna może być tylko wola
człowieka. Instytucja ta jawi jako przeciwny biegun wolności człowieka. Kościół
staje się własnym podmiotem kulturowym. Ten podmiot chce stworzyć własny „lud boży” w czasach całkowitej
chrystianizacji poszczególnych narodów. Obecne trzymanie się wybraństwa przez
katolików jest niczym innym, jak „samootumanianiem
się”, bez odniesienia do tożsamości historycznej. Nowożytna Europa
stworzyła definicję kultury chrześcijańskiej, różniącej się od religii, opartej
na starej kulturze żydowskiej,
odzwierciedlającej w znaczne mierze tajemnicę kosmosu. Kultury kosmiczne
zwracają uwagę na śmierci i odrodzenie, na człowieczeństwo jako drogę. Historia
wiary Izraela została przechowana, mimo iż zmagała się z kulturą egipską,
hetycką, sumeryjską, babilońską, perską i grecko-rzymską.
Pozwala to jednak kulturze europejskiej występować jako dziedzina całkowicie
jej przeciwstawna. Oznacza to, że prawdziwy
„Lud Boży” jest oddzielnym
tworem kulturowym, który ma swój instynkt samozachowawczy oparty na prawie
moralnym ustalonym przez Boga Starego
Testamentu - JAHWE na górze Horeb.
Trzy miesiące po wyjściu z Egiptu naród wybrany
przybył w pobliże góry Horeb, gdzie miało dokonać się ustanowienie Przymierza
pomiędzy Bogiem JAHWE a całą wspólnotą Izraela. Bóg zechciał połączyć się z
ludźmi, ustanawiając wspólnotę, która miała służyć i oczekiwać spełnienia Boga
obietnic. Naród wybrany musiał przygotować się na to wielkie wydarzenie w
sposób szczególny: otoczył górę nieprzekraczalną granicą, wyprał swoje szaty i
powstrzymał się od współżycia przez trzy dni. Otrzymał również zakaz
wstępowania na górę i dotykania jej podłoża. Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok
rozpostarł się nad górą i rozległ głos potężnej trąby, tak, że cały lud
przebywając w obozie drżał ze strachu (…). Góra zaś była cała spowita dymem,
gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i unosił się z niej dym jak z pieca i cała góra
bardzo się trzęsła (por. Wj 19 16-18). Charyzmatyczny wódz, prorok,
pośrednik między Bogiem i ludźmi Mojżesz (jego rodzice pochodzili z pokolenia
Lewiego) wstąpił na górę i wypowiedział imię JAHWE, by otrzymać prawo etyczne,
czyli Dekalog. Pan rzekł: „Oto Ja
zawieram Przymierze wobec całego ludu twego. Przestrzegaj tego, co Ja tobie
rozkazuję”. Dekalog podaje zasady wpisane w naturę człowieka, niezależnie
od jego rasy, kultury czy wiary. Kodeks Przymierza kończy się obietnicą, jeśli
naród wybrany będzie przestrzegał danych mu przepisów i nie będzie czcił obcych
bogów, Bóg JAHWE odda im w posiadanie Ziemię Obiecaną (Wj 23, 21-30). Na górze
Horeb, Bóg przemawiał do swego ludu wybranego w pierwszej osobie. JAHWE
niewidzialny Bóg mieszkający na wysokościach wciąż towarzyszy swemu ludowi,
jako ktoś bliski i zatroskany, wybawiciel człowieka. Imię Boga jest na tyle
zagadkowe, że nie daje człowiekowi żadnej władzy nad Stwórcą i posiada
znaczenie historyczne przypominające o uwolnieniu ludu wybranego z niewoli
egipskiej. Jest to Bóg jednego plemienia, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba (zob.
Wj 3,6), jako Bóg ojców waszych (Wj
3,15).
W celu
zawarcia Przymierza Mojżesz wszedł na górę Horeb w towarzystwie Jozuego i
pozostawali tam 40 dni. Tymczasem czekający u podnóża góry Izraelici
niecierpliwili się i poprosili Aarona, by uczynił im konkretny symbol trwałej
obecności Boga. Z kosztowności zebranych wśród ludu odlano posąg złotego
cielca. Ustawiono złotego cielca na specjalnie przygotowanym ołtarzu a
nazajutrz zaczęto huczne świętowanie. Widać tu wyraźnie jak trudno było
Izraelowi zachować czystość kultu JAHWE, ponieważ grupa ludzi, która została
wyprowadzona z Egiptu była zróżnicowana etnicznie. „Lud Wybrany” powinien żyć
inaczej niż inne narody, przestrzegać przykazań i oddawać cześć wyłącznie Bogu
JAHWE. Nie zwracajcie się do bożków. Nie czyńcie sobie bogów odlanych z metalu.
Ja jestem Pan, Bóg wasz (Kpł 19,4). Wówczas Bóg powiedział Mojżeszowi, co
się wydarzyło i dodał: Widzę, że ten lud
jest ludem o twardym karku. Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę
ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem (zob. Wj 32, 9-10). Mojżesz
powstrzymał gniew Boga. Zatem Bóg przedstawiony na kartach Starego Testamentu
jest Bogiem surowym, karzącym, ale jednocześnie miłosiernym. Ta rozmowa
wskazuje na wielką zażyłość Boga JAHWE z Mojżeszem. Gdy na polecenie JAHWE,
Mojżesz zszedł z góry trzymając dwie kamienne tablice z Dekalogiem wypisanym
„palcem Pana” i ujrzał, co się odbywa u podnóża góry, sam rozgniewał się na
„lud o twardym karku” i rozbił tablice, po czym zniszczył złotego cielca.
Następnie wezwał tych, którzy wierzą w JAHWE – wtedy przystąpili do niego
wszyscy synowie Lewiego (Lewi był trzecim synem Jakuba). Potem rozkazał zabić wszystkich, którzy się do niego nie
przyłączyli. Tej nocy zginęło około 3000 mężczyzn. Mojżesz przywódca „narodu
wybranego” poprosił Boga JAHWE, aby ten podążył ze swym ocalałym plemieniem i
objawił mu swoją chwałę. Wówczas JAHWE nakazał Mojżeszowi ponownie udać się na
górę, gdzie odnowił swoje Przymierze z ludem. Zlecił Mojżeszowi wykonanie
nowych tablic z przykazaniami. Kiedy Mojżesz po 40 dniach i 40 nocach ponownego
pobytu na górze zszedł do swego ludu, jego twarz promieniowała z powodu
spotkania z Bogiem JAHWE. Mojżesz odgrywa wielką rolę w historii „narodu
wybranego”. Pamiętajcie o Prawie mego
sługi, Mojżesza, któremu na Horebie poruczyłem ustawy i zarządzenia dla całego
Izraela (Mal 3, 20-22). Naród przestrzegający prawa moralnego jest
nieśmiertelny, chyba, że zatraci instynkt samozachowawczy i stanie się
samobójcą. Takie symptomy występują na podłożu rozkładu moralnego każdego
narodu.
Księgę Powtórzonego Prawa otrzymało nowe pokolenie plemienia Izraela,
które stanęło na wschodnim brzegu Jordanu. Do wkroczenia do Ziemi Obiecanej
dzieliło ich niewiele, jedynie szerokość rzeki i czas jednego miesiąca.
Pokolenie, które opuściło Egipt, wyprowadzone z niewoli już nie żyło. Przez
czterdzieści lat JAHWE prowadził ich po pustyni, by wymarło całe pokolenie,
które przeciwko niemu zgrzeszyło. Kości ludzi pozostały na pustyni, ponieważ
wielokrotnie złorzeczyli oni i buntowali się przeciw Bogu. Pokolenie Księgi
Powtórzonego Prawa nie było świadkiem wydarzeń na górze Horeb. Ci, którzy byli
wtedy dziećmi, teraz po kilkudziesięciu latach, są już dorośli. Prawo w tym
czasie zostało w dużym stopniu zapomniane, mimo że JAHWE nakazał, aby jego
przykazań uczono od najwcześniejszych lat. Nie
zawarł Pan tego przymierza z ojcami, lecz z nam, którzy tu dzisiaj wszyscy
żyjemy (Pwt. 5,3). Ludzie, do których były skierowane słowa Księgi
Powtórzonego Prawa, byli dziećmi tych, którzy stali niegdyś na Synaju. To znaczy, że przymierze dotyczy nie tylko
pokolenia Księgi Wyjścia, lecz i pokolenia Księgi Powtórzonego Prawa, a także
wszystkich przyszłych pokoleń (Komentarz Rasziego do Księgi Powtórzonego
Prawa). W innych miejscach Księgi Powtórzonego Prawa (11, 13-17); (11, 26-32);
(27, 9-10) Mojżesz mówi o wejściu Boga w przymierze z Izraelem „dzisiaj”,
pomimo że właściwa umowa została zawarta z pokoleniem Księgi Wyjścia, czyniąc
dalekosiężne obietnice.
„ Z
Jakuba wyjdzie człowiek i będzie panować nad licznymi narodami, a królestwo
jego będzie w górę wyniesione. A Bóg, który z Egiptu go wywiódł, jest dla niego
jak rogi bawołu. On wyniszczy narody, co go uciskają, zmiażdży ich kości –
zdruzgoce swoimi strzałami” (por. Lb 24, 5-8). „Późniejsze pokolenie, twoi
potomkowie, którzy przyjdą po tobie, a
także cudzoziemiec, który przyjdzie z ziemi dalekiej, powiedzą, widząc
cierpienie tej ziemi i jej choroby, którymi ją Bóg poraził” (Tora s.330). „Jest
to straszliwe proroctwo i przerażające porównanie. W ostatnim pokoleniu,
pokoleniu odkupienia, poziom żydowskiej wiedzy będzie taki sam u Żyda, jak i u obcego, który nadejdzie z
dalekiej ziemi” (rabin Chajim Sołowiejczyk). Cudzoziemiec
przyłączy się do nich i zostanie wcielony do domu Jakuba. Przyjmą ich narody i
zaprowadzą do ich miejsca rodzinnego. Dom zaś Izraela weźmie ich sobie w
posiadanie na ziemi Pańskiej, jako sługi i służące, tak, że będzie trzymał w
niewoli tych, którzy go trzymali i panować będzie nad swoimi ciemiężycielami
(Iz 14,1-2). Przyjście jest tuż, tuż! „Ten, który przełamuje szyki” to
określenie dobrze znane Żydom. Był to jeden z tytułów, jaki przypisywali
Mesjaszowi. Kiedy Mesjasz objawi się wybranym i kiedy światło oświeci
sprawiedliwych, to gdzie będzie miejsce dla grzeszników? Dla Izajasza Mesjasz
to osoba, która przyjdzie z domu Dawida, pogodzi „lwa z owcą” na końcu dni i
oceni inne narody. Podniesie znak dla
pogan i zgromadzi wybrańców Izraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech
stron świata (Iz 11,12). Wiara czyni cuda i nie zatrzyma tego, który ma
przyjść. Zażyłość Izraela z Bogiem JAHWE i wierna służba Jego przykazaniom są
najlepszą gwarancją obietnicy. Misja Mesjasza będzie miała na celu, zgodnie z
zapowiedziami proroków, ocalenie „Reszty” Izraela. Ostatek drzew w jego lesie da się policzyć, chłopiec je spisać potrafi (Iz
10,19). Kiedy Izrael odnajdzie swego pasterza, pójdzie za nim, wtedy zgromadzą
się wokół niego też i inne narody. Zaprawdę
zgromadzę ciebie całego Jakubie! Zbiorę w jedno Resztę Izrael, umieszczę go
razem jak owce w ogrodzeniu, jak trzodę w środku pastwiska, i będzie gwarno z
powodu mnóstwa ludzi. Wystąpi przewodnik przed nimi, przebiją bramę, i wyjdą
przez nią; ich król pójdzie przed nimi, Pan na ich czele (Mi 2,12-13). Człowiek
ten cieszy się zaufaniem Boga JAHWE. Nie
lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz
przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy
pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja
jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca (Iz 43, 1-3). Postanowiona jest zagłada, która dopełni
sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona Pan, Pan Zastępów, w całym
kraju (Iz 10,22). W Ewangelii według św. Łukasza Maria matka Jezusa z
Nazaretu, mówi, że Pan: Ujął się za sługą
swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom –
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki (Łk 1, 54-55). Bóg Starego
Testamentu JAHWE może, nawet z kamieni wzbudzić dzieci Abrahama (por. Łk 3,8).
Kiedyś te kamienie drgną i odrodzą się jak lawina.
JAHWE
to Bóstwo plemienne Abrahama i jego syna Izaaka. Przewijający się w
całym Pięcioksięgu motyw Ziemi Obiecanej łączy Mojżesza z główną postacią
Księgi Rodzaju – Abrahamem i jego potomstwem, choć dzieli ich około sześciu
wieków. Biblia spaja ich dzieje w wędrówce do Ziemi Obiecanej. Ród Abrahama
jest to ten lud, który jest „wybrany” i pielgrzymuje po ziemi z dziedzictwem
obietnicy. Liczy się każda osoba, która ma instynkt samozachowawczy
odziedziczony po przodkach i mająca zdolność jasnowidzenia. Kwestia
jasnowidzenia w przestrzeni nie przedstawia dziś dla parapsychologii
specjalnych trudności. Najwięcej trudności sprawia jasnowidzenie w przyszłość, ale
i tu możliwość takiego jasnowidzenia jest stwierdzona. Świadomość przyszłych
zdarzeń uzyskujemy, kiedy opieramy się na zapisie dziejów, w którym wyrażony
jest związek religijny między Bogiem a człowiekiem. Jasnowidzenie w przeszłość
jest faktem dokonanym i ponad wszelką wątpliwość stwierdzonym. Parapsychologia
przyjmuje, że każdy fakt, który się zdarzył, zostawia w subtelniejszej materii
eterycznej swoje odbicie i jasnowidz ma właśnie zdolność oglądania tych śladów,
owych odbić, które tkwią w miejscach, gdzie się dany fakt wydarzył. Jest to
zapewne plan Istot Wyższych, które kierują naszą Ziemią i narodami na drodze
ewolucyjnej ludzkości. Trzeba przyjąć za pewne, ze cały kosmos budowany jest według
pewnego z góry ustalonego planu.
Według
przedstawionej historii Biblii, tylko „wybrani” przez Boga pozostają żywi. Bóg
i przyszłe życie człowieka istnieją zawsze łącznie w ciągłej wspólnocie i
powiązaniu. Wszystkie pouczenia, jakie Bóg przekazał temu ludowi, zwarte są
przede wszystkim w Księgach Mojżeszowych. Każdy naród posiada różne i unikalne
cechy i jest ograniczony całością, która czerpie natchnienie z logiki tkwiącej
w tradycji żydowskiej, kiedy Prawo zostało dane Mojżeszowi na Synaju. Prawa
człowieka, dobro wszystkich są wyrażone w Dekalogu, który stanowi wykładnię
człowieczeństwa, gdyż tylko w Bogu człowiek może siebie zrozumieć (a nawiasem
mówiąc, Dekalog w wielu kwestiach pokrywa się z wielkimi tradycjami etnicznymi
innych religii). Jest to narzędzie do poznania Bożej woli, dzięki której
człowiek jest w stanie rozróżnić dobro, zaszczepione w umyśle jego od
urodzenia, od otaczającego go zła. Dekalog nigdy nie będzie do końca zrozumiały
przez wszystkich ludzi, a odpowiada na prawdę naszej istoty człowieczeństwa.
Istnieje, więc związek pomiędzy postępowaniem człowieka opartym na wolnym
wyborze lub czasami czystym przypadkiem, a jego przeznaczeniem. Gdy Bóg daje
Izraelowi Torę na Synaju, ludzie przyjmują ją, opierając się wyłącznie na autorytecie
Boga. Ludzie, którzy są jednym narodem na ziemi, zostaną podzieleni i będą w
dwóch obozach – jeden obóz będzie trwał przy Torze Boga i drugi, który w swej
pysze określa się jako postępowy, dzięki swej odrębności nie ma potrzeby
przyłączać się do „wybranej reszty” ludzi. Ich podstawą stanie się
odrzucenie i potępienie „reszty” i jej prawdziwej praktyki religijnej. To
zobowiązuje potomków Abrahama do wierności JAHWE, dlatego Bóg w judaizmie
nie jest odległym Stwórcą. Objawienie to ma charakter Przymierza zawartego
przez Boga z Jego ludem. Wydarzenie to jest historyczne i stanowi cud, który
miał miejsce na pustyni. Przekracza to
odkrycie rozumu w możliwie najszerszym sensie, bo tylko Biblia może
zawierać prawdę, niezgłębioną wolę Boga i prawdziwe słowa Boga, dalekie od fanatycznej ortodoksji chrześcijańskiej czy
judaistycznej. Słowa proroków w Biblii są jak kolce dla złoczyńców, ale
dają pewne oparcie w życiu wybranym. Oznacza to zdefiniowanie judaizmu jako
„narodu nowego typu”, co wynika ze zjawiska rozproszenia Żydów mających
historyczny „obiecany” dom w ziemi izraelskiej. Wynika to z tradycji i doktryn
zawartych w Starym Testamencie, kiedy Bóg Abrahama wybiera swój lud i ustanawia
Prawo dla niego. Pozornie wygląda to na sprzeczność i tej definicji na pewno
nie zaakceptują nie-Żydzi żyjący w Izraelu albo na emigracji, którzy tradycyjną
koncepcję „wybraństwa reszty” zamienili na koncepcję misji całego Izraela,
gdzie Bóg pragnie by cały Izrael był zbawiony. Uniwersalizm nie jest możliwy,
ponieważ, niemożliwa jest pełna przynależność do rodu Abrahama, nie oparta na
więzach krwi, bo byłoby to, nie zgodne z „obietnicą” daną Abrahamowi przez
Boga. Nie wszyscy bowiem, którzy pochodzą
od Izraela, są Izraelem, i nie wszyscy, przez to, że są potomstwem Abrahama,
stają się jego dziećmi, lecz w Izaaku uznane będzie twoje potomstwo, to znaczy:
nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi, lecz synowie obietnicy są uznani za
potomstwo (Rz 9,6-8).
Dziś
kultura Europy jest symbolem lęku i neurozy, a nie pięknych nadziei. I mimo
swej potęgi politycznej i ekonomicznej Europa skazana jest na upadek i powolną
agonię. Filozofowie chrześcijańscy słyną nie tylko z logiki, ale i z
zamiłowania do „chłopców”. Kościół stał się organizacją, która chroni pedofilów
i nie wydaje ich organom ścigania. Europa skażona jest panującym
homoseksualizmem, wynikającym z kultury rzymskiej a także przeszczepami
kulturowymi, które w końcu przekreślają jej autentyczną tożsamość i jako
podmiot wita się ze śmiercią. Wyższość judaizmu nad chrześcijaństwem polega na
tym, że judaizm jest racjonalny, chrześcijaństwo zaś nie jest. W języku Tory
znajduje się klucz do tajemnic Boga JAHWE i Jego stworzenia. Doktryna
chrześcijańska pełna jest jawnych sprzeczności logicznych i niespójności.
Filozofia grecka i rzymska, która
ukształtowała się w ciągu wieków, przybliża prawdę, lecz w formie
niedoskonałej, zdeformowanej i zafałszowanej. Chrześcijaństwo zaczęło opierać
się na niewzruszonym autorytecie uchwał soborowych, nad których prawowiernością
czuwał Kościół katolicki. Wiara chrześcijańska zawsze była i jest oparta na
ludzkim rozumie (dogmacie). Twierdzenie przyjmowanie jest za pewnik tylko na
zasadzie autorytetu Kościoła, bez kontroli krytycznej i bez względu na zgodność
z doświadczeniem. Nie ma możliwości sprzeciwu podważenia czegoś, co zostało
ustalone. Rozum ludzki zatraca siebie, bo nie ma priorytetu rozumności przed
rozumnym Logosem, początkiem wszystkiego. Dlatego chrześcijaństwo jest
postrzegane jako uniwersalna wiara, którą należy nieść wszystkim narodom w
„granicach ludzkiego zawodnego rozumu”. Zarzuty katolików stawiane judaizmowi i
debaty wykazujące, że ich filozofia i prawda stoją po ich stronie, jest zbędna.
Podważanie wiarygodnej tradycji historycznej przymierza Boga JAHWE z Izraelem
na górze Horeb, o którym mówi Biblia i którego dostąpili ci ludzie, opowiadają
o nim w swoich pismach, mija się z celem. Pismo i historia dowodzą, iż Bóg stoi po stronie Żydów. Dla wiary
ważne jest nasze zaufanie do tradycji. Kultury powołują się na mądrość swoich „ojców”,
którzy byli bliżej bogów; na początkowe przekazy, mające charakter objawienia,
a więc nie pochodzą z dogmatów i
przemyśleń człowieka, lecz pierwotnego zetknięcia się z przyczyną wszechrzeczy,
na oznajmienie przez Boga. Co zamka
wrota ku Boskości człowiekowi, który
jest narzędziem manipulacji i powołuje się na filozofię człowieka posiadającego
władzę urzędu - Papieża. Dlatego chrześcijaństwo należy traktować jako „religię fałszywą”, której naiwny
element religijności sięga do głębokiej wspólnoty państwowej. Państwowa religia
zawsze oznacza ateizm. W chrześcijaństwie nawet nie istnieje światopogląd
naukowy, który można zbadać metodami naukowymi. Dziś nawet największe zdobycze
nauki nie są w stanie zrozumieć dogmatów Kościoła katolickiego. Religia występuje jako zabobon, którego
korzenie sięgają I wieku ery rzymskiej, gdzie człowiek nie uznaje śmierci, jako definitywnego końca.
Chrześcijaństwo zatrzymało się na średniowiecznym pojęciu „boga” i nie
uwzględnia postępu nauki i świata. Religia katolicka nie podąża za problemami
współczesnego człowieka, który opiera się na myśleniu racjonalnym i naukowym. Dziś
tylko starzejące się społeczeństwo z trwałą chrześcijańską hierarchią wartości
jest w stanie zrozumieć i zaakceptować naukę Kościoła katolickiego, narzuconą z
góry, jako akt wiary człowieka. Bycie marionetką jest odwrotnością zbawienia. Katolicy
jednak uważają, że dzięki papieżowi znajdują się w złotej klatce, ale jest to
tylko klatka, jak każda inna.
Okres
wszechwładzy papieskiej doprowadził do odstępstwa, które w czasie utrwaliło się
w świadomości ludzkiej i weszło na drogę zupełnej ciemności i fałszu, drogę bez
podstawowych biblijnych praw, stanowiących istotę prawdziwej religii. Po co
Kościołowi katolickiemu majątek i pieniądze, skoro doktryna, którą wyznaje
mówi, że „królestwo niebieskie nie jest z tego świata”. Sam Jezus z Nazaretu w
Ewangelii zachęca ludzi, aby wyrzekli się dóbr tego świata. Bogactwo to jest
dar, którym powinniśmy się podzielić z innymi potrzebującymi ludźmi. Obecna
kultura chrześcijańska ma wiele wspólnego z poznaniem i wartościami związanymi
z naszą egzystencją. Uczeni i materialistyczni popularyzatorzy chrześcijańscy
posunęli się poza granice swoich specjalności i zajęli się problematyką
religijną. Najważniejszym celem stało się przygotowanie duszy do życia
pozagrobowego. Łączy się to, z rozszerzeniem kręgu „zbawionych” i wejściem na
arenę dziejów elit kapłańskich o strukturze hierarchicznej. Dochodzi do
degradacji podmiotowości Boga na rzecz absolutyzowania podmiotowości Kościoła.
Bóg staje się w swoich możliwościach „ograniczony”, a Kościół „nieograniczony”.
W ten sposób dochodzi do niedoskonałości, gdyż indywidualizm Boga zastępuje się
konformizmem ludzi. Historia ludzkości pokazuje rozwój kultury materialnej i
degradacji człowieka. Jednym z powodów teorii doboru grupowego chrześcijan
jest, zgodność z ideałami moralnymi i politycznymi, które większość ludzi podziela.
Zachowania konformistyczne są wskaźnikiem dużej spójności grupy chrześcijan.
Doprowadziło to do powstania nowych form pobożności bazujących na autorytecie
człowieka, co w dalszej perspektywie spowodowało powstanie całych społeczeństw
bez jakiejkolwiek religii opartej na teologii Biblii. Analizując rolę religii
chrześcijańskiej, można stwierdzić, że religia spełnia funkcję obrzędową i
prezentuje niski poziom kultury filozoficznej i wiedzy biblijnej; jednak trafia
do wyobraźni w zgromadzeniu, co ułatwia jej przyjmowanie i zapewnia
powszechność odbioru. Funkcja obrzędowa ma na celu nadania uroczystego
charakteru momentom w życiu człowieka, a jednocześnie odzwierciedla anemiczność
obrzędowości świeckiej. W świecie chrześcijańskim Katechizm Kościoła
Katolickiego i Encykliki znaczą więcej niż Biblia. Religia ta, jest określoną
formą świadomości społecznej, a także specyficznym typem wspólnoty, mającym
wspólne korzenie.
Poznanie
teologii, która jest mądrością i jest dostępna każdemu człowiekowi w Biblii,
prowadzi do Boga, którego odkrycie jest wielkim triumfem ludzkiego rozum, także
dalsze poniżanie człowieka przez teologów
kościelnych staje się poglądem jawnie fałszywym. Dzięki Biblii mamy
bezpośrednią relację z Najwyższą Istotą, która zaangażowała się w stworzeniu
człowieka. Religia to osobisty wybór każdego człowieka, to jedne z najczęściej
powtarzanych prawd i haseł, niezrozumiała jednak, jak się zdaje, dla religijnych fanatyków, którymi łatwo
manipulować. Ci ślepo wierzący nie starają się inaczej zinterpretować
wydarzeń, a w zasadzie nie wolno im inaczej wyjaśnić, bo już zrobił to za nich
Watykan. Tam są ludzie, którzy zaprojektowali nasz świat i naszą przyszłość, co
u człowieka myślącego wywołuje zwątpienie w szczerość zamiarów. Człowiek, który
jest twórcą własnych sensów i wartości, musi używać rozumu, aby rozeznać, jak
ma postępować i jaki ma być cel jego działań. Prawo Boga dostarcza mu reguł i
porad, które są brzemieniem nałożonym na niego i umożliwia mu prowadzić godziwe
życie. Wiara jest jednym wielu podmiotów kulturowych, tak, że może wybrać, czy
chce należeć do tego, czy innego narodu jako wspólnoty kulturowej. Żeby podjąć działanie najpierw trzeba
jednak zgłębić istotę i cel postępowania. Bóg Starego Testamentu JAHWE powołuje
nielicznych, to budzi wątpliwości tych, którzy nie zostali powołani. Ich
ślepota nie pozwala im poznać prawdy i przyniesie im klęskę.
P.S. Wiem, że gdybym żył III wieki wstecz,
hierarchowie Kościoła zrobiliby wszystko, żeby mnie spalić na stosie za moje
poglądy, jak zrobili to z wieloma osobami, które próbowały odebrać im władzą
nad ludźmi i ich pieniędzmi.
Bibliografia
Z. Szczodrak,
Mesjasz, Kielce 2012.
Ch. Chiniquy, Fifty Years In the
Church of Rome”, Michigan 2006.
J.P. Isbouts, Wspólne korzenie. Od Mojżesza do Abrahama,
Warszawa 2009.
Z. Kawecki, W. Tyloch, Wybrane problemy religioznawstwa,
Warszawa 1988.
Praca zbiorowa, Neue Schulbibel,
9, erganzte Auflage 1982 Benzinger Verlag Zurich, Koln und Theologischer Verlag
Zurich.
D. Ellenson, Between Tradition and
Culture; The Dialectics of Modern Jewish Religion and Identity, Atlanta Scholars Press
1994.
M. Buber, Mojżesz, Wydawnictwo: Cyklady 1998.
L. R. Moran, Chrystus w historii zbawienia, Warszawa
1982.
D. Bair, Jung. Biografia, Warszawa 2009.
K. Chodkiewicz, Michał Nostradamus. Jego życie, dzieła i
przepowiednie, Lwów 1939.
J. Ratzinger, Europa, Kielce 2005
J. Krasuski, Wyznaczniki biegu historii, Wrocław
2008.
R. Zając, Proroctwo św. Malachiasza, 2005.
Tora Pardes Lauder, Kraków 2006.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, opracował Zespół Biblistów Polskich, Wydanie III,
Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1990.
4 komentarze:
Papieże stali się "złotymi cielcami'' katolicyzmu, który jest płytki i bałwochwalczy. Neopogaństwo odwołuje się do współczesnych systemów wierzeń społecznych i zmusza wiernych do oddawania czci przedmiotom nieożywionym.
Marcin Ożóg
Czytając Stary i Nowy Testament, widzimy jak wielkie występują różnice w opisie i ocenie osobowośco Boga Ojca. W Starym Testamencie jest okrutny, bezwzględny, surowo karzący bałwochwalców oraz ludzi łamiących prawo moralne. Natomiast w Nowym Testamencie jest nader ludzki i prozaiczny, który swego Jednorodzonego Syna Bożego Jezusa zrodzonego z dziewicy Maryi posyła na śmierć przez ukrzyżowanie, aby ludzie, którzy w niego uwierzą, że jest Bogiem i, że zmartwychwstał mieli życie wieczne. Chrześcijanie trzymają się Jezusa Chrystusa, zamiast starotestamentwego Boga. Ślepe posłuszeństwo chrześcijan elitom kapłańskim jest konieczne do osiągnięcia zbawienia. To jest hipokryzja!
Emilia Rosenberg
Sprawienie precedensu - odejście papieża na emeryturę, można porównać do odejścia polityka z urzędu na zasłużony odpoczynek. Powinno to wywołać oburzenie i potępienie wiernych, ponieważ papież to nie polityk (przynajmniej z punktu widzenia ortodoksyjnego katolika). W przypadku chrześcijan tak się nie dzieje, ponieważ katolicyzm jest wytworem ludzkim i nie ma nic wspólnego z Bogiem. Prawdziwy przywódca duchowy będzie ze swoimi wiernymi do końca życia z woli Boga, ponieważ posiada klucze do "królestwa niebieskiego".
Pozdrawiam i czekam na następne felietony.
Zofia Nosowska
Dlatego kościół ma takich wierzących jakich ma.
Jezus powiedział po owocach ich poznacie .
Osobiście uważam że systematyczne czytanie BIBLII prowadzi do poznania prawdziwego BOGA.
Krzysztof Głos
Prześlij komentarz